·                     Dom

·                     Litwa Lietuva dawniej i dzisiaj

·                     Legendy litewskie

·                     Legendy polskie

·                     Wanda w poezji

0   Wandzie   
legendy wspołczesne i dawne  

Picture

Picture

Picture

Herby Bogini
krakowskiej księżniczki Wandy

Picture

Picture

W herbach, dawna bogini, 
której echo przebija się przez postać krakowskiej księżniczkiWandy, łączyć się będzie, w swej troistej postaci, jako ;
pani niebios, ziemi i wód, a zarazem władczyni wodnych wił - rusałek, ze znakiem kotwicy. 
Nawiązuje tym sposobem do bardzo starych wyobrażeń, obecnych w rzeźbach znalezionych u ujścia Donu, w ruinach starożytnego Tanais (ok. 35 km od Rostowa nad Donem), którego nazwa łączy się, podobnie, jak rzeki Don, gdz ie. d(h)on-"woda" i Wielką Boginią, taką, jak celtycka Danu lub wedyjski rodzicielka asurów, o tym samym imieniu. 

Prezentowany obok 
herb Kotwica pokazuje, w jaki sposób ów bardzo ważny element wyposażenia okrętu odzwierciedla stare wyobrażenia, łączone z troistą boginią, kojarzoną głównie z mocą wód. 

Trzeci rysunek ukazuje plakietkę, scytyjskiego pochodzenia, przedstawiającą wężowe, żeńskie bóstwo, prawdopodobnie "królową Scytów" - Tabiti, chtoniczną panią ognia, władającą życiem i śmiercią. Związana z ogniem, w tym - pogrzebowego stosu i mocami odrodzenia, niewykluczone, że mogła być pierwowzorem dla postaci partnerki boga ognia, "trucicielki" z którą Popiel - Badnjak dokonuje w zimowe przesilenie odnowienia wszechświata (czyli partnerki Śiwy - Kali). www.taraka.pl/swiatogor

Picture

O księżniczce Wandzie

imię o niejasnej etymologii. Najprawdopodobniej zostało wymyślone przez Wincentego Kadłubka na potrzeby jego Kroniki (legenda o księżniczce Wandzie, córce Kraka). Później wykorzystane także przez Długosza. Początkowo (XII-XIV wiek) zapisywano je jako Węda, być może od starosłowiańskiego słowa węda ("wędka"), co dawniej wymawiano z nosowym A (wanda). Zgodnie z legendą bowiem "uroda Wandy łowiła rycerzy". Niektórzy badacze wywodzą rdzeń tego imienia od litewskiego słowa vandene ("rusałka") albo vanduo ("woda, fala"). Z kolei w języku niemieckim wyraz Wenedka posiadał znaczenie "Łużyczanka, Słowianka". Inne źródła podają, że Wanda to skrót germańskich imion typu Wendelburg czy Wendelgard. Jedna z najbardziej niezwykłych teorii podaje, iż imię to powstało od nazwy plemienia Wandalów lub imienia starożytnego wodza Chorwatów - Avandzy. Z Polski imię Wanda powędrowało w świat: do Niemiec, Francji i Ameryki.

Picture

Fragment obrazu Jana Vermeera

Picture

O Kraku i Wandzie z Kroniki Polskiej W. Kadłubka 

Picture

Picture

Krak

(...)Wieść również głosi, że wtedy Gallowie zagarnęli rządy na całym prawie świecie. Nasze zastępy w licznych walkach wybiły wiele ich tysięcy. Pozostałych, długi czas udręczonych, [nasi] skłonili do zawarcia przymierza, tak że jeśliby bądź losem, bądź męstwem zyskali coś u obcych, jednym i drugim równy miał przypaść udział. (...) Gdy po licznych walkach z Rzymianami, po przebyciu wielu niebezpieczeństw wojennych zajęli miasta, ustanawiają namiestników, obierają sobie księciem pewnego człowieka imieniem Grakchus. Wreszcie jednak zgnuśnieli od zbytków, z wolna zatraciwszy hart przez swawolę niewiast; znakomitsi ludzie tego plemienia [Gallów] zginęli otruci, wszyscy inni poddali karki pod jarzmo tubylców. I tak tych, których nie zwyciężył żaden oręż, zwycięża gnuśność niewielu.
(...) Odtąd niejednego zaczęła brać oskoma na cząstkę panowania. Dlatego to Grakch, powracając z Karyntii, jako że miał dar wypowiadania głębokich myśli, zwołuje na wiec całą gromadę, twarze wszystkich ku sobie zwraca, wszystkich życzliwość pozyskuje, u wszystkich posłuszeństwo sobie jedna. Mówi, iż śmieszne jest okaleczałe bydlę, bezgłowy człowiek; tym samym jest ciało bez duszy, tym samym lampa bez światła, tym samym świat bez słońca — co państwo bez króla. Albowiem dusza podsyca działanie odwagi, światło czyni jasnym ogląd rzeczy, słońce wreszcie uczy rozsyłać do wszystkich dobroczynne promienie. Tymi promieniami jak najgodniej niby klejnotami wysadzony jest diadem na królewskiej głowie: tak, iż na czole jaśnieje wielkoduszność, na potylicy oględność, po bokach z obu stron hojne blaski śle brylant dzielności. Obiecuje, że jeżeli go wybiorą, to nie królem będzie, lecz wspólnikiem królestwa. [Bowiem] „wierzy, iż zrodzon nie sobie jest, lecz światu całemu". Wszyscy przeto pozdrawiają go jako króla. [A on] stanowi prawa, ogłasza ustawy. Tak więc powstał zawiązek naszego prawa obywatelskiego i nastały jego urodziny. Albowiem przed nim wolność musiała ulegać niewoli, a słuszność postępować krok w krok za niesprawiedliwością. I sprawiedliwe było to, co największą korzyść przynosiło najmożniejszemu. Atoli surowa sprawiedliwość nie od razu zaczęła władać. Odtąd jednak przestała ulegać przemożnemu gwałtowi, a sprawiedliwością nazwano to, co sprzyja najbardziej temu, co może najmniej.
    Polska zasię, przez Grakcha doprowadzona do świetnego rozkwitu, byłaby na pewno uznała jego potomka za najgodniejszego następcę tronu, gdyby drugiego z jego synów nie zhańbiła zbrodnia bratobójstwa. 
    Był bowiem w załomach pewnej skały okrutnie srogi potwór, którego niektórzy zwać zwykli całożercą. Żarłoczności jego każdego tygodnia według wyliczenia dni należała się określona liczba bydła. Jeśliby go mieszkańcy nie dostarczyli, niby jakichś ofiar, to byliby przez potwora pokarani utratą tyluż głów ludzkich. Grakch, nie mogąc znieść tej klęski, jako że był względem ojczyzny tkliwszym synem niż ojcem względem synów, skrycie synów wezwawszy, przedstawił [im swój] zamiar, radę przedłożył. „Nieprzyjazna jest — rzecze — dzielności bojaźliwość, siwiźnie nierozum, młodości gnuśność. Żadna to bowiem dzielność, skoro bojaźliwa, żadna siwej głowy mądrość, skoro nierozumna, żadna młodość, skoro gnuśna. Co więcej, skoro nie ma żadnej sposobności do ćwiczenia odwagi, to trzeba ją sobie wymyślić. Któż zatem kiedykolwiek uchyliłby się od sławy, która narzuca się sama, chyba że byłby to ktoś wręcz niesławny! A przecież dobro obywateli, obronione i zachowane, do wiecznych wchodzi triumfów. Nie należy bowiem dbać o własne ocalenie, ilekroć zachodzi wspólne niebezpieczeństwo. Wam przeto, wam, naszym ulubieńcom, których tak jednego, jak i drugiego wychowaliśmy według naszych umiejętności, wam wypada uzbroić się, aby zabić potwora, wam przystoi wystąpić do walki z nim, ale nie wystawiać się [zbytnio], jako że jesteście połową naszego życia, którym należy się następstwo w tym królestwie".
    Na to oni: „Zaiste, można by nas uważać za zatrutych pasierbową nienawiścią, gdybyś nam pożałował tak chlubnego zadania! Do ciebie należy władza rozkazywania, do nas — konieczność posłuchu".
    Gdy więc doświadczyli po wielekroć otwartej męskiej walki i daremnej najczęściej próby sił, zmuszeni zostali wreszcie uciec się do podstępu. Bowiem zamiast bydląt podłożyli w zwykłym miejscu skóry bydlęce, wypchane zapaloną siarką. I skoro połknął je z wielką łapczywością całożerca, zadusił się od buchających wewnątrz płomieni
.

Picture

Picture

Arras .Walka smoka z gepardem Wg legendy Wincentego Kadłubka pogromcą smoka był syn króla Kraka, a smok został zgładzony w 700 r. n.e.

Picture

Piewsza strona wydania Historii Polski z 1612 r.

Picture

Arras. Brat zabija brata

I zaraz potem młodszy napadł i zgładził brata, wspólnika zwycięstwa i królestwa, nie jako towarzysza, lecz jako rywala. Za zwłokami jego z krokodylowymi postępuje łzami. Łże, jakoby zabił go potwór, ojciec jednak radośnie przyjmuje go jako zwycięzcę. Często bowiem żałoba przezwyciężona zostaje radością ze zwycięstwa.
    Tak oto młodszy Grakch przejmuje władzę po ojcu, dziedzic zbrodniczy! Atoli dłużej skalany był bratobójstwem niż odznaczony władzą. Gdy bowiem wkrótce potem oszustwo wyszło na jaw, gwoli kary za zbrodnię skazany został na wieczne wygnanie:
(...) A owszem, na skale całożercy wnet założono sławne miasto, od imienia Grakcha nazwane Gracchovia, aby wiecznie żyła pamięć Grakcha. I póty nie zaprzestano obrzędów pogrzebowych, póki nie zostały zamknięte ukończeniem [budowy] miasta. Niektórzy nazwali je Krakowem od krakania kruków, które zleciały się tam do ścierwa potwora.
    Tak wielka zaś miłość do zmarłego władcy ogarnęła senat, możnych i cały lud, że jedynej jego dzieweczce, której imię było Wanda powierzyli rządy po ojcu. Ona tak dalece przewyższała wszystkich zarówno piękną postacią, jak powabem wdzięków, że sądziłbyś, iż natura obdarzając ją, nie hojna, lecz rozrzutna była. Albowiem i najrozważniejsi z roztropnych zdumiewali się nad jej radami, i najokrutniejsi spośród wrogów łagodnieli na jej widok. Stąd, gdy pewien tyran lemański srożył się w zamiarze zniszczenia tego ludu, usiłując zagarnąć tron niby wolny, uległ raczej jakiemuś [jej] niesłychanemu urokowi niż przemocy oręża. Skoro tylko bowiem wojsko jego ujrzało naprzeciw królowę, nagle rażone zostało jakby jakimś promieniem słońca: wszyscy jakoby na jakiś rozkaz bóstwa wyzbywszy się wrogich uczuć odstąpili od walki; twierdzą, że uchylają się od świętokradztwa, nie od walki; nie boją się [mówili] człowieka, lecz czczą w człowieku nadludzki majestat. Król ich, tknięty udręką miłości czy oburzenia, czy obojgiem, rzecze:

„Wanda morzu,
Wanda ziemi,
obłokom niech Wanda rozkazuje,
bogom nieśmiertelnym za swoich
niech da się w ofierze ,,

a ja za was, o moi dostojnicy, uroczystą bogom podziemnym składam ofiarę, 
abyście tak wy, jak i wasi następcy w nieprzerwanym trwaniu starzeli się pod niewieścimi rządami!"


Rzekł i na miecz dobyty rzuciwszy się ducha wyzionął,
Życie zaś gniewne między cienie uchodzi ze skargą.

Picture

Od niej, mówią, pochodzić ma nazwa rzeki Wandal, ponieważ ona stanowiła środek jej królestwa; stąd wszyscy, którzy podlegali jej władzy, nazwani zostali Wandalami. Ponieważ nie chciała nikogo poślubić, a nawet dziewictwo wyżej stawiała od małżeństwa, bez następcy zeszła ze świata. I jeszcze długo po niej chwiało się państwo bez króla.   (...) wg Kroniki Polskiej Wincentego Kadłubka (ze strony: http://www.literatura.zapis.net.pl/okresy/sredniowiecze.htm)  

Picture

Picture

staropolskie - Wenda, legendarna pierwsza władczyni Polski i córka Kraka, po raz pierwszy wymieniona w Kronice polskiej Wincentego Kadłubka. Miała odeprzeć najazd władcy Alemanów Rytogara, zabiegającego o jej rękę, a następnie rzucić się do Wisły.  

Picture


Nie dochowała się tradycja ludowa o Wandzie z okresu średniowiecza, wiadomo jednak że taka była; "Postępek prawa czartowskiego" (1570) wymienia Wandę między demonami, a krakowskie ludowe wierzenia znają postać bladej topielicy, "która opromieniona tęczą złotą, gdy z czarnym sztandarem w ręku na szczycie zamkowej ukaże się wieży, nieszczęścia wróży; gdy zaś róższczkę dziwną w śnieżnej trzyma dłoni, szczęście zwiastuje narodowi. 
Ma to być cień królowej Wandy, co to wolała wskoczyć w nurty Wisły, niźli pójść za Niemca" (K 48 Tarn.-Rzesz. 308; MAAE, 11, 263). W środowiskach wiejskich zaliczano ją do świętych, a jej domniemany grób nad rz. Dłubnią we wsi Mogiła (tzw. Kopiec Wandy) stał się miejscem kultu; wg informacji z 1585, na mogile stał posąg spiżowy z wyrytym napisem (epithaphium Wandae): "Vanda vero sic dis imolata, et ex aquis a diis | immensa, versus Mogilam in monte est tumulata, | cuius epitaphium sic ponitur: | Hic iacet intumba rosa mundi, non rosa munda, | Non redolet sed det, quae redolere solebat. | Gracci regis nata, bene VANDA fit vocitata, | Ut nam hamus piscem trahit ab equore captum, | VANDA sic formosa emnes traxit speciosa | Illius in amorem, et in favoris vigorem.| Haec per decorem alman vicit furorem, | Nam eoque spreverat hominium connubia cuncta, | Celibem haec obtulit dis mersa flumine vitam, | Quam ad mox aripuit deorum non floridus artus", ok. 1890 zastąpiony pomnikiem Wandy wg projektu J. Matejki  

 

Do obrzędów, wtórnie powiązanych z Wandą, należał krakowski zwyczaj puszczania wianków 23 czerwca, za sprawą "Słowiańskiego kalendarza" (Tadeusza Wojewódzkiego, 1827) spopularyzowany w XIX w. jako dzień Wandy , oraz  organizowane rejsy "promu Wandy", włączone do obchodów świętojańskich 1885-95.

Picture

Picture

Legenda o Wandzie 
została opracowana epicko przez Jana z Wiślicy (1516)
 i J. Kochanowskiego (1584), który też wymienia ją w Pieśni "Kto mi dał skrzydła" (I 10): 
"Wandę wydawa ubiór, bo z postawy | Zda się mąż prawy"; 
wzmianki też m.in. 
u Wacława Potockiego:
 "Tam, kędy się w głębokiej Wiśle Wanda nurzy..."
 (Do posłów województwa krakowskiego...), 
"Na koniu polska Wanda wprzód bitwę pomyślną | Odniosła, potem wodą ogarniona wiślną" (Libusza),  
 J. Adriana Wieszczyckiego: 
"Tykasz się śmiele porzecza pięknego, | Gdzie niebotyczna stanęła mogiła, | Na której sny swe Krokówna uśpiła" (Sielanki abo pieśni. Pieśń IX), 
J. A. Morsztyna: 
"... w łożu mym dawna Wanda leży" (prolog Wisły z tragedii "Cyd"), 
Krzysztofa Opalińskiego: 
"Choćby się urodziła zacną piękną, kształtną, | Bogobojną, wymowną, bogatą i wdzięczną, | I która by czystością z Wendą porównała?" (Satyry, II.1), 
Józefa Bohdana Zaleskiego:    "Słynie córa w świat Krakusa! | Patrzaj - patrzaj - za Tatrami! - | W bratnich Czechach znów Lubusa!" (Duch od stepu), 
Teofila Lenartowicza: 
"Będziem śpiewać: 'Wanda leży', | A czcić ród zdradziecki | I musztrować się w odzieży | Moskiewskiej, niemieckiej?", "Dosyć by już na trzech było, | Dość Wandy i Kraka; | Oj, mogiło, tyś, mogiło, | Wieżą dla Polaka..." (Marcin Borelowski-Lelewel),  







Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej: 
"Babcia pamiętająca Krakusa i Wandę, | a w każdym razie Piłsudskiego i Focha.." (w wierszu "Babcia"),
Tadeusza Szai: "Co świt, przerywasz znieruchomiały mit kopca Wandy, | tłumionymi dzwonkami zacisznych biur | i jasrkawym jazgotem stalowni i walcowni..." (Nowohucki kombinat po latach), 
Tadeusza Bornsteina: "O Wendo Południa, legendo mych dni, | Bolesna, bolesna Raguzo..." (Raguza); 
Wanda występuje  też w pieśniach ludowych: np. "Bo się w tobie Wisło | Wanda utopiła, | by nie pójść za Niemca | do wody wskoczyła" (K6Kra465), "On śpiwal, jak Wanda do grobu się schowal, | by więcej po ślubie z Niemcem nie walcowal" (parodia niem. piosenki, K45Gór330), W. Bogusławski ("Cud mniemany").
Popularność zdobyła  tu  piosenka "Wanda leży w naszej ziemi, co nie chciała Niemca"  Temat pseudoklasycznych tragedii Euzebiusza Słowackiego (1826), 
Tekli Łubieńskiej ("Wanda królowa polska", 1807), 
Ignacego Dembowskiego ("Wanda, księżna krakowska", 1810),
Franciszka Wężyka ("Wanda", 1826) i Jana Maks. Fredro ("Wanda", 1837), dramatów "Wanda" Zygmunta Krasińskiego (niedok. , 1837), C. K. Norwida (1859), A. Gorczyńskiego (1884), M. Bartusówny (1884, fr. w Tyg. Ilustr. 1884/70 - 75); poematów "Wanda" (1873) i "Szopka" (1849) T. Lenartowicza i in. Wiersze: Artur Międzyrzecki "Koniec gry", Bogusław Kogut "Pieśń córki Kraka", "Do Wandy" (Literatura 78/13,7) Chmyz z Gzła "Ballada o denatce Wandzie" i in. 




***

Picture

Wanda  stała się też obiektem zainteresowania autorów niemieckich, francuskich i włoskich, tematem wielu oper i baletu; 
"Wanda przyjmuje posłów Rytygiera" (Kł. 1871/113),
 "Rytygier oddaje Wandzie pierścień" (Kł. 1871/161), Piotra Stachiewicza "Wanda" (Swiat (Kr.) 1893/25), 
Janiny Bobińskiej-Brzezińskiej "Śmierć Wandy" (Świat (Warsz.) 1917/17,3), 
M. A. Piotrowskiego "Śmierć Wandy" (a. "Wanda w chwili śmierci", 1858; Pr. 1900/1306), 
obraz Franciszka Walczowskiego "Wanda" czy "Śmierć Wandy"  Jana Swierczyńskiego (Arg. 1973, 9).    
poświęcona jest jej ludowa ballada litewska (incip. Wanda buwa graža merga). 
Wanda występuje jako temat obrazów, dekoracji ściennych i projektów pomników; 
np. obraz Michała Stachowicza 
"Panowanie Wandy ostatniey z Dynastii Krakusa, R. 730", znajdujący się w pałacu biskupim w Krakowie; 
rycina "Śmierć Wandy" A. Grabowskiego, 
obrazy Aleksandra Lessera "Śmierć Wandy" (a. "Znalezienie zwłok Wandy", 1855; Kł. 1869/16), 
"Bożek miłości objawia się Wandzie" (TI 1871/97),

http://mitencyklopedia.w.interia.pl/rytogar.html    

Picture

Picture

Legendarna władczyni  Krakowa   

 Prawdopodobnie postać wymyślona przez Wincentego Kadłubka Wg Kroniki polskiej tegoż autora, Wanda po śmierci swego ojca Kraka objęła rządy w Krakowie. Nie zgodziła się na małżeństwo z pretendującym do tronu księciem niemieckim. Odrzucony przez Wandę książę popełnił samobójstwo, ona sama nigdy nie wyszła za mąż i zmarła bezpotomnie. Wg Kroniki wielkopolskiej (ok. 1295), książę niemiecki popełnił samobójstwo, a Wanda ofiarowała siebie bogom, topiąc się w Wiśle. J. Długosz nadał księciu niemieckiemu imię Rytygier, natomiast samobójstwo Wandy tłumaczył jej nienawiścią do Niemców.Postać Wandy stała się tematem wielu utworów literackich, opery A. Dvořáka Wanda
obrazów licznych malarzy. Ogromna popularność legendy sprawiła, że Wanda bardzo często pojawiała się w polskiej literaturze i sztuce (w XVII-XIX w. także francuskiej i niemieckiej), np.: misterium C. Norwida Wanda (1851), opera K. Hofmana z tekstem F. Wężyka Wanda, córka Krakusa (1876), obrazy A. Lessera i A. Piotrowskiego. Wandę upamiętnia kopiec jej imienia w Krakowie.

http://www.portalwiedzy.onet.pl/1542,,,,wanda,haslo.html

Picture

Krak II - poprzednik Wandy

Picture

Królewna Wanda

Picture

Krakus drzeworyt z Kroniki Macieja Miechowita

Picture

Zasiadająca na smoku  

I stanął smok przed niewiastą... 
Apokalipsa 12. 4 
     Rozpowszechniona we wczesnym średniowieczu legenda o walczącym ze smokiem świętym Jerzym stanowi  recepcję, znanej wszystkim indoeuropejskim ludom mitycznej opowieści o zmaganiach dwóch bliźniaczych bóstw: świetlisto-niebiańskiego Gromowładcy oraz jego chtonicznego, mrocznego przeciwnika ( symbolowo ten pierwszy koreluje ze słońcem i orłem, ten drugi – z księżycem i wężem, a u Słowian – z dzikiem ). W pierwotnym micie Gromowładca zabijał smoka po to, by uwolnić zatrzymywane w jego gardzieli życiodajne wody. Wedle innej wersji chodziło o kobietę – siostrę, a zarazem żonę wrogich sobie braci. Niewiasta ta występuje również w legendzie o świętym Jerzym. Heros zabija bestię i uwalnia kobietę z niewoli. Cóż stąd, skoro wkrótce potem umiera męczeńską śmiercią. Nie on jeden. W podobny sposób schodzą ze sceny wszyscy niemal smokobójcy, począwszy do Heraklesa, za którego śmierć odpowiada Dejanira, skończywszy na celtyckim królu Arturze i hinduskim Ramie. 

Picture

Posąg Heraklesa, Luwr, Paryż

    Okazuje się zatem, że potęga bogini jest tak przytłaczająca, iż walczący w jej imieniu wojownik płaci za możliwość obcowania z nią najwyższą cenę. Podobny, acz nieco różniący się od tego schematu mityczny wątek odnajdujemy w legendzie o Wandzie władającej Wiślanami po bezpotomnej śmierci swego brata, Lecha.
       Ona tak dalece przewyższała wszystkich zarówno piękną postacią, jak powabem wdzięków że sądziłbyś, iż natura obdarzając ją, nie hojna, lecz rozrzutna była – pisze o niej Wincenty Kadłubek. - Albowiem i najrozważniejsi z roztropnych zdumiewali się jej radami, i najokrutniejsi spośród wrogów łagodnieli na jej widok. Stąd, gdy pewien tyran lemański ( tj. alemański, niemiecki; Długosz podaje, że miał na imię Rytygier – uwaga J.W.S ) srożył się w zamiarze zniszczenia tego ludu, usiłując zagarnąć tron niby wolny, uległ raczej jakiemuś (jej) niesłychanemu urokowi, niż przemocy oręża. Skoro tylko bowiem wojsko jego ujrzało naprzeciw królową, nagle rażone zostało jakby jakimś promieniem słonecznym; wszyscy jakoby na jakiś  rozkaz bóstwa wyzbywszy się wrogich uczuć (...). Król ich, tknięty udręką miłości czy oburzenia, czy obojgiem rzecze: „Wanda morzu, Wanda ziemi, obłokom niech Wanda rozkazuje, bogom nieśmiertelnym za swoich niech da się w ofierze, a ja za was, o moi dostojnicy, uroczystą bogom podziemnym składam ofiarę, abyście tak wy, jak i wasi następcy w nieprzerwanym trwaniu starzeli się pod niewieścimi rządami”. Rzekł i na miecz dobyty rzuciwszy się, ducha wyzionął, życie zaś gniewne między cienie uchodzi ze skargą 

Picture

Picture

     Historia ta ma analogię w czeskiej legendzie o najmłodszej córce Kroka, sławnej czarodziejce i wojowniczce Luboszy. Swoje miano wzięła ona od słowa lubieznyj - miły, powabny, piękny, wdzięczny, ale też lubieżny, znajdujący rozkosz, pożądliwy, szukający seksualnej przyjemności, co zdaje się wskazywać na jej mitologiczne pokrewieństwo z nęcącą Rytygiera swoimi wdziękami Wandą ( imię Wanda wywodzi się od słowiańskiego węda – nęcić, chwytać w wyki, przyciągać ). Bohaterki te jednak dzieli głęboka różnica. O ile bowiem Lubosza wyszła za mąż za pochodzącego z gminu Przemysła oracza ( co należy rozumieć jako obraz hierogamii uranicznej bogini i chtonicznego boga ), Wanda z pogardą odrzuciła zaloty przybysza. Nic dziwnego, ponieważ nie był to miłujący pokój oracz, lecz nadciągający z krainy zachodzącego słońca ( Niemiec ) wojowniczy książę, czyli podziemny ( słońce zachodząc kryje się pod ziemią ) bóg. Smok również był stworem chtonicznym. Pozwala to domniemywać, że Rytygier i smok to de facto jedna i ta sama osoba.
     Zważywszy, że ojciec Wandy, Krak ( w innych wersjach krakowskiej legendy jej brat Krak młodszy bądź jego bliźniak, 
Lech )  pokonał już wawelskiego potwora, winniśmy zatem widzieć w Rytygierze „smoka zmartwychwstałego”, który pokonany przez smokobójcę (Kraka albo Lecha) odżywa w „zachodniej krainie”, wraca i oczarowany świetlistą mocą bogini po raz wtóry umiera, tym razem z własnej ręki. W opowieści tej skrywa się tajemnica. Jaka? Ano taka, że „promotorką” i powodem zmagań niebiańskiego herosa ze smokiem, a następnie zwyciężczynią  smoka jest bogini, u której stóp smok dwakroć ginie, raz przeszyty włócznią ( gromem ), drugi raz – zniewolony bijącą z jej lic świętością.    
Nie jestem pewien, ale to bodajże Aleksander Bruckner narzekał w swej Mitologii słowiańskiej i polskiej, że nie zachował się chociażby jeden modlitewny tekst pogańskich kapłanów Słowian. I popełnił błąd, znany jest on bowiem wielu historykom studiującym kroniki Kadłubka i Długosza. Zapisał go i wtłoczył w usta Rytygiera ten pierwszy, ten drugi nadał temu tekstowi w swojej kronice bardziej kwiecistą formę, wszelako zabiegi te w niczym nie naruszyły jego kultowej wymowy. Była to modlitwa skierowana do dziewiczej bogini i będąca: 
1/ aklamacją przyznającą Wandzie status bóstwa trzech sfer wszechświata ( niebios, ziemskiego kręgu i podziemnych wód ); 2/ ofiarniczą formułą poprzedzającą złożenie podwójnej żertwy symbolizującej samobójstwo przybywającego z podziemia dzikiego herosa oraz „roztopienie się” rezydującej „na wysokościach” heroiny w życiodajnych wodach Wisły, nie przypadkowo zwanej „rzeką Wandalów”, czyli „rzeką Wandy”.
     Jako smokobójczyni bogini dzieli zatem los wszystkich smokobójców: zwyciężywszy smoka umiera, jednakże ta śmierć jest pozorna. Ostatecznie to ona w każdej z tych historii jest wodą i o jej uwolnienie i zapłodnienie tu wszak chodzi. Jeżeli jednak pozostawimy na boku seksualną symbolikę tych mitów, ujrzymy ich drugie dno. Rycerz i smok są dwiema stronami tego samego medalu, którego spoiwem zawsze pozostaje bogini. W pierwszym akcie niewinna dziewica, w drugim wojowniczka unifikuje ona w sobie cechy żeńskie i męskie, „zawiadując” i smokiem i rycerzem. W tym względzie stanowi ona jedną z wielu mitologicznych postaci Asura Soratha, o którym piszę w swym artykule o SDU, a który jawi się w dwóch postaciach – Arymana ( smoka ) i Lucyfera ( rycerza ). Mit uświadamia nam, iż Asur wiąże w sobie pożądliwość męską i kobiecą, nadawszy jej pozór boskiej świętości. Jej blask sprawia, że to w jego de facto imieniu toczą „duchowe zmagania” z „szatanem” wszyscy lucyferyczni bojownicy wiary. I zaślepieni bijącym z lic Asura zniewalającym światłem sądzą, że zmagają się z realnym wrogiem, podczas gdy tak naprawdę składają Sorathowi rytygierowski hołd...
( fragment nieopublikowanej książki Święty krąg Polski, część
http://ctud.blox.pl/html/1310721,262146,21.html?205444 II, Wawel 

Picture

Polskie legendy: 
O Wandzie, co Niemca nie chciała
 

Przez wiele lat Krakowem rządził ukochany przez poddanych książę Krak. Był mądrym i sprawiedliwym władcą, dlatego po jego śmierci zapanowała wielka żałoba. Poddani z lękiem patrzyli na swą przyszłość, bowiem książę nie pozostawił po sobie męskiego potomka, tylko jedyną córkę - Wandę. I to właśnie ona miała objąć tron po ojcu. 
    Wszyscy obawiali się, że młoda księżniczka nie poradzi sobie z rządzeniem królestwem. Jednak w krótkim czasie okazało się, że Wanda odziedziczyła po ojcu najlepsze cechy - była mądrą, sprawiedliwą i dobrą władczynią, czym szybko zdobyła serca swych poddanych. Zaś wieści o jej urodzie rozeszły się po świecie. 
    Dotarły też do Niemiec, gdzie władzę sprawował książę Rydygier. Polska księżniczka tak go zafascynowała, że postanowił zdobyć jej rękę. Wysłał do Krakowa swych posłów, którzy mieli poprosić Wandę w jego imieniu o rękę. 
  - Jeśli nie zechce przyjąć mych hojnych darów i zostać moją żoną, wymuście na niej zgodę groźbą - powiedział posłom tuż przed wyruszeniem w drogę.
    Droga była daleka i długa, jednak gdy Niemcy ujrzeli Kraków, nie mogli wyjść z podziwu, że w tak dzikim kraju kryje się tak wspaniały gród. A gdy następnego dnia ujrzeli księżniczkę, wpadli w jeszcze większy zachwyt.
  - Pani, przybywamy w imieniu wielkiego księcia Rydygiera, który zakochał się w tobie słysząc o twej urodzie i mądrości - powiedział najstarszy z posłów. - Książę przysyła ci dary i prosi o twoją rękę.
  Wanda spojrzała na kosztowności kryjące się w skrzyniach, które przywieźli, a potem rzekła:
  - Podziękujcie swemu księciu i powiedzcie, że nie mogę przyjąć jego darów i zostać jego żoną.
Moje miejsce jest tu, wśród mego ludu i na mojej ziemi. Nie opuszczę jej, aby żyć na obczyźnie.
    Na te słowa oburzyli się niemieccy posłowie.
  - Zuchwała jesteś, pani! - powiedział jeden z nich. - Jeśli nie zgodzisz się po dobroci, krwią spłynie twa ziemia! Książę Rydygier zawsze dostaje to czego chce, zastanów się więc dobrze!  
- Oprócz prawa miecza są też inne prawa - odparła Wanda i z podniesioną głową wyszła z komnaty.

   Przerażeni widmem najazdu krakowscy wielmożowie próbowali namówić Wandę na małżeństwo.  Jednak dumna księżniczka stanowczo oświadczyła, że nie poślubi Niemca i nie opuści swego kraju. W nocy, siedząc w swej komnacie, znalazła sposób na uratowanie swych poddanych od wojny. Otworzyła szeroko okno i przez chwilę patrzyła na swój ukochany Kraków, pogrążony głęboko we śnie. 
    A potem wymknęła się z zamku i pobiegła prosto nad Wisłę. Stanęła na stromym brzegu, zamknęła oczy i wskoczyła do ciemnej, wzburzonej wody.
    Rankiem rzeka wyrzuciła na brzeg ciało królewny. Poddani, wzruszeni jej poświęceniem, pogrążyli się w żałobie. Niemieccy posłowie w milczeniu opuścili Kraków, a po powrocie do Niemiec opowiedzieli swemu księciu o czynie Wandy. Rydygier w jednej chwili pożałował swej zawziętości i gróźb i zrozumiał, że miłości nie można ani kupić, ani zdobyć siłą.
    Poddani Wandy postanowili upamiętnić jej bohaterski czyn i usypali pod Krakowem kopiec, który nazwali jej imieniem.
www.bajkowyzakatek.eu/2011/01/polskie-legendy-o-wandzie-co-niemca-nie.htm 

Picture

O Wandzie  legenda   na podstawie  legend Stanisława Wyspiańskiego

Picture

Róże- Stanisław Wyspiański Karton do polichromii w Kościele Franciszkanów w Krakowie 1895

Picture

Małwy Stanisław Wyspiański

Picture

Planty Stanisław Wyspiański






Legenda o Wandzie 
na podstawie Legendy I i II
 S. Wyspiańskiego

Cudzoziemcze w czarnej zbroi! 
Wiedz, że mnie przysięga wiąże, 
Nigdy mężem mym nie będzie Obcy król, ni obcy książę. 
Wanda, legendarna władczyni Krakowa, została prawdopodobnie wymyślona przez Wincentego Kadłubka. Wg Kroniki polskiej tegoż autora, Wanda po śmierci swego ojca Kraka objęła rządy w Krakowie. Legendarna władczyni odrzuciła propozycję zaślubin z pretendującym do tronu księciem niemieckim. Kronika wielkopolska (powstała ok. 1295 roku), mówi o samobójstwie księcia, i ofierze Wandy, która ofiarowała się bogom, topiąc się w Wiśle. J. Długosz nadał księciu niemieckiemu imię Rytygier, natomiast samobójstwo Wandy tłumaczył jej nienawiścią do Niemców. Wyspiański S. , Legenda I , Legenda II. Wawel od wczesnego dzieciństwa był dla Stanisława Wyspiańskiego miejscem szczególnie nabrzmiałym znaczeniami, miejscem __ mistycznym. Artysta, którego ojciec "u stóp Wawelu miał pracownię", nie tylko słuchał krakowskich legend, ale brał też udział w dramatyzowanych ceremoniach z owymi legendami związanych: święcie wianków, którego kulminacyjnym momentem było ukazanie się łodzi Wandy otoczonej przez dziewczęta rzucające na wodę kwiaty. Pierwszą wersję dramatu o Wandzie napisał Wyspiański prawdopodobnie jako libretto operowe w Paryżu roku 1892. Następnie, już po powrocie do Krakowa, przerobił tekst całkowicie i opublikował własnym nakładem jesienią 1897 roku pod tytułem Legenda. Publikacja dramatu - jak to było w zwyczaju Wyspiańskiego - nie oznaczała zakończenia pracy nad nim. Najwidoczniej niezadowolony z istniejącej wersji, poeta pracował dalej, tworząc w latach 1901-1902 i 1904 kolejne redakcje. Te skomplikowane dzieje kolejnych opracowań tematu pokazują, że w legendzie o Wandzie było coś, co Wyspiańskiego intrygowało, co pobudzało jego wyobraźnię, sprawiając, ze temat ten stał sie niemal jego obsesją. Od razu podkreślić trzeba, ze wersja poety zdecydowanie różni się od najbardziej popularnej opowieści o "Wandzie, co nie chciała Niemca". Temat miłości germańskiego witezia Rytygiera pojawia się w obu Legendach na drugim planie, a on sam występuje jedynie jako wódz najeźdźców, których potęga grozi zagładą młodemu państwu ojca Wandy - Kraka. Ten potężny niegdyś wódz, ukazany jest w chwili schyłku swego życia. Wraz z jego zgonem ginie stworzone przez niego królestwo. Jedyny ratunek to ofiarowanie się dziewiczej królewny Wandy pogańskiej bogini Żywii, będącej zarazem panią sił przyrody i królestwa zmarłych (zbliżonej nieco do greckiej Persefony). Owocem tej ofiary ma być moc, pozwalająca na spełnienie wielkiego czynu, którego cenę stanowi śmierć. Dowiedziawszy się o tym, Wanda decyduje się na poświęcenie swojego życia i złożywszy obrzędowe śluby, otrzymuje od boginek podwodnych - Rusałek, czarodziejski wieniec. Następnego dnia, dzięki jego mocy, pokonuje najeźdźców i wyzwala kraj. Stojąc u szczytu swych ludzkich możliwości, w jednej chwili upada, gdyż zgodnie z przysięga złożoną Żywii, musi jej oddać swe życie. Rzuca się w wody Wisły i spoczywa na jej dnie obok ojca, tworząc wraz z nim parę duchów opiekuńczych Wawelu i Krakowa. Tak wyglądają losy Wandy w Legendzie I, której fabuła jest ostatnim ogniwem ciągu wydarzeń powołanych tylko poprzez aluzje a urastających do rozmiarów starożytnej tragedii. Krak jest bowiem- jak Edyp - nieświadomym zabójcą swego ojca, także Kraka, który został zamieniony w smoka przez króla wód Wiślana za to, że uwiódł jego wiecznie młodą córkę, Wiślanę. Młody Krak, podobnie jak oczarowany urodą Wiślany, zabija dla niej smoka, a sam zostaje jej kochankiem, nie wiedząc, ze w ten sposób dopuszcza się kazirodztwa z własna matką. Owocem tej kazirodczej miłości jest Wanda , podrzucona następnie do domu Kraka. Jako córka Wiślany, obdarzona jej urodą wzbudza miłość dwóch synów Kraka, swoich przyrodnich braci. Gdy w walce ginie ten, którego kochała, mści się na jego zabójcy, zabijając z kolei jego. Ofiarna śmierć Wandy, przyjmującej swój los zaprowadza pokój między siłami cywilizacji uosobionymi w Kraku - budowniczym Wawelu, a bóstwami Wisły - siłami pogańskiej natury. Będąc dzieckiem Kraka i Wiślany, Wanda otrzymuje moc potrzebną do ocalenia państwa ojca, po czym wraca do wody - do matki. W Legendzie II mit ten otrzymuje nowe, niepokojące oblicze - nie ma tu już mowy o finałowym ukojeniu, zaś zmarły Krak z króla-patrona zamienia się w Chochoła-Martwicę, uosobienie śmierci, i zostaje przez dziewczyny wiejskie rzucony w wodę, na podobieństwo Marzanny. Wanda, poświęcona Żywii, zostaje w tej wersji właściwie z nią utożsamiona, rzucając zarazem na naród czar, ciągnący go w głąb wód, ku zamkowi-złudzie. W finale piętrzącym symboliczne, często niejasne obrazy, Wanda-Żywia-Czarownica jest niesiona przez fale rzeki i goniona przez Kraka-Chochoła-Martwicę. Roztrzaskanie się promu królewny i jej śmierć jawi się jako akt uwolnienia narodu i od zabójczego czaru, i od martwoty zatruwającej wolę działania.

http://www.sciaga.pl/tekst/84372-85-legenda

Picture







Romantyzm ożywił zainteresowanie czasami przedhistorycznymi Polski. Wśród legendarnych postaci dziejów ojczyzny, Wanda była jedną z najważniejszych i najbardziej popularnych. Mit o pięknej i mądrej księżniczce, córce Kraka, obranej po śmierci ojca królową, która rzuciła się w fale Wisły, by nie poślubić germańskiego najeźdźcy, stał się w XIX wieku tematem licznych obrazów i utworów literackich. 

Wyspiański od dziecka żywił szczególny kult dla Wandy. Co roku uczestniczył w obyczaju puszczania wianków na Wiśle oraz przyglądał się malowniczemu widowisku, ukazującemu księżniczkę z dworzanami, przepływającą galarem pod Wawelem ku Mogile, gdzie, według legendy, wyłowiono jej ciało, i gdzie usypano jej kurhan. Podczas studiów w Paryżu, kiedy uległ fascynacji „sztuką totalną” Ryszarda Wagnera, podjął zamysł stworzenia operyWanda, do której muzykę miał skomponować Henryk Opieński. Opera nie powstała. Libretto, które zaczął wtedy pisać, stało się prototypem Legendy, fantastycznego poematu o Wiśle, z wplecionym weń wątkiem Wandy. Muzykę zawarł w rytmie wiersza dramatu oraz w płynnych, melodyjnych liniach i harmonii koloru nieukończonego projektu witraża do katedry wawelskiej. 

wśród legendarnych postaci dziejow ojczyzny była najpopularniejszą

 

Projekt witraża do okna katedry na Wawelu, [ok. 1900] .S. Wyspiańskiego



Wanda
, sposobem ujęcia postaci, prawie niewidocznej, rozpływającej się, utożsamionej już niemal z żywiołem wody, dopełnia trzy pozostałe malarskie wizje ukazujące Kazimierza Wielkiego, Henryka Pobożnego i św. Stanisława, łączone symbolicznie z ziemią, ogniem i powietrzem.  
Legenda o Wandzie miała fundamentalne znaczenie dla poszukiwań źródeł polskości. Wypełniała model mitu kosmicznego o charakterze inicjacyjnym, kreacyjnym. Śmierć w wodzie, prasubstancji życia, ma bowiem zarówno charakter autodestrukcyjny, jak i odrodzeńczy. Ta typologia śmierci Wandy zakładająca jej wieczną obecność w Wiśle (o czym świadczyły podtrzymywane, coroczne obrzędy „wianków” i widowisko odtwarzające śmierć królowej) nie tylko utożsamia ją z żywiołem wody. Czyni ją – jak pisał Włodzimierz Szturc – symbolem „aktu założenia ojczyzny, jako wspólnoty ludzi skupionych wokół początkowej ofiary i czerpiących wodę z jednej rzeki”. Płynąca rzeka to zarazem symbol czasu, historii. Zatem Wanda, jako woda Wisły, wiecznie żywy symbol początków narodu, tworzy jego czas historyczny. 
Wacława Milewska  ekspozycja: Galeria Sztuki Polskiej XX wieku


 

Picture

Mit   o krolowej  Krakowa - Wandzie 

Picture

Grafika ze zbiorów Biblioteki Narodowej w Warszawie.


Wśród podań i legend opowiadających o Polsce baśniowej szczególną popularność zyskał mit o królowej Wandzie – pięknej, mądrej i nieustraszonej córce Kraka (Grakcha), władcy Krakowa. Postać jej zmieniała się wraz z kolejnymi interpretacjami tego mitu, lecz nie wydaje się, aby była całkowicie zmyśloną. W Kronice polskiej Kadłubka ma ona cechy bóstwa, a germański najeźdźca, pretendujący do polskiego tronu, kończy samobójstwem. Jan Długosz rozbudował podanie Mistrza Wincentego w obszerną literacką opowieść, nadając zakochanemu władcy Lemanów imię  Rytogara, a Wandzie każąc skoczyć z mostu do Wisły. Córa Kraka odwzajemniała uczucia cudzoziemskiego księcia, lecz bardziej ceniła ojczyznę aniżeli siebie, dlatego też odebrała sobie życie. Inni kronikarze tłumaczyli dobrowolną śmierć Wandy już tylko chęcią uratowania ludu od wrogiego panowania „tyrana lemańskiego”. Motyw samobójstwa bohaterki, zresztą dość wyjątkowego w naszej, nie tylko legendarnej, historii, nie bardzo jednak trafia do przekonania. Przecież Wanda wygrywa bez trudu bitwę z Rytogarem, ocala królestwo i tron, jest młoda, piękna i roztropna, może panować dalej bez przeszkód, a więc dlaczego czyni z siebie ofiarę bogom, skoro o podobnym ślubowaniu niczego bliższego nie wiadomo?
Ikonografowie kolejnych epok skwapliwie podjęli tematy, związane z losami Wandy: jej portret imaginacyjny sensu stricto oraz dwie następujące po sobie sceny – śmierć bohaterki i wydobycie ciała z rzeki; momenty te uwieczniali w szczególnie popularnych obrazach olejnych Aleksander Lesser (1855) i Maksymilian Antoni Piotrowski (1859). Na uwagę jednak zasługuje mniej znane dzieło Kornelego Szlegla (1819 – 1870), lwowskiego malarza i krytyka artystycznego, powstałe w Paryżu w 1846 r. Ten obraz olejny Wanda należał ongiś do paryskiego antykwariusza Adolfa Cichowskiego (dalsze losy pozostają nieznane); zachowały się związane z malowidłem dwie prace litograficzne artysty, sporządzone z jego własnych rysunków i odbite z osobnych kamieni, różniących się wymiarami. 
W Bibliotece Narodowej znajduje się pierwsza, wcześniejsza redakcja z 1844 r., którą można określić jako wersję próbną ; stanowi ona pomysł samego obrazu olejnego oraz w tymże roku (1846) ukończonej litografii pt. Wanda. Wersja ta - bez sygnatury i żadnego napisu objaśniającego – należy do rzadkości i cechuje się słabym kontrastem walorowym (jest jakby wyblakła). Przedstawia wyłowienie zwłok Wandy z Wisły. Dwaj słudzy wciągają na łódź bezwładne ciało bohaterki, nad którym pochylają się dwie rozpaczające niewiasty. Na pierwszym planie wynurzający się z wody młodzieniec podaje wydobyty z rzeki hełm – koronę i miecz. 
Wersja druga i ostateczna (odbitka w Muzeum Narodowym w Warszawie) różni się wymiarami od egzemplarza z Biblioteki narodowej, jest bardziej kontrastowa walorowo i – co najważniejsze – w stosunku doń odwrócona. Odmienna jest także w szczegółach, głównie w partii tła. Można przypuszczać, iż obraz olejny Szlegla w stosunku do litografii próbnej także pozostawał w lustrzanym odbiciu.  
H, Widawka www.wilanow-palac.art.pl/index.php?enc=414 




Rytogar Rudiger, Rytyger, łac. Rithogarus
germański wódz, wymieniany przez Jana Długosza, przez kronikarzy: Wincentego Kadłubka, G. Baszkę (Kronika wielkopolska) nazywany łac. Alemannorum tyrannus 'tyran lemański', 'król Alemanów', który chciał podbić ziemie Lechitów wykorzystując bezkrólewie lub chcąc zmusić do poślubienia Wandę. R. popełnił samobójstwo rzucając się na miecz, gdy jego wojsko nie chciało walczyć przeciwko Wandzie (tak w wersji W. Kadłubka). Przypuszcza się, że postać R. miała swój pierwowzór w Radigerze, królu Warnów żyjącym w VI w. Do postaci R. nawiązywali m.in. Marcin Bielski: "(...) Powiedzcie im, iż Wanda królowa ożyła, | Hardego Rotogara co niegdy zwalczyła!". (Sejm niewieści. Artykuły od białychgłów podane, IV), Wacław Potocki: "Godzien Lwów z lauru wieńca i z lewandy, | A Kraków się niech swojej wstydzi Wandy (...) | Dziś ledwie Szweda obaczyli z góry, | Natychmiast mu się krakowianie skłonią. | Tak, od której był hardy Niemiec bitem, | Zdeptał jej końskim mogiłę kopytem" (Na Lwów, 1672), Jan Paweł Woronicz: "Dopieroż aby Wandy były nieużyte, | Lub dla nich Rytygiery na placu przebite. | Ale nie czas w niepewne zachodzić tam dzieje, | Kiedy na to, co widzim, serce z żalu mdleje." (Bolechowice); w prozie: Stanisław Brzozowski: "jeszcze nie zdoła żandarm na krakowskim albo lwowskim rynku otrzeć pięści z posoki jakiegoś galicyjskiego obywatela, a już wyobraźnia idealistyczna przeobrażała go w (...) Rytygera (...)" (Listy o literaturze). Postać R. występuje też w większości utworów lit. i plastycznych o Wandzie, m.in. obrazy Aleksandra Lessera "Rytygier oddaje Wandzie pierścień" (Kł. 1871/161), "Klątwa arcykapłana Herty na Rytygiera" (Kł. 1871/12
www.mitencyklopedia.w.interia.pl/
rytogar.html

Picture

Picture

było jej imię 

Jeden z władców Krakowa z rodu Kraków, wesoło pędził lata w kawalerskim stanie ku zmartwieniu poddanych i dworu. Swaci i przyjeżdżające w swaty poselstwa nie miały wstępu na zamek, a rozmowy o małżeństwie, które często wszczynała przy stole rodzina, Krak ucinał krótko:
- Niestarym jeszcze!
Do małżeństwa powołania trzeba, a ja go jeszcze nie czuję!
Jednakże pewnego razu, u dalekich krewnych będąc, poznał przepiękną pannę: jasne włosy miała, oczy modre jak jeziora. Wanda było jej imię. I stało się czego już nikt nie spodziewał - zakochali się w sobie nad wszystko.
Ślub odbył się na Wawelu, a poddani pokochali bardzo swą młodą panią, jak i ona ich. W pokoju i szczęściu żyła książęca para, aż ciężka choroba powaliła Kraka i zmarł. W wielkim smutku młoda wdowa zebrała Radę i rzekła:
- Wiem, jaki jest obyczaj i czego po mnie oczekujecie. Winnam stanąć na stosie obok ciała mego męża, jego sług, koni, psów, sokołów, oręża, sprzętów oraz szat i spłonąć wraz z nimi.
Głuche milczenie zapanowało wśród członków Rady. Wreszcie najstarszy głos podjął: - Miłościwa pani, waszej śmierci nikt nie żąda. Będzie tak, jako zechcecie. Nad wami była jeno władza męża. Wam rozkazywać - nam słuchać należy...
Oczy Wandy zapłonęły jasno.
- Zatem nikt nie zginie. Ani ja, ani sługi, ani nawet zwierzęta i ptaki. Żyć będziemy i swoim życiem czcić pamięć Kraka, a także dziada jego, który smoka zabił, a gdy mój czas przyjdzie, i moją. Dziwili się wszyscy, że młoda wdowa nowy obyczaj wprowadza, i że mądrością wszystkich przewyższa.
Palony ciekawością przybył do Krakowa młody książę Rydygier. Gdy ujrzał Wandę, zapłonął miłością ku niej tak gwałtowną, że przysławszy dary przez swych posłów oświadczył, iż gdy go pani odrzuci, z wojskiem
najedzie Kraków. 

Ponownie zebrała się Rada na Wawelu, błagając Wandę by oddała rękę. Wanda wysłuchała spokojnie, po czym rzekła:
- Teraz nadeszła chwila, gdy mogę spłacić dług miłości mężowi.
Wieczorem Wanda wydała ucztę na Wawelu. Niczego nie okazując po sobie, bawiła swych gości. A gdy wszyscy się rozeszli i uśpiło się miasto, wyszła w pełni miesiąca nad brzeg Wisły i rzuciła się w toń. Rano wyłowiono jej zwłoki. Żałość opanowała zamek i Kraków. Żałobna wieść pobiegła daleko... Wszyscy płakali po pięknej, młodej, rozumnej, szlachetnej pani. Nie taił rozpaczy książę Rydygier, który za swą złość mieczem się przebił.
Wandzie usypano kurhan wysoki, nie mniejszy niż Krakowi, zwycięzcy smoka. Od tych czasów nikt już nie zażądał ofiar żywych ludzi po zgonie księcia czy wodza, a pamięć Wandy trwa do dziś. 
www.gimnazjum39.prace.cyberfair.pl/legendy.htm 

 

Śmierć Wandy – Aleksander Lesser (1814-1884)

Picture

Legenda o Wandzie 

miała różne wersje i w roz­maity sposób była przerabiana przez różnych twórców. O córce Kraka odznaczającej się niezwy­kłą pięknością dowiadujemy się z legend cyklu krakowsko-wiślickiego, które przekazał Wincenty zw. Kadłubkiem. Kronika wielkopolska z XIII w. podaje o pięknej królewnie, że swoją urodą jak wędka — węda łowiła serca rycerzy (ta węda z czasem miała przekształcić się w Wandę). Smutek zawisł nad Krakowem, kiedy okrutna śmierć za­brała dzielnego, mądrego i powszechnie szanowa­nego władcę — Kraka. Zebrała się wkrótce star­szyzna, aby zastanowić się nad przyszłością grodu. Król osierocił księżniczkę Wandę i ona — zgodnie ze zwyczajem — miała przejąć władzę po ojcu. Mimo obaw Wanda, kilkunastoletnia dziewczyna, była godną następczynią króla. Szybko zdobyła sobie serca poddanych, a wieść o jej urodzie rozchodziła się we wszystkie strony. Dotarła rów­nież do Niemiec, gdzie rządził młody książę Rytgier. Poszukiwał on właśnie w tym czasie dla siebie żony.Gdy dotarła do niego wiadomość z podwawel­skiego grodu o pięknej i mądrej Wandzie, posta­nowił pojąć ją za żonę. Wysłał więc do odległego Krakowa uzbrojonych, bogatych w dary posłów, aby prosili w jego imieniu o rękę pięknej księżniczki. Gdyby zaś dać jej nie chciała, mieli zgodę wymusić na niej groźbą wojny. Kiedy już dotarli posłowie do wawelskiego grodu, zdumieli się ogromnie, ujrzawszy okazałą, potężną warownię. Zostali zaproszeni na wieczerzę. Oprócz bogactw, jakie ujrzeli, najbardziej zdumieni byli urodą księżniczki. Kiedy stanęła przed nimi, otoczona dworem, onie­mieli na jej widok. Posłowie złożyli jej pokłon i podali cel swojego przybycia. Najstarszy z posłów złożył u jej stóp szkatułę pełną kosztowności. Wan­da nie zgodziła się na małżeństwo z niemieckim księciem Rytgierem. Posłowie zagrozili wypo­wiedzeniem wojny. Wszystkich ogarnął smutek. Jedynie Wanda zdawała się być beztroska jak zwy­kle. Widać jednak było, że dojrzewa w niej jakiś wielki i bolesny zamysł. Nikt nie zauważył, jak opuściła zamek. Nie chcąc zostać żoną niemiec­kiego księcia rzuciła się w nurty wiślane. Czynem tym zapobiegła wojnie polsko — niemieckiej[ Internet ]

Mistrz Wincenty, zwany Kadłubkiem (ur. po 1150 lub ok. 1160 według tradycji we wsi Karwów koło Opatowa[1], zm. 8 marca 1223 w Jędrzejowie) – biskup krakowski (w l. 1208-1218), związany z kancelarią księcia Kazimierza Sprawiedliwego. Autor Kroniki polskiej, drugiego tego typu utworu w dziejach polskiej historiografii. Od 1764 błogosławiony Kościoła rzymskokatolickiego, patron diecezji sandomierskiej Figura bł. Kadłubka, sanktuarium przy opactwie oo. cystersow, fot. Adam Golec / Agencja Gazeta

Picture

Krolewna Wanda  







Według najbardziej znanej wersji Wanda, polska księżniczka, nie zgodziła się na małżeństwo z księciem niemieckim. 
Urażony książę najechał ze swoimi wojskami ziemie polskie. Armia pod dowództwem Wandy zdołała jednak odeprzeć atak. 
Wanda jednak zdecydowała się na samobójstwo, rzucając się w nurt Wisły, aby nie prowokować kolejnych napaści .
(według innej wersji była to ofiara za odniesione zwycięstwo). Postać najprawdopodobniej wymyślona przez Wincentego Kadłubka. Według Kadłubka Wanda rządziła Polską po odsunięciu od władzy syna Kraka, splamionego zbrodnią bratobójstwa. Najechana przez niejakiego "tyrana Lemańskiego" staje na czele wojsk i zmusza wroga do odwrotu. Wódz Lemański wygłasza pochwalną pieśń na cześć Wandy i... popełnia samobójstwo.Zaś królewna rządzi długo i szczęśliwie, zostając do śmierci dziewicą.Nie ma tu najmniejszej wzmianki o utopieniu się w Wiśle. Pojawia się ona dopiero w późniejszej Kronice Wielkopolskiej. Powszechnie znaną wersję zawdzięczamy natomiast Janowi Długoszowi. Motyw Wandy był często wykorzystywany politycznie jako dowód, że w Polsce może panować kobieta (Jadwiga, Anna Jagiellonka) oraz w propagandzie antyniemieckiej (Wanda leży w naszej ziemi, bo nie chciała Niemca). Za grobowiec Wandy uchodzi kopiec znajdujący się dziś na terenie Nowej huty, niedaleko wejścia do kombinatu.
Jej imię nosi także: osiedle, dom handlowy, stadion sportowy i most. Zaś dzień jej imienin (23 czerwca) jest jednocześnie dniem rozpoczęcia budowy Nowej Huty.www.go2cracow.pl/content/view/236/162/lang,pl/

Picture

Krak według Walerego Eljasz-Radzikowskiego

opis: Obraz ilustruje jedną z najpopularniejszych legend odnoszących się do przedhistorycznych dziejów Polski. Ukazuje Wandę, córkę i następczynię mitycznego króla Kraka, na chwilę przed skokiem w nurt Wisły. Władczyni, ujęta na tle wawelskiego grodu, otoczona zrozpaczonymi dwórkami, oddaje im królewskie szaty i klejnoty. Zapis na odwrocie: „Królowa Wanda, pokonawszy swego napastnika Rytogara, stosownie do uczynionego ślubu czyni z siebie ofiarę bogom, rzucając się w Wisłę”, świadczy o tym, że autor dzieła wybrał wersję podania przekazaną przez Jana Długosza w Kronikach sławnego Królestwa Polskiego. Mit Wandy, który przetrwał w świętojańskim obrzędzie puszczania wianków na Wiśle, zyskał szczególne znaczenie w czasach rozbiorów. Pradziejowa królowa była czczona niemal jak święta, a jej ofiara i „wiecznie żywa” obecność w Wiśle, nadały legendzie charakter założycielski i integracyjny, jednoczący naród podzielony przez zaborców. Dzieło, stylistycznie pokrewne romantyzmowi niemieckiemu, dramatyczne w wyrazie, monumentalizuje i heroizuje postać Wandy. Wacława Milewska ekspozycja: Galeria Sztuki Polskiej XIX wieku w Sukiennicach, Sukiennice, Rynek Główny 1/3 http://www.imnk.pl/gallerybox.php?dir=SU330&more=1

Picture

Picture

Picture

Królowa Matka

Picture

Królowa Żona

Picture

1866 r www.kajani.pl/1866_Victoria.html




Wanda 
była piękną, młodą dziewczyną, która została królową. Pomimo swojego młodego wieku była bardzo mądra i wyrozumiałą. Kochała swój kraj i rządziła nim z rozwagą i sprawiedliwością, ku zadowoleniu podwładnych, którzy szczerze ją kochali.
Wiele książąt starało się o rękę pięknej u mądrej królowej Wandy. Ona jednak czekała cierpliwie na tego, który wspólnie z nią mógłby sprawiedliwie rządzić jej ukochanym krajem. Sława Wandy była znana w świecie i nawet germański książę Rytygier zapragnął ją poślubić. Lecz dla niego ważniejsze od miłości były urodzajne ziemie Polski. Książę wysłał do Wandy posłańców z listem. Wanda nagle zbladła czytając list. Wynikało z niego, że książę Rytygier  poprosił ją o rękę, sugerując, że w posagu powinna ofiarować mu ziemie Polski. W razie odmowy Rytygier groził wojną. Germański książę znany był z posiadania doskonałej, groźnej i świetnie wyposażonej armii. Na dodatek armia Wandy wielokrotnie przegrywała w ostatnich wojnach. 
Jednak Wanda nie wyobrażała sobie oddania swojego kraju we władanie German. Wojna nie była rozwiązaniem, jednak Wanda znalazła wyjście z tej sytuacji. W modlitwie do bogów poprosiła o uratowanie Polski w zamian za jej życie. Jej modlitwy zostały wysłuchane i Wanda rzuciła się w nurt rzeki Wisły. Po odnalezieniu jej ciała, pochowano ją w pobliżu jej ojca Kraka, a na jej grobie, podobnie jak na grobie ojca, wzniesiono kopiec.
www.mythos.pl/ 

Picture

Król

Picture

Legendy mowią,  że   

Picture

Wandy oblicze

Picture

"Krak walczący ze smokiem", Franciszek Walczowski,

Picture

była córką założyciela miasta, księcia Kraka. Odrzuciwszy rękę niemieckiego władcy, rzuciła się w fale Wisły, nie chcąc narażać swoich poddanych na zemstę ze strony rozczarowanego zalotnika. Kopiec nagrobny usypano w miejscu, gdzie z rzeki wyłowiono jej ciało. Pierwsza wzmianka o kopcu pochodzi z XIII w. Był wtedy zwany Mogiłą i stąd też nazwa wioski, która leżała u jego podnóża. Dziś kopiec znajduje się w Nowej Hucie, dzielnicy, która powstała dopiero po wojnie. Sąsiaduje z wielkim kombinatem metalurgicznym. Jednak jest jednym z najstarszych wciąż widocznych dowodów na działalność człowieka w tej okolicy. Powstał prawdopodobnie w VII lub VIII wieku Istnieje też hipoteza datująca go, podobnie jak kopiec Krakusa, na czasy Celtów, czyli I wiek n.e. Prawdopodobnie kopiec służył celom kultowym lub faktycznie stał się czyimś grobem. Nie wiemy tego na pewno, gdyż nigdy nie poddano go badaniom archeologicznym. I niech tak zostanie - po co niszczyć  legendę o Wandzie co nie chciała Niemcza ? 
www.krakow.travel/przewodnik/zwiedzamy-krakow/kopce

Picture

Wanda, co nie chciała  Niemca

Wrogie siły, które chcą nas poróżnić z bratnim od wieków narodem niemieckim, rozpowszechniły legendę, według której córka Kraka, Wanda, rzuciła się do Wisły, żeby tylko nie wyjść za mąż za obywatela Niemiec Prawda historyczna jest zupełnie inna. Uroda Wandy była tak wspaniała, że mężczyznom, którzy patrzyli na nią, bardzo szybko odbierało dech w piersiach, a chwilę potem, odejmowało mowę. W tamtych czasach, słowo niemiec, oznaczało tego, kto nie mówi, a więc człowieka, któremu odjęło mowę, a więc mogło oznaczać każdego mężczyznę, który po prostu spojrzał na Wandę. Nie jest prawdą, że księżniczka Wanda nie chciała obywatela zaprzyjaźnionego kraju! Ponieważ Wanda była pierwszą w Polsce feministką, po prostu nie chciała chłopa! Miała po temu rozliczne powody. Jeden z jej braci był znanym niszczycielem okolicznej fauny, który zasłynął zabiciem ostatniego w okolicy smoka, a drugi brat zasłynął zabiciem ostatniego w okolicy brata. Do tego, jeden z braci miał na imię Lech! Do dzisiaj nie bardzo wiadomo, czy on zabił, czy to jego zabili, ale pewne jest, że Lech brał bezpośredni udział w morderstwie! Czy można się dziwić, że Wanda czuła pewną niechęć do mężczyzn? Wzięła więc sprawy królestwa w swoje ręce, przegnała brata bratobójcę i sama stanęła na czele Królestwa, a więc i armii. Jako Szefowa Sił Zbrojnych, musiała stoczyć kilka bitew. Wszystkie były dla Wandy zwycięskie i wszystkie obyły się bez strat własnych! Stało się tak, dzięki zastosowaniu przez Wandę, nowej, bardzo nowatorskiej taktyki. Wanda, jako kobieta, traktowała wiele spraw bardzo dosłownie. Ponieważ stanęła na czele Sił Zbrojnych, stanęła na ich czele, w sensie dosłownym. Wrogie armie składały się wyłącznie z mężczyzn! Na widok Wandy stojącej na czele swych wojsk, wszystkim wrogom odbierało dech, mowę, siły, a w rezultacie wolę walki. Strat nie było więc, również u przeciwników. Była więc Wanda wynalazczynią pierwszego, w pełni ekologicznego sposobu prowadzenia zwycięskich wojen! Jednym z jej przeciwników, był  Rytygier zwany Tranem Łemańskim,  ów niedoszły małżonek, z którego powodu, według legendy, rzuciła się  Wanda do Wisły. 

Witraż znajduje się, , w Gmachu Głównym Muzeum Narodowego w Krakowie, w Galerii Sztuki Polskiej XX wiek

W rzeczywistości, Wanda odesłała tyrana do domu razem z ubezwłasnowolnioną armią i kazała mu, więcej nie pokazywać  się jej na oczy. Zrozpaczony Tyran Lemański wrócił ze swoją armią do domu i założył tam Związek Wypędzonych.Rządy Wandy były długie, szczęśliwe i owocne, ale jako feministka, nie zostawiła potomstwa i Polska, na pojawienie się prawdziwej dynastii w swojej historii, musiała czekać kilkaset lat, do pojawienia się na scenie politycznej Mieszka .www.niegdysiejszy.salon24.pl/   

Picture

 Imię tylko żeńskie 

Picture

Libusza, Lubosza (czes. Libuše) – według kroniki Kosmasa, legendarna władczyni Czech, najmłodsza córka Kroka, założycielka Pragi

Picture

Picture

Hipoteza mówi, że imię to powstało od nazwy plemienia Wandalów, lub wodza Chorwatów -Avandzy - wzmiankowanego przez X-wiecznego arabskiego kronikarza Al-Masudiego.

Imię Wanda pojawiło się najpierw w średniowiecznej literaturze polskiej (los księżniczki Wandy oprócz Kadłubka i Kroniki wielkopolskiej opisywał także Długosz). W XVII w. trafiło wraz z legendą o Wandzie do literatury francuskiej i niemieckiej. Występowało w operach Kurpińskiego (Zamek na Czorsztynie, czyli Bojomir i Wanda, 1819) i Dworzaka (Vanda, 1875) oraz w misteriumWanda Norwida (1851). Mityczna Wanda była uwieczniana przez malarzy, np. Piotrowskiego i Lessera. Imię to pojawiło się też wśród postaci literatury: Zawiszy Czarnego Słowackiego (1844-1845),Legendy Wyspiańskiego (1897), Oziminy Berenta (1911),Przedwiośnia Żeromskiego (1925), W dniu urodzin Wandy JuneVonneguta (1970), Szatana z VII klasy Kornela Makuszyńskiego. Tytuł Wanda nosiło pierwsze polskie czasopismo kobiece (założone w 1818 r.). Imię to pojawiało się też w filmach, np. w Rybce zwanej Wandą, amerykańskiej komedii filmowej z 1988 r. Wanda Kraków to nazwa klubu sportowego założonego w tym mieście w 1949 r.

Jako imię chrzestne zaczęło być częściej nadawane w XIX w. W drugiej połowie XIX i w pierwszej XX w. należało do imion popularnych w Polsce. Nadawane było i jest też w innych krajach, np. w Stanach Zjednoczonych cieszyło się popularnością w latach 1930-1959 (należy do 60 imion kobiecych najczęściej nadawanych w tym czasie). W 2004 r. imię Wanda nosiło 154 998 kobiet w Polsce (39. miejsce wśród imion kobiecych pod względem popularności), niemniej jednak obecnie nadawane jest rzadko (kilkadziesiąt nadań rocznie


Picture

Picture

–legendarna księżniczka (Wąda)  

 – bohaterka polskiej legendy. Według najbardziej znanej wersji Wanda, córka Kraka i polska księżniczka, nie zgodziła się na małżeństwo z księciem niemieckim. Urażony książę najechał ze swoimi wojskami ziemie polskie. Armia pod dowództwem Wandy zdołała odeprzeć atak. Wanda jednak zdecydowała się na samobójstwo, rzucając się w nurt Wisły, aby nie prowokować kolejnych napaści (według innej wersji była to ofiara za odniesione zwycięstwo).
Postać najprawdopodobniej wymyślona przez Wincentego Kadłubka. Według Kadłubka Wanda rządziła Polską po odsunięciu od władzy syna Kraka, splamionego zbrodnią bratobójstwa. Najechana przez niejakiego "tyrana lemańskiego" (czyli niemieckiego) staje na czele wojsk i zmusza wroga do odwrotu. Wódz Lemański wygłasza pochwalną pieśń na cześć Wandy i... popełnia samobójstwo. Zaś królewna rządzi długo i szczęśliwie, zostając do śmierci dziewicą. Kadłubek dodaje:
Od niej ma pochodzić nazwa rzeki Wandalus, ponieważ ona stanowiła ośrodek jej królestwa; stąd wszyscy, którzy podlegali jej władzy, nazwani zostali Wandalami.
Nie ma tu najmniejszej wzmianki o utopieniu się w Wiśle. Pojawia się ona dopiero w późniejszej Kronice wielkopolskiej Powszechnie znaną wersję zawdzięczamy natomiast Janowi Długoszowi, który nadał najeźdźcy niemieckiemu imię Rytygier.
W kronikach polskich i zagranicznych (Długosz i Georgius Aelurius) wspomina się niekiedy o jej dwóch siostrach. Jedną z nich miała być założycielka Pragi, Libusza, a drugą,Waleska, uchodząca za założycielkę Kłodzka.
Motyw Wandy był często wykorzystywany politycznie jako dowód, że w Polsce może panować kobieta (Jadwiga, Anna Jagiellonka) oraz w propagandzie antyniemieckiej (Wanda leży w naszej ziemi, bo nie chciała Niemca).
Historia Wandy jest tematem wielu utworów literackich, zwłaszcza z okresu walki o niepodległość.
Być może nawiązuje do losu Wandy śmierć Ofelii, córki Poloniusza, w Hamlecie Williama Szekspira. Pisał o niej także Goethe. Z przedstawień plastycznych najbardziej znany jest obraz Piotrowskiego z krakowskich Sukiennic oraz cykl "Dzieje Wandy" M. Stachiewicza z klasztoru w Mogile. Ten ostatni zainspirował Norwida do napisania dramatu "Wanda". Za grobowiec Wandy uchodzi kopiecznajdujący się dziś na terenie Nowej Huty, niedaleko wejścia do kombinatu.
Jej imię nosi także: osiedle, dom handlowy, stadion sportowy i most. Dzień jej imienin (23 czerwca) jest jednocześnie dniem rozpoczęcia budowy Nowej Huty

Jan Długosz herbu Wieniawa (łac. Ioannes Dlugossius, Longinus; ur. 1 grudnia 1415 w Brzeźnicy, zm. 19 maja 1480 w Krakowie) – kronikarz, polski historyk, twórca jednego z najwybitniejszych dzieł średniowiecznej historiografii europejskiej, duchowny, geograf, dyplomata; wychowawca synów Kazimierza Jagiellończyka.

 

Jan Długosz w swojej pracowni

Anna Jagiellonka

Jadwiga Jagiellonka

Picture

Imię patriotyczne 

Picture

Picture

Macierzyństwo Stanisław Wyspiański

Picture

Madonna, 1909, Galeria Obrazów, Lwów

Picture

Hofman Vlastimil (1881-1970), malarz narodowości czeskiej, uczeń J. Stanisławskiego, J. Malczewskiego, L. Wyczółkowskiego w Krakowie i Gérome'a w Paryżu








                            
          *  *  *



Wandzie można powierzyć niewykonalne zadanie. Jeśli trzeba, olśni urodą. Bezbronna, niedoświad­czona córka Grakcha (Kraka) stanie przed niemieckim księciem i jego woj­skiem i nie podnosząc nawet miecza - zwycięża. Wojsko porażone jej pię­knością (uwierzmy choć raz Kadłub­kowi) odstąpi z pola walki. A butny książę popełni ze wstydu samobójst­wo. Co jednak zrobi młodziutka Wan­da, kiedy trafi jednak na jakiegoś za­lotnego  Rytygiera , któremu ani w gło­wie rycerskie gesty? 
Skoczy do Wisły i przejdzie do legendy. Ale zauważmy, że jednak nie zawiedzie, postawi na swoim.Przez cale stulecia patriotycznie usposobieni rodzice wiedzieli, że jedna z córek musi być polską Wandą. Choć wybierali jej w ten sposób trudne ży­cie.
 [ Internet ]

Picture

 Imię  księżniczki  corki Kraka

Picture

Wanda 
imię żeńskie wymyślone najprawdopodobniej przez  Wincentego Kadłubka wcześniej nieznane. Stało się popularne w  XIX w, w związku z modą na romantyczne średniowiecze. Według Kadłubka było to imię Legendarnej władczyni Krakowa córki  Kraka.We wspomnianej Kronice Kadłubka, Wanda, rządziła Polską po odsunięciu od władzy syna Kraka, splamionego zbrodnią bratobójstwa. Najechana przez jakiegoś "tyrana Lemańskiego" staje na czele wojsk i zmusza wroga do odwrotu. Wódz Lemański wygłasza  pochwalną pieśń na cześć Wandy i... popełnia samobójstwo. Zaś królewna rządzi długo i szczęśliwie, zostając do śmierci dziewicą. Nie ma tu najmniejszej wzmianki o utopieniu się w Wiśle. Pojawia się ona dopiero w późniejszej Kronice Wielkopolskiej. Motyw Wandy był często wykorzystywany politycznie, jako dowód, że w Polsce może panować kobieta (Jadwiga, Anna Jagiellonka) oraz w propagandzie antyniemieckiej (Wanda leży w naszej ziemi,bo nie chciała Niemca).Bardzo często pojawia się w literaturze i sztukach plastycznych. Jakiejś jej odblaskiem jest śmierć Ofelii córki Poloniusa w "Hamlecie Szekspira .Pisał o niej także Goethe. Z przedstawień plastycznych najbardziej znany jest obraz Piotrowskiego z krakowskich Sukiennic oraz cykl "Dzieje Wandy" M. Stachiewicza z klasztoru w Mogile. Ten ostatni zainspirował C. K. Norwida do napisania dramatu "Wanda".Za grobowiec Wandy uchodzi kopiec znajdujący się dziś na terenie Nowej Huty niedaleko wejścia do kombinatu.
Jej imię nosi także: osiedle, dom handlowy, stadion sportowy i most. Zaś dzień jej imienin (23 czerwca) jest jednocześnie dniem rozpoczęcia budowy Nowej Huty.W średniowiecznych kronikach polskich i czeskich (np. Kosmasa, Dlugosza wspomina się o jej dwóch siostrach. Jedną z nich miała być założycielka Pragi, Libusza, a drugą, Walaska, uchodząca za budowniczą śląskiego Kłodzka. Wanda imieniny 23 czerwca. www.zgapa.pl/zgapedia/Wanda_(imi%C4%99).html 

Picture

"Roczniki, czyli kroniki sławnego Królestwa Polskiego" Jan Długosz. Wydanie z roku 1615.

Picture

Fresk przedstawiający Jana Długosza z końca XV w Jego domu w Wiślicy

Picture

Wanda  przypomina  nazwę plemienia Wandalow 

Picture

Personifikacja Europy z 1570 roku. Między Wisłą a Odrą, Germanią a Polonią nad wybrzeżem Bałtyku autor umieścił "Vandalię".

Picture

Z Plemienia Wandalów - wojownik

Imię Wanda
choć wydaje się czysto polskie, przypomina nazwę plemienia Wandalów, które w starożytności mieszkało nad Wisłą. Być może samobójcza śmierć Wandy jest dalekim echem ofiar z ludzi składanych pogańskim bóstwom rzeki. W każdym razie imię Wanda zawsze kojarzyć się będzie z wodą, Krakowem, poświęceniem i ofiarą. W Ameryce spotyka się też to imię pisane przez V. Ale owa Vanda pochodzi z Indii, z sanskrytu  jest to nazwa kwiatu, storczyka.Wanda ma liczbę osiem, która w numerologii oznacza życie trudne i pełne poświęceń, ale również materialny sukces i bogactwo oraz zdolność do regeneracji, odrodzenia i zaczynania wszystkiego od nowa.Los zwykle żąda od kobiet, które noszą to imię, poświęceń i wysiłków; każe im rezygnować z rzeczy, które im przychodzą łatwo, a w zamian obdarza odpowiedzialnością i daje szanse na duże sukcesy. Często bywa tak, że Wanda trzyma się zawodowych czy też rodzinnych obowiązków - choć naprawdę w głębi duszy tęskni za życiem lekkim i barwnym. Ale gdy przychodzi wybierać, Wandy się nie wahają i wybierają te drogę przez życie, która jest trudniejsza i bardziej ambitna. Wandy mają zwykle wiele zalet: są wrażliwe i szczerze przejmują się cudzym losem, mają silny instynkt opiekuńczy, rozumieją psychikę dzieci i umieją pochylić się nad każdym, kto potrzebuje ich pomocy.Potrafią zapomnieć o własnych potrzebach i służyć innym. Nie obce są też im romantyczne tęsknoty i wrażliwość na piękno. Często świadomie rozwijają swoje artystyczne talenty. Ale, jak powiedzieliśmy, zwykle wybierają życie trudniejsze i odpowiedzialne  nie uciekają od twardej walki o byt, od pracy, obracania pieniędzmi i ponoszenia związanego z tym ryzyka.
Imię Wanda najlepiej pracuje na korzyść znaku Ryb, choć odpowiednie też jest dla innych znaków wodnych, czyli Skorpiona i Raka. W dalszej kolejności może być nadawane ziemnym Bykom, Koziorożcom i Pannom oraz Wodnikom i Bliźniętom. Dziewczętom ze znaków ognistych (Baran, Lew i Strzelec) może być z nim nieco niewygodnie.Nie tylko u nas imię Wanda kojarzy się ze znakiem Ryb. Była taka zwariowana amerykańska komedia po tytułem Rybka zwana Wandą, gdzie imię to nosiła jednocześnie kobieta, główna bohaterka... i odmiana rybek w akwarium.  (Aniagra13)www.ansze04.blox.pl/2009/06/Czas-legendy- 

Picture

Picture

Od jej imienia Wisłę nazwano Wandalusem, a Polakow... Wandalami. 

Picture

Picture

Widok na Wisłę Jan Nepomucen Głowacki

Picture

Z plemienia Wandałow - rycerz

J. Długosz w swojej "Kronice" uważa, że imię Wanda  to znaczy tyle, co "wędka", gdyż dziewica była tak powabna, że urodą swoją  jakby na wędkę ludzi imała". Co ciekawe, zdaniem Długosza, od jej imienia Wisłę nazwano Wandalusem, a Polaków... Wandalami. Swoją drogą, Wanda rzeczywiście ma jakiś związek z wandalami, tyle że dzisiejszymi, którzy co jakiś czas burzą wzniesiony tam w XIX w. pomniczek, a jego cokół pokrywają niewybrednymi napisami. Wokół kopców zakładano cmentarze, tak samo jak później, w średniowieczu, robiono to wokół kościołów. 
Słowo "Rękawka" (nazwą tą określa się w Krakowie Kopiec Krakusa) zbliża się fonetycznie do słowiańskiego wyrazu "rakiew, czyli "trumna". I tu raczej należy szukać źródłosłowu "Rękawki", nie zaś w legendzie, że ziemię na kopce Kraka i  Wandy lud nosił w rękawach. Kopiec Wandy miał zarówno charakter pogrzebowy, jak i astronomiczny. Wokół niego odkryto cmentarzysko, i to o wiele starsze niż on sam. Odpowiedź na pytanie: jakie pogańskie święto miał wyznaczać Kopiec Wandy?, może być zaskakująca. Gdy patrzeć z Kopca Kraka na mogiłę Wandy, to okaże się, że słońce wschodzi dokładnie nad nią tylko raz w roku - l. maja! Trudno uwierzyć, ale jest to autentyczne święto pracy o pogańskim rodowodzie związane z wyjściem pasterzy ze stadami na hale po okresie zimy. Dzień ten poprzedzała słynna orgia czarownic usiłujących przeszkodzić mężczyznom w opuszczeniu wioski, zwana Nocą św. Walpurgi. 
Święto 1-go maja zostało przejęte potem przez Kościół i zamienione na Dzień Józefa-cieśli. Jeszcze później, po masakrze robotników 1 maja 1889 roku w Chicago, socjaliści ogłosili go Międzynarodowym Dniem Pracy.
Na koniec warto przypomnieć, iż w najwcześniejszej wersji mitu o Wandzie,przekazanej nam przez Wincentego Kadłubka, nie ma żadnej wzmianki o samobójstwie władczyni. Wręcz przeciwnie, to jej przeciwników "Tyran Lemmanorum" - rzuca się na miecz. Wanda zaś żyje długo i szczęśliwie, do końca pozostając w stanie dziewiczym. Co ciekawe, to właśnie ona wznosi 
gród na Wawelu, stając się założycielką miasta, które na cześć jej zmarłego ojca nazwano Krakowem.www.mogila.krakow.webpark.pl/ 

Picture

Picture

* przypisuje się Wandzie  jeszcze inne pochodzenie  *

Picture

Opracowania Bartłomieja Paprockiego "Gniazdo Cnoty”, Herby Rycerstwa Polskiego swój początek mają". Kraków: Druk. Andrzeja Piotrkowskiego, 1578.

Picture

"Piast i Rzepicha". http://fotopoznan.blogspot.comCzeslaw Woźniak -

Picture

Picture

Piast i Rzepicha

Najstarsze, znane zapisy sięgają dziadków legendarnej Wandy - bliżej nieokreślonego Gaeckiego księcia i siostry Lecha I Połowca. Ich synem był Vichimir, znany jako bratanek wspomnianego Lecha I. 
Ten oto Vichimir jest ojcem Wandy. 
Pokrewieństwo to jest podkreślone w jej pełnym nazwisku, które brzmi Vanda Vichimirsdotter.
Wanda, podtrzymując bliskie relacje z  Longobardami, (prawdopodobnie)  poślubia Rytygiera z Gaety.
 Owocem tego związku jest nie kto inny, a Rzepicha Rithogarsdotter - żona samego Piasta Kołodzieja.
 
[drzewa genealogicznego Wandy Rodovid. ]  

Picture

Możnowładzwo polskie

Picture

Legendarni  protoplaści pierwszej polskiej dynastii panującej.

 

Lech

 

Piast – symbol wszystkiego co rodzime, swojskie i bezpieczne. Najciekawsze jest to, że czcimy kogoś, o którym prawie nic nie wiemy, ba nawet nie jesteśmy pewni czy w ogóle istniał! Ale to nie tylko nasza polska specyfika...Im więcej o nim „wiemy”, tym więcej pytań się nasuwa. A komu zawdzięczamy kronikarski przekaz o kmieciu Piaście? Anonimowi zwanemu Gallem – wszystko jasne i przejrzyste...:
[cytat]
"Bo chłop ma coś w sobie z Piasta, chłop potęgą jest i basta"
[autor]Stanisław Wyspiański[/autor][/cytat] 
Ale na razie przed wypłynięciem na ocean domysłów, hipotez, opinii itp., przedstawię „pewne” informacje spod pióra pierwszego kronikarza państwa (o dziwo) piastowskiego :). 
Wg Galla Anonima Piast Kołodziej (znany również jako Piast Oracz) był prapradziadkiem pierwszego historycznego władcy polskiego. Anonim podaje, że ojcem Piasta był niejaki Chościsko, żoną Rzepicha, a męskim potomkiem Siemowit. Piast mieszkał ze swoją rodzinką w ubogiej chałupce na gnieźnieńskim podgrodziu.
                                                                                                                    *
 Według innych legend sam Piast pochodził ze wsi Noć (powiat koniński- gmina Wierzbinek). Świetlana przyszłość syna Piasta została przepowiedziana przez dwóch nieznanych wędrowców, którzy będąc zmęczeni i głodni poprosili Piasta o gościnę. Akurat odbywała się w domu kołodzieja uroczystość postrzyżyn 7-letniego syna. Piast chętnie zaprosił nieznajomych do stołu i poprosił ich o błogosławieństwo i nadanie imienia chłopcu. Dwaj wędrowcy nadali mu imię Siemowit i przepowiedzieli mu wielką przyszłość. Dziękując za gościnę pobłogosławi jeszcze raz chłopca i wszystkich biesiadników, po czym odeszli w dalsza wędrówkę. Rzepicha- żona gospodarza, gdy poszła do spiżarni spostrzegła, że zapasów nie ubywa. Wszyscy uznali to za dobrą wróżbę                                                                                    *

W niedalekiej przyszłości Siemowit, objął władzę w państwie po okrutnym księciu Popielu, którego zjadły myszy.
Potomkowie Siemowita rządzili (z przerwą) państwem polskim do śmierci Kazimierza Wielkiego - 5 listopada 1370r. 
Anonimowe rozmyślania...Ciekawe, że sam autor „Cronicae et gesta ducum sive principum Polonorum” nie jest zbyt wylewny, gdyż pisze: „Lecz dajmy pokój rozpamiętywaniu dziejów ludzi, których wspomnienie zaginęło w niepamięci wieków i których skaziły błędy bałwochwalstwa, a wspomniawszy ich tylko pokrótce, przejdźmy do głoszenia spraw, które utrwaliła wierna pamięć”. Czyżby wiedział coś jeszcze, a specjalnie nie dopisał?  
                                                                                                                     *
Są według mnie trzy możliwości: 

1. Faktem jest, że w chwili pisania „Kroniki...” nie był wstanie odnaleźć naocznych świadków tamtych wydarzeń. Opierając się na niepewnych informacjach (często zapewne sprzecznych) nie był w stanie odkryć tej jednej jedynej... prawdy- rzecz jasna:) Spisał więc te najistotniejsze elementy będące zarazem najmniej kontrowersyjnymi. Dodatkowo sam przyznał, iż nie jest pewny prawdziwości tego przekazu. 
                                                                                                                     
*
2. Gall znał ciemną stronę historii rodu i jego dojścia do władzy. Nie mógł otwarcie jej przedstawić- gdyż był na garnuszku u księcia piastowskiego. Kronikarz wielokrotnie wskazywał, byśmy czytali go „między wierszami”- i tym razem chciał „głośno milczeć”. Specjalnie więc owinął podanie o genezie Piastów w magiczną legendę, od której się widocznie dystansował. Oczywiście, nie wszystko musi być bajką, bohaterowie mogą być autentyczni, lecz niektóre wydarzenia mogą być „troszkę” podretuszowane. W ten sposób Gall mógł zachować głowę, jak i czystość sumienia, gdyż o swoim przekręceniu poinformował w sposób delikatny czytelnika. 
                                                                                                                     *
3. Anonim nie chciał chwalić pogańskich przodków Mieszka. Z racji kronikarskiego obowiązku wspomniał o nich tylko pokrótce, a wszystkie zasługi na rzecz budowy państwa polskiego składa na rzecz Mieszka i jego potomnych. 
Piast jako...Neantyka historyczna przedstawiła kilka hipotez dotyczących Piasta. Pierwsza głosi, iż cztery pokolenia przed Mieszkiem istniał na dworze Popielidów urząd opiekuna dworu- popularnie zwanego Piastunem. Dygnitarz ów (zgodnie z ówczesnymi normami) korzystając ze słabości swego pana i łaskawcy, pozbawił go tronu i „wyeliminował” cały jego ród. Wczesnosłowiański zamach stanu był przeniesieniem na rodzime podwórko genealogii Karola Wielkiego. Zbiegiem lat Piastun stał się Piastem z legendy, a jego pochodzenie miało sugerować o prawowitym charakterze ich rządów. Z tej koncepcji wynika, że przodkiem Piastów był nie Piast, a ktoś zupełnie inny, lecz również zwany Piastem, jest to wiec podgląd o częściowym nieistnieniu Piasta.Druga wersja głosi, iż imiona „Piast” i „Rzepicha” oznaczają dawne bóstwa pogańskie. W wyniku wkroczenia religii chrześcijańskiej, tradycja boska wtopiła się w tradycję dynastyczną. Tak jak faraonowie byli potomkami boga Re, tak książęta polscy potomkami boga Piasta:Piast, drzeworyt z kroniki Macieja z Miechowa
Kolejną hipotezą jest obraz Piasta- Lechity (teoria mi najbliższa). Ojciec Piasta zwał się Chościsko. Co ciekawe również, zły Popiel został nazwany Chościskiem. Termin ten oznaczał prawdopodobnie księcia. Może więc w żyłach Piasta płynęła książęca krew? Możliwe... Przypuśćmy, że w VIII w. na teren dzisiejszej Wielkopolski przybywa migrujące plemię pod przywództwem chościska (czyli księcia) Lecha. Plemię to zakłada swoje państewko ze stolica w Gniezdnie (później przemianowana na Gniezno). Lechici mają na północnym- wschodzie za sąsiadów bogatych i silnych Goplan, których jednak na razie nie obchodzą „nowi” sąsiedzi. Na podstawie roczników karolińskich można określić, że w 805r.Lech (?) wyprawia się z pomocą do Czechów, którzy za napaść na Awarów zostali zaatakowani przez wojska cesarza Franków Karola Wielkiego. W nieudanej wyprawie ginie Lech, nie pozostawiając dojrzałego dziedzica. Sytuację wykorzystują Goplani, którzy podbijają młode, ale już prężnie funkcjonujące państwo Polan. Rozpoczyna się okres niewoli, w której byli członkowie rodziny panującej i „arystokracja” stają się zwykłymi chłopami. Dlatego właśnie w poł. IX w. Geograf Bawarski wymienia Goplan, a nie Polan. Jednakże, Polanie zachowują swoją tradycję i tożsamość, a kiedy na chościskowym tronie zasiada Popiel, dochodzi do buntu. Popiel zostaje zabity, a syn jednego z przywódców powstania- Piasta, Siemowit z racji płynącej w jego żyłach krwi Lecha zostaje wybrany na władcę. 
Kariera Piasta.
Moda na Piasta rozpoczęła się dopiero kilkaset lat po jego rzekomej śmierci. Już wówczas Piast był różnorako interpretowany. W okresie Złotego Wieku, gdy szlachta walczyła o dominującą pozycje w kraju, stworzono zadziwiającą koncepcję jej pochodzenia. Z jednej strony podkreślała swą odrębność od innych klas społecznych, a z drugiej starała się odkreślić swoja rodzimość i swojskość. W dobie królów elekcyjnych szlachta zaczęła się domagać „króla- Piasta”- rozumianego jako najlepszego kandydata z jej własnego grona. Co ciekawe „Piastem” można było zostać również przez małżeństwo. Nazwa średniowiecznej dynastii panującej jako „piastowska” była wytworem erudytów śląskich z przełomu XVII i XVIII w. Upowszechnił je później Adam Naruszewicz, wzbogacając karty ojczystej historii Polaków ku pokrze¬pieniu serc. W niewiele lat później na plan pierwszy wysunęło się chłopskie pocho¬dzenie pierwszego polskiego rodu panującego. Był to zarówno przejaw kompleksu winy wobec stanu włościańskiego, jak i próba rozbudzenia w nim poczucia tożsamości naro¬dowej i historycznej. Postać "kmiotka na książęcym stolcu" była nośnym symbolem, propagowanym wręcz natrętnie już na elementarnym poziomie edukacji. Skutki przero¬sły najśmielsze oczekiwania. Chłopstwo rzeczywiście zaczęło się utożsamiać z synem Chościska, co nasiliło się zwłaszcza pod koniec XIX wieku za sprawą agraryzmu, doktryny głoszącej, że stan kmiecy jest jedyną zdrową i twórczą częścią narodu i tylko on zasługuje na miano "ludu". Imię "Piast" trafiło zatem na zielone sztandary najpotężniejszych partii ludowych. Pod jego patronatem tworzono kolejne wersje programów "Polski Ludowej" - czyli chłopskiej, tak bowiem rozumiano wtedy ten termin. Jeden nawet doczekał się realizacji... W literaturze pojawia się w Starej baśni Józefa Ignacego Kraszewskiego. Jest też bohaterem wiersza Kornela Makuszyńskiego Za króla Piasta Polska wyrasta. Piast (jako Dago-Piastun) jest głównym bohaterem luźno opartej na faktach historycznych powieści dla dorosłych Zbigniewa Nienackiego Dagome Ludex (lub w innym wyddaniu Historia Sekretna) przedstawiający życie Piasta, podboje oraz zjednoczenie krain ówczesnych plemion. 
Z biegiem czasu pojęcia "Piast", "piastowski" nabrały zabarwienia ogólnonarodowe¬go. Śpiewamy przecież w nieoficjalnym hymnie narodowym, Rocie: "Polski my naród, polski lud, królewski szczep piastowy". 

Zbitka pojęciowa doprawdy zdumiewająca :) Zauważmy, że Piast wyrósł już na króla i jako taki stał się protoplastą nie tylko dynastii panującej czy nawet stanu kmiecego, ale całego narodu. W świadomości społecznej termin "Piast" zakorzenił się na dobre w stuleciu XX, stając się symbolem polskości na równi z Orłem Białym i Mazurkiem Dąbrowskie¬go. W czasach PRL był najbardziej ulubioną maskotką władzy wszelkiego szczebla. Imieniem "Piast" chrzczono, co popadło: okręty i statki, huty i kopalnie, kluby sportowe, spółdzielnie pracy, szkoły i równego rodzaju towarzystwa. Polska była w piastowskich granicach, bronionych przez Wojsko Ludowe z „piastowskimi” orzełkami na czapkach. 

W nowej rzeczywistości Piast również znalazł swoje miejsce jako symbol polskości. 
Podsumowanie Piast jest wręcz "zakodowany" w naszej polskiej świadomości. Możemy go uważać za historycznego, czy legendarnego protoplastę pierwszej polskiej dynastii panującej. Każdy naród ma swojego „ojca”. W roli „Ojca” Polan widzę Lecha, ale w roli „Ojca” narodu polskiego najodpowiedniejszą osobą wydaje mi się właśnie Piast Kołodziej. Jest fenomenem społeczno- historycznym, działa na wyobraźnie profesjonalnych badaczy i zwykłych śmiertelników. Z pewnością wokół jego osoby będą krążyć kontrowersje (to nieuniknione), ale to i tak nie zmienia faktu, że wśród Polaków jego osoba zawszę będzie dziwnie bliska i swojska. 

Wierzmy jednak w legendy!- przecież i tak muszą zawierać ziarnko prawdy:) 
http://www.konflikty.pl/a,617,Sredniowiecze,Piast_-_zywa_legenda.html 

BibliografiaSzwarc, M. Urbański, P. Wieczorkiewicz „100 postaci, które tworzyły historię Polski” 
Łowmiański H., Dynastia Piastów we wczesnym średniowieczu, [w:] Początki Państwa Polskiego, t. 1, Poznań 1962
. 
Łowmiański H., Początki Polski, t. 5, Warszawa 1973.

Picture

Piast Kołodziej z rodziną- Franciszek Walczowski [www.panoramio.com]

Picture

Piast Kołodziej- Elekcja Piasta na księcia według Antoniego Oleszczyńskiego

Picture

Piast Kołodziej -Pomnik przed starostwem Powiatowym w Złotowie www.panoramio.com/photo/25825068

Picture

Opowiadania  ilustrowane 
 o  Wandzie 

Picture

Picture

Picture

Picture

Picture

Picture

Picture

„Wanda leży w naszej ziemi” 

Picture

Picture

Już na Boże Narodzenie, Miłe dzieci, w zeszłym roku Wszystko wam opowiedziałem O wawelskim strasznym smoku.

Picture

„A co dalej? a co dalej?” Mnóstwo dzieci głośno woła. Zaraz wszystko wam opowiem, Tylko siądźcie dookoła.

Picture

Pamiętacie króla Kraka, Co był głośny z sławnych czynów? Miał on córkę: śliczną Wandę, I dwóch miał dorodnych synów.

Picture

Pamiętacie króla Kraka, Co był głośny z sławnych czynów? Miał on córkę: śliczną Wandę, I dwóch miał dorodnych synów.

Picture

Wtem z Wawelu wieśċ przylała Jakby głos czarnego ptaka: „O, nieszczęście, o, nieszczęście! Nie masz, nie masz króla Kraka!”

Picture

Już na wieki zamknął oczy, I już słowa nie wypowie. Płacze po nim córka Wanda, Płaczą po nim dwaj synowie

Picture

Kto żyw, ziemię w rękach nosił, Czy kobieta, mąż, czy chłopiec, I nad grobem króla Kraka Wielki usypali kopiec.

Picture

Męże starzy i czcigodni Ogłaszają wnet orędzie, Że najstarszy syn królewski Królem na Wawelu będzie!

 

Picture

Siadł król nowy w swej świetlicy, W śnieżnobiałej siadł sukmanie, I tak rzecze: – „Dobrym królem Będę dla was, Krakowianie!”

Picture

Cieszy się królewna Wanda, I szczęśliwa w głos się śmieje, Lecz brat młodszy chmurnie patrzy Jak wilk, kiedy mknie przez knieje

Picture

„Co ci jest, mój bracie miły?” Tak mu nowy król powiada. „Czemu mroczą się twe oczy, Czemu twarz twa taka blada?”

Picture

A ten młodszy brał ponury W takie słowa mu odpowie: „Nie chcę, abyś ty panował, Ja mam królem byċ w Krakowie!”

Picture

Gniew jak płomień go ogarnął I wąż serce mu oplata, Chwycił miecz i – nieszczęśliwy! Własną ręką zabił brała.

Picture

Skoro pojął, co uczynił, Przelękniony, przerażony, Dopadł konia i ucieka W straszne i nieznane strony.

 

Picture


   Księżniczka Wanda - krolową Krakowa 
 Częśċ druga  — 

Picture

Biegną ludzie z wszystkich domów, Rojni jakby pszczoły z ula, I wołają: – „Biada, biada! Nie ma króla, nie ma króla!”

Picture

Lecz niewiasty, co się zbiegły Tłumnie do wawelskiej bramy, Zawołały: – „Nie ma króla, Lecz królewnę przecie mamy!”

Picture

I już biegną, i szukają, Kędy Wanda się ukryła. A krzyk wielki się rozlega: „Panuj nam, królewno miła!”

Picture

Wanda, jak kwiatuszek biała, Słucha, patrzy w wielkiej trwodze. Jasne łzy jej z oczów płyną, Bo któż pomóc ma niebodze?

Picture

Mówi, jakby ptaszek śpiewał: „O, nieszczęsna ja sierota! Jakżesz mi to byċ królową, Co koronę ma ze złota?”

Picture

„Mnie przystoi z kwiatów wianek, Lub z zielonych liści drzewa, Bom dziewczynka bardzo cicha, Co z ptaszkami pieśni śpiewa!”

Picture

Wtem złocista słońca smuga Na dziewczęce padła skronie I tak na jej głowie błyska, Że wygląda jak w koronie.

Picture

„Cudy, cudy!” – słychaċ wkoło Wielkie i radosne głosy: „Już królową jesteś naszą, Tak chce słońce i niebiosy!”

 

 

Picture

Ptaki szybko poleciały Z przeradosną tą nowiną, By zaś morzu ją ogłosiċ, Fale Wisły szybko płyną.

Picture

Las obwieścił ją lasowi, Wiatry dolne górnym wiatrom, Potem chmury ją poniosły Aż ku niebotycznym Tatrom.

Picture

Wiedzą o niej w całej ziemi, Wiedzą blisko i daleko, A królewnę Wandę niesie Koń tak biały, jakby mleko.

Picture

Jedzie poprzez Kraków śliczny Wanda nasza ukochana. A po drodze wszyscy ludzie Padli przed nią na kolana.

Picture

Nawet  dziki zwierz z puszczy radował się z krolowej Wandy 
Część Trzecia 

Picture

Potem rzecz się dziwna stała: Na wawelskim częstokole W noc miesięczną stały straże Pilnie patrząc w las i pole.

Picture

Kraków wieńcem otaczały Srogie puszcze, gęste knieje, Cicho było w nich i mroczno, Lecz coś dzisiaj łam się dzieje!

Picture

0 północy wyszedł z lasów Wielki tłum dzikiego zwierza, I wzdłuż Wisły uroczyście Na wawelskie wzgórze zmierza.

Picture

Czarne dziki, żubry, tury, Wilki. lisy, a na przedzie Jako puszczy senatorzy Przeogromne szły niedźwiedzie.

 

Picture

W ślad za nimi gawiedźdrobna, Zwierz malutki, leśne brzdące: Liszki, kuny i łasice, I wiewiórki, i zające.

Picture

Przystanęły u stóp wzgórza, A gdy niedźwiedźdał im hasło, Wtedy rykiem, piskiem, wyciem, Sto zwierzaków głośno wrzasło.

Picture

Bieży Wanda, obudzona, I tak woła uśmiechnięta: „Ucieszyłyście me serce, Dzięki, dzięki wam, zwierzęta!”

Picture

A najstarszy wśród niedźwiedzi Tak się wzruszył jej widokiem, Że odtańczył taniec puszczy Wielce uroczystym krokiem

 

Picture

Tak zaczęła panowanie Wanda śliczna i radosna, Gdy nad całą polską ziemią Nowa rozkwitnęła wiosna.

Picture

Nie ma głodu w polskiej ziemi, Nikt nie żali się, nie płacze, Każdy Wandę błogosławi: I bartnicy, i oracze.

Picture

Nikt nikomu krzywd nie czyni, Bo królewna pilnie strzeże, By wśród polskich ludzi była Święta zgoda i przymierze.

Picture

Picture

 Smutno, smutno Wandzie na te swoje zaręczyny.. 
Częśċ czwarta --

Picture

Lecz w Krakowie nad czymś radzą, Jakieś sobie szepcą troski, Czymś się martwią zacni rajcy, Czymś się martwi wójt krakowski.

Picture

Radzą, radzą, aże wreszcie Uradzili po dniach wielu: „Znajdźmy męża dla królewny, Smutno samej na Wawelu!!”

Picture

Gdy jej o tym powiedzieli, Łzy nabiegły w jej oczęta, Bo niewinne jej serduszko Wciąż pamięta, wciąż pamięta…

Picture

O, najmilsza ty Wandeczko! Wszak niedawno, bo przed rokiem, Był tu syn morskiego króla, Co ze strasznym walczył smokiem.

Picture

Kiedy ptaki go uniosły, Rzucił piórka dwa łabędzie, Jakby jej powiedzieċ pragnął, Że pamiętaċ zawsze będzie

Picture

.Zwał się książę ów: Bursztynek, I znów teraz jej się roi, Śliczny jakby malowanie, Złotowłosy, w srebrnej zbroi.

Picture

Więc pobiegła nad brzeg Wisły, Kwietny wianek zdjęła z czoła, A gdy go na fale rzuca, Tak cieniutkim głosem woła:

Picture

„Płyń z Wisełką, o wianeczku, Płyń na morze po me szczęście, I opowiedz Bursztynkowi, Że mnie oddaċ chcą w zamęście!”

Picture

Już wianuszek fala wzięła I do morza prędko zmierza, Ale straszna się przygoda Stała koło Sandomierza.

 

 

Picture

W ciemnej mieszkał tam pieczarze Stary Wodnik, co swe cielsko Wciąż rybami karmił chętnie, Lecz gdy nie miał ryb, jadł zielsko.

Picture

Bardzo głodny był, gdy nagle Ujrzał wianek w jasne rano, Więc go chwycił i czym prędzej Tak pożera jak koń siano.

Picture

Myśli o tym Wanda biedna, Że jej list poniosła rzeka, I serduszko swe ucisza I wciąż czeka, i wciąż czeka.

Picture

A tymczasem w całym świecie Szepcą króle i rycerze: „Niech mnie ujrzy Wanda śliczna I na męża mnie wybierze!"

Picture

Przeto z wszystkich ziemi krańców Jadą króle i książęta, I rycerze w złotych zbrojach, I paziowie, i panięta.

Picture

Przyjeżdżają wciąż następni,  
Część piąta

Picture

Dnia jednego do Krakowa Przybył orszak z wielkiej dali, A w Krakowie krzyk się podniósł: „Czarni ludzie przyjechali!”

Picture

Mieli twarze jakby na nich Rozmazali czarnośċ farby, A przybyli na zwierzętach, Co na plecach miały garby.

Picture

Jeden z czarnych, cały w złocie, Co koronę miał na głowie, Padł przed Wandą na kolana I coś gadał w swojej mowie.

Picture

Nikł nie wiedział, o co prosi, Gdy przyklęknął na kobiercu, Ale Wanda wnet pojęła, Bo położył dłoń na sercu.

Picture

Dary przed nią kładł bogate, Złotem sypał i perłami, A co słowo rzekł – to wzdychał I zawracał wciąż oczami.

Picture

Wanda smutno nań spojrzała Główką kręcąc przelęknioną, Jakby mu powiedzieċ chciała, Że nie będzie jego żoną.

Picture

Krzyknął czarny król boleśnie, Porażony owym znakiem, Garbatego dosiadł zwierza, I popędził z swym orszakiem.

Picture

A gdy księżyc się odmienił, Znów wieśċ bieży po Krakowie, Że ze stron dalekich jedzie Zalotników całe mrowie.

 

Picture

Najpierw przybył książę świetny Z hindostańskiej aż krainy, Strój jak tęczę miał, a na nim I diamenty, i rubiny.

Picture

Na straszliwym czarnym zwierzu Wjechał do polskiego grodu, A zwierz miał aż dwa ogony, Krótszy z tyłu, dłuższy z przodu.

Picture

Gdy ten książę Wandę zoczył, Co siedziała zatroskana, Głośno krzyknął, a zwierz straszny Upadł przed nią na kolana.

Picture

Wtedy pan z zamorskiej ziemi Zszedł z potwora i, wzruszony, Przed prześliczną tą panienką Wybił siedemkroċ pokłony.

Picture

Dziwne ptaki dał jej w darze A gdy ogon ptak roztoczy, Wtedy na nim barwy płoną I tęczowe lśnią się oczy.

Picture

Długo mówił ów mąż strojny, Jakby chciał poruszyċ głazy, A gdy zmęczył się – na nowo Bił pokłony siedem razy.

Picture

A królewna patrzy smutno I cichutko znak mu daje, Że za męża go nie weźmie, Więc niech w obce wraca kraje

Picture

Krzyknął książę boleściwie, Jakby wolał: – „Biada, biada!” I łzy roniąc bezustannie Na potwora swego wsiada.

 

Picture

W dal pojechał poprzez puszcze, Ze swym smutkiem i żałobą, Ale ptaki pozostały, Bo zapomniał wziąċ je z sobą.

Picture

Odtąd zawsze w pawie pióra Stroją czapki krakowiacy I śpiewają na świat cały: „Albośmy to jacy–tacy!”

Picture

…Wciąż następni  jadą ..., całe mrowie…
Częśċ szosta — 

Picture

Ale to nie koniec jeszcze! Bo do wawelskiego grodu Przybył w blaskach i bogactwach Książę z Dalekiego Wschodu

Picture

Taki żółty jak bursztyny, Jakby w dymie uwędzony, Długi warkocz miał u głowy I czapeczkę miast korony.

Picture

To zaś było najśmieszniejsze, Że przedziwne miał paznokcie, Lśniące, farbą malowane, Długie chyba na dwa łokcie.

Picture

I on odszedł, boleściwy, Skrywszy się w złoconej budzie, Którą szybko na ramionach W dal ponieśli żółci ludzie

Picture

Przybył syn perskiego króla, Nie na koniu, nie w rydwanie, Ale w czarodziejski sposób, Na lecącym w świat dywanie.

Picture

Wnet arabski król się zjawił Z wojowników dzielnych zgrają, Na rumaku, co giął szyję, Jak łabędzie ją zginają

Picture

Skośnooki chan tatarski, Nadaremno szukał chwały, Potem zgrzytał tak, że z zębów Iskry rojem poleciały.

Picture

Przybył potem król nieznany, Niezmiernego pełen blasku, I przed Wandą berłem złotym Serce wyrysował w piasku.

 

 

Picture

Tak ze wszystkich krańców świata Zalotnicy przybieżali: Świetni, strojni i potężni, Czarni, żółci albo biali.

Picture

Lecz żadnego Wanda nie chce! Wciąż Bursztynka przypomina, I łzy roniąc szepce cicho: „Biedna, biedna ja dziewczyna!”

Picture

„O, mateńko!” – tak się żali – „Czemu nie ma cię na świecie? Dobrą byś mi dala radę, Utuliłabyś swe dziecię!”

Picture

Przyszli ku niej polscy woje, Wielkie widząc jej nieszczęście, I tak rzekli: – „O, królewno! Czemu nie chcesz pójśċ w zamęście?”

Picture

„Wielu było tu już królów, Jeszcze więcej ich tu stanie, Ty zaś wskazaċ racz jednego – Niechaj mężem twym zostanie!”

Picture

Wtedy Wanda tak im rzecze: „To wam mówi córka Kraka: Jeśli muszę pójśċ w zamęście, Pójdę tylko za Polaka!”

Picture

„To mój zamiar jest niezłomny! Choċ tu królów było wielu – Polak tylko jasnooki Będzie mieszkał na Wawelu!”

Picture

„Nie masz książąt między nami!” Zawołali w głos rycerze. Na to Wanda mówi cicho: „To mnie raczej śmierċ zabierze!”

Picture

 Przybycie  Rytygiera, co niośł śmierċ i zniszczenie
Częśċ siodma  — 
 

Picture

Ledwie słowa te wyrzekła, Słychaċ głosy pełne trwogi, Potem u wawelskiej bramy Straże zatrąbiły w rogi.

Picture

Patrzą: na wawelskim stoku Konny jakiś rycerz słoi, Wzrok ma groźny, rudą brodę, Cały w czarnej skryły zbroi.

Picture

W róg zatrąbił, potem woła Tak słowami donośnymi: „Jam jest Rytygier potężny, Co z teutońskiej przybył ziemi!”

Picture

„Otwierajcie mi wrzeciądze, A wy pośpieszajcie, straże, Bo w gniew wpadnę, niecierpliwy, Ja tak chcę i ja tak każę!”

 

Picture

„Czego żądasz, o, rycerzu?” Głosy mówią zatrwożone. „Chcę królewny waszej Wandy, Aby pojąċ ją za żonę”.

Picture

Słyszy Wanda straszne słowa, Więc wychodzi wnet z alkierza, Uciszyła swe serduszko I tak mówi do rycerza:

Picture

„Cudzoziemcze w czarnej zbroi! Wiedz, że mnie przysięga wiąże, Nigdy mężem mym nie będzie Obcy król ni obcy książę!”

Picture

„Tedy biada twojej głowie!” Niemiec krzyknął w głos zuchwale. „Jeśli żoną mą nie będziesz, Wielkim ogniem Kraków spalę!”

 

Picture

„Mieczem twe zwojuję ziemie, Zniszczę polskie wsie spokojne, Ino wojska me przywiodę, By ci straszną wydaċ wojnę”.

Picture

„Nie poruszą mnie łzy twoje, Ni westchnienia, ni boleści, Ja tu po odpowiedźwrócę, Skoro minie dni czterdzieści”.

Picture

Już odjechał na rumaku, A królewna złotowłosa W wielkiej męce łzy wciąż roni, Czyste jak poranna rosa.

Picture

Dni tak płyną jakby woda, Jak na Wiśle fala chyża, A ten straszny dzień czterdziesty Coraz bardziej się przybliża.

Picture

Bieży goniec i tak woła: „Wielka na nas idzie siła. Rytygier już wojska zbiera, Ratuj nas, królewno miła!”

Picture

Bieży drugi i tak woła: „Zbierzcie się, Polacy, razem, Pójdźmy walczyċ, bowiem Niemce Z ogniem idą i żelazem!”

Picture

Słucha Wanda zadumana, Ciężko w sercu niespokojna, I tak mówi: – „Tylko o mnie, O mnie straszna będzie wojna!”

Picture

„Biedna, biedna ja sierota... Cóżem winna, ja – dziewczyna ? Że przeze mnie cierpieċ będzie Ukochana ma kraina?”

Picture

   Panny wodne i  śmierċ Wandy 
Częśċ osma  — 

Picture

Idzie Wanda nad brzeg Wisły, Patrzy w fale, mknące szybko, I tak myśli: – „Lepiej by mi Byċ srebrzystą w wodzie rybką!”

Picture

Słucha, o czym szemrzą fale, Plusk wydając nieustanny, A wtem z Wisły się wychylą Dwie prześliczne wodne panny.

Picture

Ręce ku niej wyciągnęły I tak mową mówią rzewną: „ Do nas pójdź, kwiatuszku złoty, Zbliż się ku nam, o królewno!”

Picture

„Pośród fal będziemy razem Tańczyċ, pląsaċ wciąż wesoło, Aż uśmiechną się twe oczy, Aż rozchmurzy się twe czoło”.

Picture

„Szatę damy ci srebrzystą, Z księżycowych blasków łkaną, A koronę z lilii wodnych Uwijemy w każde rano”.

Picture

„O, Wandeczko, o Wandeczko, Szumią, szemrzą wody chyże, Pójdźtu do nas, ukochana... Bliżej... bliżej... jeszcze bliżej!”

Picture

A królewna szepce cicho: „Żegnaj mi, wawelski grodzie, Zegnaj, śliczna polska ziemio, Żegnaj, dzielny mój narodzie!”

Picture

„Z całej cię miłuję duszy, Życie daję ci w ofierze, Ty szczęśliwy bądź na wieki, A mnie Wisła niech zabierze!”

 

Picture

Potem się uśmiecha cudnie, I już skacze w fale Wisły, A że słońce na nie padło, Fale w tęczach się rozprysły.

Picture

A w kasztelu, na Wawelu, Wstaje trwoga, lęk się zrywa, Każdy drżącym pyta głosem: „Gdzie królowa miłościwa?”

Picture

Cały Kraków Wandy szuka, Wtem zawołał rybak młody: „Patrzcie, jakie światło jasne Na wiślane pada wody!”

Picture

Popłynęli tam łodziami I z rozpaczy potruchleli: Bowiem fale Wandę niosą, Strojną w kwiaty, całą w bieli.

Picture

Płacz niezmierny się rozlega, Płacze polska ziemia cała: „Za nas, za nas śmierċ poniosła, Za nas się ofiarowała!”

Picture

Śpi spokojnie uśmiechnięte Biedne to królewskie dziecię, A jej drużki, płacząc cicho, Białe na nią sypią kwiecie.

Picture

Potem zacni krakowianie Za dobrodziejstw wdzięczni tyle, Wzniosły kopiec usypali Na cichutkiej jej mogile.

 

Picture

Nad tym kopcem w każde rano, Gdy wiosenne lśnią się dzionki, Z całej Polski przylatują I śpiewają jej skowronki: „Tirli... tirli... śpij, Wandeczko... Spij, królewno ukochana... Nigdy imię twe nie zginie... Tirli... tirli... dana, dana!...” Kornel Makuszyński M. Walentynowicz http://parafia-siennica.pl/index.php?pokaz=a_czytelnia/bajki/wanda/wa08

Picture

Poznaj tez inne publikacje

Picture

Picture

Picture

Umieszczone  na niniejszej  stronie  treści i fotografie  zapożyczone są z  Internetu .Autorom  publikującym należą się podziękowania co niniejszym    czynię.  Cały zbiór  w  witrynie   stanowi  wyłącznie materiał informacyjno -edukacyjny.

Pani Lela - polańska Wenus

Grzegorz Niedzielski


Spis treści:

1. 
Źródła
2. 
Etymologia
3. 
Lel i Polel
4. 
Wenus - Leliwa
5. Drzewo bogini
6. Ptak Bogini
7. Bogini i wody



> Wersja PDF artykułu (białe tło) <


liniaszara.jpg

7. Bogini i wody

Na Rusi Wielka Niedziela zwała się Leldeń, później Wełykdeń[79], Litwini zaś nazywali WielkanocLeldena.[80] Ta ostatnia nazwa posiada związek z ludową praktyką lalavimas, obrzędowego chodzenia nocą w Wielkanoc młodych ludzi, śpiewających pieśni z obowiązkowym „lalo” w refrenie. Kawalerowie – lalauninkai pochodzący z jednej wsi, śpiewali pod oknami panien z innej wsi serenady (stąd lit. lalout - „śpiewać serenady”) i recytowali oracje, życząc młodym dziewczętom rychłego zamążpójścia. Algirdas J. Greimas wskazuje na związek obrzędu z błogosławieniem przez boginię Laimę małżeństwu między młodymi z różnych miejscowości.[81] U Słowian, analogiczne, wiosenne święto panien Lalnik / Laljik, to odpowiednik łazarowania, kojarzonego z Wielkanocą. Według Witolda Prackiego dziedziłami pozostawały zabawy wielkanocne ze śpiewami, znane w powiecie radzyńskim na Polesiu. W ten sposób Leldeń pozostaje odpowiednikiem znanego w świecie germańskim święta Ēostre lub Ostara (staroangielskie Ēostre; staro-wysoko-niemieckie * Ostara), czyli obecnej Wielkanocy. Według Bedy Czcigodnego – angielskiego bendyktyna, który w VIII wieku napisał dzieło De temporum ratione, u pogańskich Anglosasów odbywały się w kwietniu święta na cześć Eostry, bogini wiosny, zastąpione później Wielkanocą. Zapis ten, wielokrotnie podważany, jak Długosza ma jednak oparcie w analizie językowej, imię Eostry wywodzi się bowiem od *austro, indoeuropejskiego * hewsṓs, a pochodzącego ostatecznie z ie. rdzenia * howes-(* awes-),"świecić", czyli imienia protoindoeuropejskiej bogini świtu, zwanej Eos, Aurora czy Uszas. Funkcjonalnie odpowiada jej u nas Dzidzilelya – Wenera, natomiast śladów językowych być może można by szukać w kaszubskiej bogini Jasterze. Charakterystycznym dla naszego obszaru zwyczajem związanym z Wielkanocą, a dokładnie z drugim jej dniem – Lanym Poniedziałkiem, było polewanie wodą młodych dziewcząt

 

Dyngus_u_ludu_w_Miechowskiem_1903.jpeg

Lany Poniedziałek "Dyngus" w dawnej Polsce.

 

W Bułgarii znany jest z kolei wiosenno-letni obrzęd peperudy, w zachodnich rejonach kraju zwanejdodolą/dudulą/ojlulą. Młoda dziewczyna sierota (jak w wierzeniach kukułka!) ubrana w zielone gałązki i trzymająca w dłoniach pęczki ziół, prowadzana jest od domu do domu wraz z tańczącym i śpiewającym orszakiem. Polewa się ją wodą, zaś tekst pieśni jest modlitwą proszącą o deszcz, urodzaj i obronę przed głodem.[82] Co ciekawe w tym kontekście, w języku greckim dalila oznacza "przynosząca / nosząca wody".

 

Wszystkie wymienione obrzędy mają swój odpowiednik w dawnym, irańskiem święcie Tiragan, obchodzonym według obecnego kalendarza perskiego 5 lipca. Ludzie ubrani w krótką odzież udawali się wówczas nad rzekę, polewali się wodą, bili w naczynia, dzbany, rozbijając je nawet, wypuszczali w niebo strzały, kobiety zaś przygotowywały potrawę z niedojrzałej pszenicy. Wszystko to w celu przyzwania deszczu, metodą wywodzącą się ze starej magii kobiecej.[83] Święto znane jest do dnia obecnego jako armeński Wardawar, gdy wszyscy polewają się wzajemnie wodą. Współcześnie łączy się je ze Świętem Przemienienia Pańskiego, obchodzonym 14 tygodni po Niedzieli Wielkanocnej, ale pierwotnie związane było z boginią miłości i piękna Asthik, kojarzoną z planetą Wenus. Jej irańskim odpowiednikiem była Ardwisura Anahita, również powiązana z wodami, a w szczególności z deszczem (końmi jej rydwanu są: wiatr, deszcz, chmura i słota), uważana za źródło życia, które oczyszcza nasienie wszystkich samców i łona wszystkich samic, a także mleko w piersiach wszystkich matek.[84] Podobne zwyczaje znano i w Europie, a ich echem pozstają legendy o wystąpieniu wód w związku ze świętem Marii Magdaleny (22 lipca). Jest to z kolei kontynuacja dawnych Neptunaliów, obchodzonych 23 lipca.[85] 

Mo
żna tutaj wysnuć przypuszczenie, że pierwotnie zwyczaj polewania wodą młodej dziewczyny uosabiającej boginię powiązany był szczególnie z pierwszym dniem kąpieli, a więc obchodami sobótki / palinocki / nocy świętojańskiej, w innych zaś rejonach Zielonych Świąt, o analogicznej obyczajowości. Obrzęd taki mógł również pojawiać się w cyklu obrzędowym od wiosny do połowy lata, gdy odpowienia ilość opadów jest konieczna dla właściwej wegetacji roślin, i co za tym idzie zapewnienia dobrych zbiorów. Co szczególne, w wierzeniach astralnych uważano że poranna rosa jest rozsiewana przez poranną Wenus, stąd również skojarzenie wenusjańskiej bogini z wodami i deszczem. Lokalnie, w Urzędowie kult dawnej bogini władającej "żywymi wodami" (co można również odnieść do wód płodowych) najprawdopodobniej przeszedł później na św. Otylię (Otoliję), wyjątkowo czczoną tutaj nie 13 grudnia, jak w innych rejonach kraju, zgodnie z kościelnym kalendarzem liturgicznym, ale w Zielone Świątki, w powiązaniu ze świętym źródłem, którego wody mają leczyć choroby gardła, głowy i oczu.[86] Według podań, święta miała się objawiać w źródle.

 

Ljelja_Serbia_iko.jpeg

Serbia, bogini Ljelja - Lela, wyobrażenie współczesne,
źródło: 
Starisloveni.com

 

Co istotne, imię Lelji, pochodzące od lelejać "kołysać" wiąże się z wodami, staropolskie lelejanie to bowiem również "falowanie, burzenie się" odnoszone do wód, leleti "falować, kołysać się, burzyć". Podobnie w czeskim, lelenie "falowanie, burzenie się". W białoruskim lalejeć, lalejić odnoszono do "ruszania się z drganiem, drgania, iskrzenia się, lśnienia" wody. Także serbochorwackie lelovati, lelèjati, lelìjati se znaczy m.in "chwiać się, bujać się, płynąć".[87] Językoznawca Andrzej Bańkowski próbował nawet z tego powodu wywodzić lelejanie od reduplikowanego rdzenia *lei, związanego z ruchem wód. Innego zdania jest jednak Franciszek Sławski i raczej jemu należałby przyznać rację. Zachodzi tutaj typowa antropomorfizacja nałożenie na zjawiska świata przyrody zachowania wiązanego wcześniej z człowiekiem. Jak głoszą Rozmyślania przemyskie: "O tem yako myly Jesus spał v lodzy na morzu A wyatr ye sylnye lelyeyallll".[88]

Zwr
óćmy w tym miejscu uwagę na nabożny stosunek do wód, jaki pozostał u Słowian, długo jeszcze po wprowadzeniu chrześcijaństwa. Ponieważ, identycznie jak u Irańczyków, woda jest źródłem życia i ma moc magicznego oczyszczania, nazywano ją mateczką, najstarszą caryczką, siostrą Boga, a nawet Chrystusową Matką. Na wodę nie wolno, według ludowych wierzeń, pluć, gdyż w ten sposób pluje się Matce Boskiej w twarz.[89] Jedno z kierowanych doń polskich pozdrowień brzmi: Niech będzie pochwalona przenajświętsza wodecka.[90] Wszystkie te określenia w jednoznaczny sposób identyfikują ją z żeńskim bóstwem i to w jego najpotężniejszym aspekcie Wielkiej Bogini, matki lub siostry boga, w kontekście chrześcijaństwa kojarzonej z Maryją - Matką Boską.Wodom (rzekom, jeziorom) składano kiedyś na Słowiańszczyźnie obrzędowe ofiary, prosząc o deszcz, urodzaj, szczęście i pomyślność, zawsze zwracając się do nich żeńskim imieniem - przykładami są występujące często - Lena, Elena i Uljana.[91] Są to określenia bliskie Lelji i Frigg Elji.

 

* * *

 

Kim więc ostatecznie była Długoszowa Dzidzilelya? Jak widać z powyższych rozważań, należy uznać ją za zachodniosłowiańską boginię miłości, macierzyństwa, małżeństwa i piękna, panią płodności, której imię oznacza w źródłosłowie "Opiekunkę/Piastunkę/Pieszczącą". Poprzez jej funkcje i kojarzenie z poranną Jutrzenka / Wenus boginię można porównać z germańskimi Freją i Frigg, rzymską Wenerą lub Aurorą, grecką Eos, bałtyjską Auszrą, irańską Anahitą czy wreszcie wedyjską Uszas ("Poranną Zorzą, Świtem, Porankiem"), uznawaną m.in. za dawczynię dzieci, w szczególności synów, była bowiem matką bogów-bliźniaków Aświnów ("Końskich") uznawaną m.in. za dawczynię dzieci, w szczególności synów. Podobnie u nas Lelja pozostawałaby matką bliźniaków Lela i Polela. Co też istotne, Uszas, najważniejsza i najbardziej zindywidualizowana bogini panteonu wedyjskiego, określana była epitetem divó duhitá "córka nieba"[92] Rdzeń *dei-"jaśnieć, jasność, bóg" jest jednak w sanskrycie, jak podaje Bańkowski, reduplikowany również do formy *deidei,sanskryckiego didi, dideti, didite.[93] Mimo, że wywodzi się od innego rdzenia niż nasze dzidzi-, o korzeniach w didić  "szlachcic, dziedzic, posiadacz, bogacz, panujący, władca", to skojarzenie z nadrzędną władzą, panowaniem jest to samo, podobnie jak brzmienie dźwiękowe wyrazów. 

Lelja stanowi w ten spos
ób w panteonie Długosza dopełnienie uranicznej pary bogów, o charakterystyce warunicznej (Jessa) i mitraiskiej (Łada). Co też charakterystyczne, mit wedyjskiej Uszas zawiera wzmianki o konflikcie z Indrą i zrzuceniu jej rydwanu w wody rzeki Wipaś. Sama Uszas zbiegła wówczas w dalekie kraje.[94] Echa podobnych wierzeń przewijają się przez legendy słowiańskie np. skok Wandy w wody Wisły, wygnanie przez Swarożyca "Egipcjanki" za zdradę czy wierzenia związane z biedronką zazulą. Czarne kropki biedronki mają pochodzić od uderzenia gromu ciśniętego przez boga niebios, który w ten sposób ukarał za zdradę niewierną małżonkę, zrzucając ją jednocześnie na ziemię. Co ciekawe, w Indiach biedronka to indragopa "ta, której pasterzem jest Indra".[95] Mit związany ze zrzuceniem bogini z niebios na ziemię, obrazowany jest ruchem porannej Wenus, spychanej przez Słońce ku ziemi i w końcu ginącej w podziemiu lub wodnych zaświatach na pewien okres czasu. To wskazuje, że Dzidzilelya może również pozostawać w jakiejś mierze odpowiedniczką ruskiej Mokoszy z panteonu kniazia Włodzimierza, chociaż Rybakow uważa, że bogini Łada i Mokosza to dwie odrębne postacie. W takim przypadku Dzidzilelyę należałoby łączyć z Ładą.

 

04_LadaLelaLejla_iko.jpg

Bogini Lela, wyobrażenie współczesne.

 

Serbskie legendy związane z kukułką, jako kobietą opłakującą zmarłego brata i termin kùkatiznaczące "zawodzić, skarżyć się żałośnie, opłakiwać" każą również wziąć pod uwagę inne, istotne odniesienie astralne bogini Lelji i jej mitu. Pisałem już, że męskiego Ładę, który według Frazera w obrzędach letnich reprezentował umierającego i zmartwychwstającego boga, reprezentować mogła konstelacja Łabędzia – Cygnus, wyobrażana m.in. jako kur (kogut). Łada – bóg oraz Łada bogini (czyli Dzidzileyla) reprezentować mogli boskie rodzeństwo lub parę małżeńską, a nawet jedno i drugie zarazem (tak było w przypadku germańskich Freja i Freji). W takim przypadku Dzidzilelyi / Łady przypadałaby konstelacja Lutni – Lyra. W polskich, ludowych wierzeniach astralnych Wega, główna gwiazda gwiazdozbioru Lutni, będąca częścią charakterystycznego asteryzmu Letniego Trójkąta (Wega – Deneb – Altair) zwana jest Gwiazdą Matki Boskiej Bolesnej[96], opłakującej zmarłego na Krzyżu Świętym (konstelacja Łabędzia z Vegą) słonecznego Chrystusa. Główna gwiazda trzeciej konstelacji Letniego Trójkąta, Orła (Aquila) - Altair, zwana jest z kolei Gwiazdą św. Jana.[97] Odnosić się ona może, o czym pisałem we wcześniejszym artykule, do Jessy, polańskiego boga niebios. 

W ten sposób całość asteryzmu Letniego Trójkąta reprezentowałaby trójcę uraniczną– władających niebiosami Jessę, Ładę i Dzidzileylę - Panią Lelę, wzywaną w związku z wiosenno-letnimi obrzędami,
później kojarzonymi z Zielonymi Świątkami i Nocą Świętojańską.



Autor dziękuje za pomoc, dostarczone materiały i uwagi Kazimierzowi Perkowskiemu oraz Dawidowi Walkowiakowi. Dzięki nim powyższy artykuł mógł przybrać obecną postać.

Grzegorz Niedzielski

O olbrzymie Światogorze, świętym ogniu i wieszczeniu

1. Duch Ognia czy Duch Góry?

 

 
2. Bogini ze Szklanej Wieży 
3. Słowiańska Pytia i święty trójnóg 
4. Źródło wśród niebios 
5. Wieszczy napój wróżek 
6. Królewski tryzub i wężowa wiła 
7. Skąd nasz ród?


1. Duch Ognia czy Duch Góry?

W znajdującym się w moim posiadaniu, małym zbiorku bylin[1], rosyjskich pieśni epickich, przekazujących pozostałości dawnych pogańskich wierzeń, jest jedna, krótka, ale szczególnie przedziwna i zastanawiająca. Nosi tytuł - Światogor i Ilja Muromiec. O Ilji Muromcu napisano już całkiem sporo, widząc w nim hipostazę gromowładcy, słowiańskiego Peruna. Nie będę podważał identyfikacji najsłynniejszego, kijowskiego herosa, w szczególności, że się z nią zgadzam. Kim jednak jest Światogor, tajemniczy bohater-olbrzym? Wiemy, że był mieszkańcem Świętych Gór i siłaczem, którego wielkość i ciężar sprawiały, że nogi zapadały mu się w ziemię. Pokonany podstępem przez Ilję, legł w grobie, przekazując część siły bohatyrowi z Muromia. Imię zagadkowego mocarza interpretuje się najłatwiej jako "Święta Góra" lub, mając na uwadze męski rodzaj - "Pan Świętej Góry". Czy słusznie, a jeśli tak, czym jest owa święta góra? Miano herosa można rozłożyć na dwa źródłosłowy: swiat- i gor-.Pierwszy źródłosłów, swiat-, łączy się z ruskim swiet, znaczącym zarówno "święty", jak i "świat", a mającym źródło w "świetle", ind. śweta- znaczy "jasny, biały". Druga część imienia, związana ze źródłosłowem gor-, ma co najmniej dwa ważne znaczenia. Po pierwsze, gora to po rosyjsku "góra", po drugie, pień gor- łączy się z określeniem "żaru", "gorąca", czyli - ognia. Skoro tak, Światogor może być równie dobrze "Panem Świętej Góry", co "Panem Świętego Żaru", albo nawet "Panem Góry Świata", czyli kosmicznej osi, podtrzymującej niebiosa. Bazowanie na samych etymologiach to jednak rzecz niezwykle śliska.

Pozostańmy, póki co, przy pierwotnym obrazie Światogora jako Pana Świętej Góry. W Iranie, pasmo świętych gór, centralny element świata i podpora niebios, wokół której krążą ciała niebieskie, zwane było Hara. Co ciekawe, w Indiachhara, oznacza "żar", od dawnego, indoeuropejskiego źródłosłowu gher-. Wracamy tym sposobem do obrazu góry i ognia. Czy aby nie była to ognista góra - wulkan? Najwyższy szczyt irańskiego pasma Elburs, jak później nazywano w języku perskim góry Hara, to Damawend, wygasły wulkan! W jego wnętrzu Ferridun uwięził, przykuwając do skały, trójgłowego smoczego władcę - Zahhaka. Skoro tak, gor- w imieniu Światogora, oznacza nie zwykłą górę, ale górę żaru, z ogniem płonącym w trzewiach. Pojawia się tutaj pewien problem - na terenie Rusi i dopływów Dniepru, gdzie lokuje się pierwotne siedziby Słowian, żadnych wulkanów nie ma. Dlaczego więc miałby przetrwać w ich wierzeniach mit związany z obrazem mocy wulkanu? W przypadkach takich zagadek, najlepiej zdać się na intuicję i wyobraźnię. Co może przypominać wulkan? Na terenach zamieszkiwanych przez Słowian plującego ogniem i dymem wulkanu co prawda nie było, ale są za to liczne ślady dymarek, prymitywnych pieców hutniczych do wytopu metalu, przede wszystkim - żelaza do produkcji broni. Dymarka przedstawia sobą obraz wulkanu w miniaturze - jej stożkowy kształt odzwierciedla górę, we wnętrzu płonie ogień, a ze szczytu unosi się dym. Ogień, jak wiemy z przekazów, był u Słowian żywiołem świętym-boskim duchem, zamieszkującym palenisko/piec, zwanym Swarożycem. Prymitywne, najprostsze palenisko przybiera kształt kopczyka biało-szarego popiołu, w którego wnętrzu tli się czerwony żar.

W bylinie o Światogorze, Ilja Muromiec nachyla się, by przejąć od leżącego w sarkofagu olbrzyma oddech:

"Tylko podejdź do mnie bracie, jak najbliżej,
A przypadnij do trumny jak najniżej:
Tchem cię natchnę swoim bohatyrskim,
Przyjmij w siebie, braciszku, moją siłę"
[2]

 Z innej wersji byliny wiadomo, że Światogor usiłował zabić Ilję swym trzecim oddechem. W posiadanym przeze mnie zapisie, Ilja przyjmuje tylko jeden oddech, bojąc się, że "jakbym wszystką wziął siłeńkę twoją silną, Matka-ziemia nieść mnie, nie uniesie"[3]. Dotykamy tutaj dwóch ważnych spraw. Pierwsza wiąże się z tchem, oddechem, a dokładnie, jego mocą. W Indiach zwie się ją praną, u Słowian była to pora, echo perskiego określenia ognistej mocy -farr. To samo znaczenie i źródłosłów ma łacińskie porrum. Moc wiąże się nierozerwalnie z gorącem, wewnętrznym ciepłem. Dotykamy tutaj innego, ale równie ważnego znaczenia bylinnej opowieści - Ilja, by przejąć moc, nachyla się nisko do grobu. Czy to nie dziwne? Śmiertelne tchnienie kojarzy się nam raczej z zimnem. Jeśli jednak Światogor pozostaje duchem ognistej góry-dymarki, to "grób" jest niczym innym, jak hutniczym piecem, u dołu którego umieszczone są otwory doprowadzające przez miechy powietrze, z których wydobywa się gorący oddech płomienia - Swarożyca. Ilja wdycha w otaczające serce (centrum ciała, siedzibę duszy) płuca gorące powietrze, napełnione mocą ognia. Właściwie jest to 1/3 jego mocy, związana z chwałą wojownika. Jego duch-tchnienie staje się przez to ognisty, pełen mocy. Dlatego nie jest mu od tej pory sądzona śmierć "w szczerym polu". Jak mówi Światogor - "nie zabije ciebie żaden z bohatyrów".[4]

Intrygujący szczegół wzmiankowanego fragmentu, wiąże się ze strachem Ilji przed przejęciem całości mocy Światogora, jako siły tak olbrzymiej, że spowoduje jego zapadniecie się w ziemię. Identyczny motyw pojawia się w wierzeniach Ormian. Dotyczy on Mhera - Mihra (dokładnie Mhera młodszego, bo był jeszcze Mher starszy), być może odpowiednika narodzonego w górskiej jaskini Mithry. Na skutek przekleństwa ojca, którego pokonał w walce, ziemia nie mogła znieść jego ciężaru i zapadała się pod kopytami konia. Schronił się więc w górze, do czasu, gdy ziemia stwardnieje. Rozciął w tym celu mieczem skałę i wszedł do jej wnętrza. Mamy, w jego przypadku, postać bohatera związanego z górą i ogniem oraz zapadającego się w ziemię, niczym Światogor. Smoczy Zahhak, którego pokonał Ferridun, również miał pokonać swego ojca, wrzucając go do dziury w ziemi i podobnie do Mhera, przebywa we wnętrzu góry, wulkanu Damawend.

Na słupie ze Zbrucza, troistego boga ognia reprezentuje trójgłowa postać, umieszczona w dolnej strefie posągu. Jest on najbliżej ziemi ze wszystkich bogów. Można powiedzieć, że jeżeli trzej męscy bogowie, powyżej niego, są trzema konarami kosmicznego drzewa lub trzema wierzchołkami kosmicznej góry, to on jest jego/jej korzeniami. Podtrzymuje w ten sposób istnienie świata, nie dopuszczając do runięcia niebios na ziemię. Przypomina w swej pozie greckiego Atlasa, jeszcze jeden wariant bóstwa związanego z górami (istnieje górskie pasmo Atlas) i kosmiczną osią. Każdy z męskich bogów umieszczonych powyżej "trójgłowego", reprezentuje jedną z postaci ognia: Słońce (postać z kręgiem), płomień (postać z rogiem) i piorun (postać z koniem i mieczem). Pisałem już o tym bardziej szczegółowo.[5] Sam "troisty" reprezentuje wszystkie trzy moce jako jednię. Alański (sarmacki) heros Batradz posiadał podobną, potrójną moc. Zginął, gdy słońce zaczęło zbyt mocno grzać. To bardzo ciekawe, bo od Słońca miał zginąć również słowiański car Trojan, inny "troisty". Kiedy Słońce zaczyna mocno przygrzewać? Wraz z nadejściem wiosny. Na co zaś czeka Mher? Aż ziemia stwardnieje - czyli, aż zostanie utwardzona zimowymi mrozami. Oznacza to, że nasz bohater związany jest z porą zimy, czasem, gdy w grudniowe przesilenie rodzi się w grocie Mithra, a ze spalonego Badnjaka - młody Bożicz. Jest więc troistym Swarożycem - Trojanem, ogniem pochłaniającym ofiary - trójgłowym smokiem, niekoniecznie złym, bo dającym również domowe ciepło i światło. Słowo gora, o czym nie mówiłem, zawiera również znaczenie "las", a przecież Bożicz jest młodym drzewem świata, bożonarodzeniową choinką, na której szczycie widnieje gwiazda.


2. Bogini ze Szklanej Wieży

Symbolika słupa ze Zbrucza jest związana z tzw. zimowym heksagonem i konstelacją Oriona, którą można szybko zidentyfikować, dzięki charakterystycznym trzem gwiazdom Pasa.[6] W bylinie o Światogorze znajduje się następujący ustęp:

"Na ramionach ma [Światogor] puzderko kryształowe.
Zdjął puzderko ono z ramion bohaterskich,
Do kieszeni zasię rączką sięgał prawą, 
A dobywał zaraz klucz pozłocisty,
To puzderko kryształowe otwierał
I wypuszczał z niego młodą swoją żonę."[7]

Nim trafiłem na ślad związków bogów ze zbruczańskiego słupa z konstelacją Oriona, fragment ów był dla mnie całkowicie niezrozumiały. Bo dlaczego Światogor miałby wozić żonę w puzderku na ramionach? Jeśli jednak spojrzymy na słup ze Zbrucza, to zobaczymy, że po odwrotnej stronie posągu, co "bóg z rogiem" i centralna głowa "trójgłowego", widnieje postać, którą identyfikowałem już jako boginię. Na niebie wyobraża ją centralna gwiazda Pasa Oriona, Al-nilam czyli "Sznur Pereł". Perła znajduje się w muszli, a to odpowiednik "kryształowego puzderka", w którym chowa żonę Światogor. W istocie, muszla i puzderko kryjące boginię-gwiazdę, to jasna, otaczająca ją mgławica NGC1990. Na słupie ze Zbrucza, bogini widnieje z tyłu i ponad postacią trójgłowego boga na dole, nosi ją on jakby z tyłu na karku - podobnie jak Światogor w bylinie. Skoro tak, to Światogor i związana z nim góra muszą wiązać się z trójkątem - górą, utworzonymi przez gwiazdy Rigel i Saiph u dołu, oraz mgławicą M42 jako szczytem.

W bylinie, z żoną Światogora, nieznaną niestety z imienia, łączy się bardzo ważny szczegół:

"A godzinę małą owo przechadzała się,
Pierścioneczkiem swoim złotym zabawiała się,
Z ręki pierścień do ręki przerzucała:
"Jak mieszkałam w swoich stronach rodzinnych,
Jak to byłam jeszcze hożą dzieweczką,
Po zielonym sadzie wszystko hasałam,
Na mej ręce prawej byłeś, pierścioneczku(...)"
[8]

W postaci złotego pierścienia wyobrażana była u Bałtów bogini Saule, Słoneczna Panna, żona węża Żaltisa. W wierzeniach słowiańskich odpowiada Południowej Jutrzence. Wspominałem już, że wiążę ją z postacią na tyle słupa ze Zbrucza. Na jednym z archeologicznych przedstawień tego ważnego artefaktu odkryłem, że ponad palcem wskazującym prawej dłoni (tak jak w bylinie u żony Światogora - "na mej ręce prawej byłeś, pierścioneczku") widnieje ślad przypominający literę "C". Będąc w Muzeum Archeologicznym w Krakowie usiłowałem go odnaleźć, nic jednak nie odkryłem. Możliwe, że można go zobaczyć dopiero w podczerwieni, jak znak heksagramu na tylnej ścianie słupa. Nie zdziwiłbym się, gdyby owo "C" było resztką, pozostałą po pierwotnym znaku złotego pierścienia, widniejącego ponad prawą dłonią bogini.

Żona Światogora została nią pod przymusem. W bylinie skarży się, że gdy przyszły mąż przybył pod domostwo jej rodziców, ci tak bardzo wystraszyli się mocarza, że bez szemrania oddali córkę herosowi. Właściwie można to uznać za porwanie, poprzedzone wymuszeniem siłą zgody. Podobnie do Światogora czyni czarownik Pragara, znany z zanotowanej na Połabiu opowieści o Złotej Babie i jej córce Krominie. To dobrze znany, mityczny motyw, obecny również w opowieści o Demeter i Hadesie, który porwał Korę-Persefonę. Imię czarownika-porywacza, Pragara, wywieść można zprag-, porg- "żarzyć, prażyć" lub pra- oznaczającego nadmiar czegoś (obecnie użylibyśmy przedrostka arcy-) i gar-, ger- czyli "żar". Od tego samego źródłosłowu pochodzi imię troistego Geriona, którego pokonał Herakles, oraz, co szczególnie dla nas ważne - Germana, południowosłowiańskiego, męskiego, fallicznego boga płodności, o którym wiadomo, że umierał i odradzał się. Jednak German ("Germanin") to również "Niemiec", jak władca Alemanów, którego nie chciała za męża Wanda! Osobiście uważam, że postać, którą opisał w kronice Kadłubek jako przeciwnika krakowskiej księżniczki, to właśnie ogniowy German, odpowiednik Światogora.

Kadłubek nic nie mówi o imieniu króla Alemanów, jednak Długosz twierdzi, że miał na imię Rytygier. To oczywiście spolonizowana wersja. Pierwotnie brzmiałoby ono chyba Radiger.[9] Wódz o tym imieniu przewodził germańskim Warnom, osiadłym na Połabiu, zeslawizowanym później i wchodzącym w skład plemion Obodrzyckich. Co znaczy jego imię? Alemanowie byli u German plemieniem szczególnym, bo niemal wszystkie ich wieszczki to Semnonki lub Alemanki. Pamiętajmy, że Wanda pozostaje kobietą szczególną, mądrą, co dawniej znaczyło tyle, co - wieszczą. Taką właśnie jest czeska odpowiedniczka Wandy - Libusza. W powyższym kontekście imię Rytygiera-Radigera należałoby wywodzić od niemieckiego rathen / starosaskiego rãdan - "radzić" i ger- czyli nazwy etnicznej German (która ma związki z łacińskim germanus -"rodak, współplemieniec"). Rytygier jest więc w źródłosłowie "Radzącym Germanom (Rodakom)".[10] Imię Wandy kronikarze łączą konsekwentnie z Wandalem i Wandalitami - Lechitami. Zdaniem Banaszkiewicza, należałoby mówić w tym przypadku o Wenedach, z którymi utożsamiano czasami Słowian.[11] Gdyby Wanda przewodziła (radziła) Wandalom/Wenedom, jak to chce Kadłubek, to właściwe miano jej partnera powinno brzmieć Radwan. Imię takie faktycznie istnieje, kiedyś w dokładnie tej formie, a później w serbskiej wersji - Radowan. Radwan to jednak również nazwa bardzo popularnego herbu szlachty polskiej (na wizerunku poniżej). Widać w nim znak o troistej symbolice, do którego powrócę jeszcze w dalszej części artykułu. Imię Radowan tłumaczy się najczęściej jako "Radujący się", ale równie dobrze pochodzić ono może od "rady" i znaczyć "Radzący". Zauważmy, że Radogoszcz, sanktuarium troistego boga ognia Swarożyca, pełniło rolę amfiktionii[12], miejsca obrad plemion i gwarancji podejmowanych sojuszy oraz wyroczni, podobnie jak greckie Delfy. Adam z Bremy podaje Radogosta jako jednego z głównych bogów Obodrzyców, w których skład wchodzili zeslawizowani Warnowie! Uważam, że w kontekście tego, co powiedziałem wyżej, imię Radogosta należy rozumieć nie jako "Radującego się Gośćmi", ale "Radzącego Współplemieńcom" i jest ono tożsame z imieniem króla Alemanów-Warnów, Radigera, a pochodzi od radzić(zachodniosłowiańskiej pożyczki z niemieckiego rath) i gość, w starym znaczeniu "swój, wolny chłop, kmieć", obecnym w języku niemieckim jako gast.

Opowieść o Wandzie i królu Alemanów Rytygierze, oprócz warstwy mitycznej, daje nam również echo dawnej, historycznej wspólnoty kulturowej Słowian, German (Getów) i irańsko-tureckich ludów stepu (Sarmatów, Scytów, Hunów, Tatarów, Połowców, Pieczyngów), jaka istniała na terenach Białej, Czarnej i Czerwonej Rusi (obecne ziemie Ukrainy, Białorusi, południowo-zachodniej Rosji). Ten sam znak, który widzimy w herbie Radwan, pojawia się bowiem w znaku rodowym (tamdze) Girejów, potomków rodziny królewskiej Girej (Gerey) Chana, panującej od XV wieku w chanacie krymskim (rysunek obok). Identyczny znak widać w herbach rodowych tureckiego ludu Tatarów, zamieszkujących od XIV wieku tereny Litwy, Podola, Wołynia i obecnej Suwalszczyzny, sojuszników kniaziów i królów Polski oraz Litwy, zwanych później Lipkami i Muslimami. To jednak nie koniec, bo od tego samego znaku wywodzi się ukraiński tryzub, znak rodowy wikińskiej dynastii Rurykowiczów, wywodzących się od Ruryka, czyli w alternatywnej wersji - Roderyka / starogerm. Rodericha / staronord. Rørika , który, jak się przypuszcza, mógł pochodzić z grodu Rerik na płw. Jutlandzkim, którym władało plemię słowiańskich Obodrzyców, mających sanktuarium w Retrze! Imię władcy pochodzić może z niemieckiegorohr/röhre, obecnego w isl. ródr - "wybrzeże", odnoszącego się do wody/wodnego cieku (stąd nasze "rura" i nazwa rzeki - "Odra") oraz rik- "król", czyli byłby Ruryk "Królem Wód/Wybrzeża". Zauważmy w tym kontekście, że w Kronice wielkopolskiej, po śmierci króla najeźdźców, "Wanda otrzymawszy od Alemanów porękę wierności i hołd, wróciła do swego państwa i ofiarowując siebie bogom za tak wielką chwałę i pomyślne wyniki dobrowolnie skoczyła do Wisły".[13]

Imię Wandy przywodzi na myśl przydomek germańskiej bogini Freji - Vanadis, "Pani Wanów"[14], a konflikt między nią a Roderykiem, wojnę Asów z Wanami, która zostaje zakończona pokojem poprzez wymianę między zwaśnionymi plemionami, jako zakładników, ze strony Wanów - Freyi, Freya i Njörda, a Asów - Mimira i Hönira. Mimir jest władcą miodnego źródła mądrości, a Hönir, zasięgający we wszystkim rady Mimira, po Ragnaroku zostanie posiadaczem różdżki wróżbiarskiej. Posiada on również przydomek örkonungr, tłumaczony m.in. jako "wodny władca", a więc zbieżny do "króla wód" - Ruryka! Powracamy tym sposobem do połączonej ze zdolnościami wieszczymi i wodami władzy królewskiej. Zauważmy, że Retra-Radogoszcz znajdowała się nad jeziorem. Zarówno Wanda jak i Rytygier składają się w ofierze, król - rzucając się na własny miecz, królowa - w wody Wisły, pieczętując sojusz lechicko-alemański. Ów mityczny motyw ma wieloraki kontekst, przede wszystkim związany z agrarnym obrzędem wybierania majowego króla i królowej, u nas - obchodów Zielonych Świątek i Kupały. Dopiero od Kupały wolno kapać się w jeziorach i rzekach, wcześniej można bowiem zostać porwanym przez ducha wód i wciągniętym w odmęty fal. Jeżeli Roderyk jest "Królem Wód", czyli naszym wodnikiem/wodanem/wodjanem, który ginie w Kupałę, to teraz wiadomo, skąd owo wierzenie. Wanda byłaby wtedy "Królową Wód" (między innymi, bo z przekazu Kadłubka wynika, że panowała również nad ziemią i niebiosami) - boginią wodnicą, panią wił - beregyń, których nazwa wywodzi się tyleż od rzecznego brzegu, co "góry, wyniosłości" -berg. Dlatego musi mieć pod Krakowem swój kopiec - sztucznie usypaną górę i z tego powodu skacze z nadrzecznej skarpy - "bergu" w wody rzeki.[15]

Żona Światogora również umiera, gdy mąż, dowiedziawszy się o wsadzeniu przezeń Ilji do kieszeni olbrzyma - "chwytał szablę swoja ostrą, bujną głowę odrąbywał żoniną"[16]. Z innych wersji opowieści wiadomo jednak, ze uśmiercił ją za coś innego - cudzołóstwo z Ilją. Postępuje więc Światogor identycznie, jak syn Swaroga w kronice Malali, który każe "Egipcjankę" za cudzołóstwo i jak Mordred z opowieści arturiańskich, wywlekający na światło dzienne miłosne kontakty Lancelota z żoną Artura, Ginewrą. Warto w tym miejscu zauważyć, że w liście biskupów wschodnioniemieckich, wzywających do walki z pogańskimi Słowianami, duchowni wspominają, że: "Gdy obchodzą swoje święta [Słowianie], powiadają ich czarownicy w trakcie uczty: Głów pragnie nasz Pripegala! Trzeba mu dostarczyć takich ofiar!".[17] Nie podejmuję się tutaj próby wywiedzenia prawidłowego, pierwotnego imienia Pripegali, ale odczytywano go już jako "Pripekało" - Przypiekający[18], czyli bóg związany z ogniem, jak Pragara. Skoro tak, jasnym byłoby, dlaczego składano mu w ofierze głowy zabitych wrogów.

W omawianej wersji opowieści, cudzołożnik, zdaje się, ma więcej szczęścia, nie zostaje ścięty, ale sam pokonuje groźnego obrońcę małżeńskiego prawa, skłaniając go do położenia się w trumnie-pułapce. Jednak wcześniej sam czyni to samo. Jego śmierć zostaje przez autora sprytnie zakamuflowana. Ilji udaje się powstać z trumny gdyż, jak mówi bylina - nie pasuje ona do rozmiarów bohatyra. Mamy tutaj ukryty motyw obrzędowej śmierci i zmartwychwstania, dzięki którym bohater nabywa cudownych mocy. Jest to prastary i obecny we wszystkich kulturach motyw zejścia do łona bogini (jaskini, trumny, wód kosmicznych jako wód płodowych) i odrodzenia w doskonalszej postaci. Psycholog nazwałby to dezintegracją pozytywną.

Czym jest ów tajemniczy, prostokątny jak skrzynia, grób Światogora? Jego obraz odnajdziemy, być może, w znakach herbowych, jak w prezentowanym obok, o nazwie Mogiła. Jeżeli poprawną pozostaje moja identyfikacja postaci bóstw ze zbruczańskiego słupa z konstelacją Oriona, to prostokątny grób-trumna będzie konstelacją Królika (Lepus), leżącą u stóp kosmicznego olbrzyma. Łączono ją w starożytności z wyobrażeniem prostokątnego tronu Oriona. Widać ją dobrze o północy, od końca października do początku marca, a więc w czasie chłodów, gdy ziemia i woda są twarde, skute lodem. Wtedy bohater może wyjść z górskiej kryjówki i bez obaw podróżować po ziemi (a nawet zamarzniętej rzece lub jeziorze), która nie zapadnie się już pod kopytami konia. Gdy nadejdzie wiosna i Słońce zacznie grzać mocniej, ugrzęźnie, niczym Światogor czy Mher, lub roztopi się od gorąca, jak Trojan i Batradz.[19] Zapadanie się olbrzyma w ziemię ma również związek z pogrążaniem się konstelacji Królika i Oriona, na czas lata, pod ekliptykę. W ten sposób bóg zostaje pogrzebany, przebywa z zaświatach-podziemiach. Do nich będzie schodził bohater (lub alternatywnie - wspinał się na kryształową/szklaną górę, lub kryształową wieżę) dla uwolnienia bogini. Kamienny tron i trumna mają zresztą jeszcze jeden ciekawy aspekt, wiążą się ze szczególnym rodzajem wieszczej mądrości, pochodzącej z kontaktu z duchami przodków. Śpiąc na grobie można posiąść zdolności wieszcze, szamańskie. Dlatego sarkofag jest jednocześnie kamieniem tronowym.


3. Słowiańska Pytia i święty trójnóg

Skoro już mowa o wieszczeniu - w wierzeniach ludowych napotykamy tajemniczą postać zwaną Subelą (Sibielą, Siubielą, Siwilią, Siwiliji, Sybiela. Mówi się o niej, że: "Istniały jeszcze w naszym wieku określenia typu czysta subela (...); używa się zaś przydomka czasem na dziewczę, zwyczajnie zaś na starszą kobietę dziwaczna, w czymś zadumaną, samotność lubiącą, trochę kłótliwą i uszczypliwa, ale nie głupią, nie dbającą o swa powierzchowność, z włosami rozczochranymi. Może to starożytna Sybilla? Dodać jeszcze potrzeba, że ludzie, gdy drwa wydawają syk, mówią: "Subela w ogniu bzyczy"[20] Podgórscy wspominają, że najbardziej prawdopodobna etymologia imienia Subieli, łączy się z łac. sub eo - "wejść w coś, potajemnie wciskać się, wkradać się, najść kogoś".[21] W co i gdzie "wchodzi" Subiela? Wiadomo, że w wierzeniach łączy się ją z ogniem, w nim "bzyczy", lub przy nim siedzi. Jeżeli trafnie połączyłem osobę Światogora z bogiem ognia, to jego żona powinna siedzieć na ogniu! Dosłownie jest to co prawda niemożliwe, ale jak zaraz zobaczymy - wcale trafne.

Jeżeli chcemy upiec coś lub ugotować na ognisku, potrzebujemy prostej podstawki, bo nie wstawimy naczynia prosto w węgle. Takim narzędziem - statywem był w zamierzchłych czasach trójnóg. Jego konstrukcja jest banalnie prosta i składa się z trzech nóg oraz okrągłego pierścienia, na którym można umieścić naczynie do przygotowania strawy. Trójnóg posiadał jednak o wiele większe znaczenie, niż zwykły sprzęt kuchenny. Mało kto nie słyszał o wyroczni w Delfach i Pytii wieszczącej z trójnoga. Na rysunku obok widać dokładnie, jak sprawuje swoje czynności wróżbiarskie. Co niezwykle ciekawe, znak odnoszący się do trójnogu odnajdziemy również w naszych rodzimych herbach.

Prezentuję obok dwa herby: Dostojewski i Łojowski. Bardzo podobny Radwan pokazałem już wcześniej. Oczywiście jest ich o wiele więcej, ale nie bez przyczyny wybrałem właśnie te trzy. Nad tajemniczym znakiem, interpretowanym jako "kościelne chorągwie"[22], najczęściej umieszcza się znak krzyża, co może być późniejszą, chrześcijańską naleciałością, chociaż nie można wykluczyć i jego wcześniejszej obecności - znak równoramiennego krzyża lub swastyki łączono w starożytności ze Słońcem i solarnymi bóstwami (np. celtycka Brygid). Pierwotne źródło znak ten ma jednak w sarmackich tamgach (rysunek obok) z Królestwa Bosporańskiego nad Morzem Czarnym, ziemiami starożytnej, mitycznej Kolchidy. Bardzo podobny, jeśli nie identyczny znak, odnaleźć możemy na srebrnych monetach z Krotonu. Obok symbolu trójnogu, widnieje na nim ptak o charakterystycznej, długiej szyi, którego możemy zidentyfikować jako poświęconego Apollinowi żurawia. Podobny, tylko schematycznie narysowany, widnieje na drugiej, sarmackiej tamdze. Dlaczego jednak w herbie Łojowski, ponad trójnogiem, umieszczono trzy listki? Jeżeli spojrzymy na wizerunek Pytii, to ujrzymy, że trzyma w prawej dłoni gałązkę lauru. Oczywiście, w przypadku plemion nie-greckich, mogła to być inna roślina, irańską Anahitę przedstawiano z pękiem zielonych witek mirtu lub tamaryszku, zwanych barsom, a germańskie wieszczki - z różdżkami zwanymi voldr lubgandr.[23] U Celtów była to gałązka jabłoni, trzymana przez wieszcza - filida. Rozpoznanie ptaka na trójnogu jako żurawia, tłumaczyłoby gdzie "potajemnie wciska się" Subiela. Żuraw to przecież nie tylko ptak, ale również proste urządzenie, służące kiedyś do spuszczania i wyjmowania ze studni wiadra z wodą. Studnia jest drogą do zaświatów, o czym wiemy z licznych bajek, w których bohaterowie, wrzuceni weń, odnajdują tajemne krainy i wracają w glorii bohaterów. "Zapuszczać żurawia" do dzisiaj znaczy "ukradkowo podglądać", a wieszczka właśnie to czyni - zagląda do ukrytej krainy, aby przepowiedzieć przyszłość. Możliwe jednak, że do roli świętego ptaka bogini, partycypuje u Słowian inne zwierzę. W bylinach napotykamy bowiem na księżniczkę-czarodziejkę, oskarżaną o zdradę, Marię Białą Łabędzicę. Łabędź, podobnie jak bocian, czapla, czy inne ptaki wodne o długich szyjach, odpowiada symbolicznie żurawiowi. Wszystkie one zanurzają głowę w wodach, "zaglądając w zaświaty".

Studnia zawiera jednak wodę, nie ogień! Czy nie jest to ślepy ślad? Aby odpowiedzieć na tą zagadkę, spójrzmy na trzecią z przedstawionych, sarmackich tamg. Zamiast kółka widnieje na nim znak, który zinterpretować można jako rogi kozła, lub koziorożca. Kozioł to jednak nie tylko zwierzę, ale również "wysokie siedzenie", takie jak trójnóg Pytii lubseidhjallr germańskich wieszczek. W mitologii Wed, Adźa Ekapad - Jednonogi Kozioł podtrzymuje niebo, bogów i wody oceanu[24]. Występuje razem z Ahi Budhnją - Wężem Głębin, przebywającym na dnie wód. Stanowią taką samą parę, jak Bożicz i Badnjak w wierzeniach Słowian. Badnjak jest starym bogiem-wężem, a Bożicz młodym bogiem-kozłem, znanymi z obrzędów zimowego przesilenia. Odpowiada im, w zimowym heksagonie konstelacja Woźnicy, której najjaśniejsza gwiazda zwie się Koziołkiem (Capella). Jest ona również najwyżej położoną, najbliższą północy gwiazdą całego heksagonu. Siedząc na Koźle-Capelli "wozu" Woźnicy, jest się najbliżej Gwiazdy Polarnej, przez którą przejść można do niebios. Bożicz to młode drzewo świata, kosmiczna kolumna. Czy teraz rozumiemy, dlaczego przynosimy w końcu grudnia, czasie górowania Woźnicy z Capellą, choinkę do domu, a na jej szczycie umieszczamy Gwiazdę - symbol wieszczej bogini? Para Badnjak - Bożicz odpowiada greckiej "Hades - Hermes Hadesu", o której pisze Karl Kerenyi[25] lub bardziej nam znanej, św. Józefa (stary ojciec) i małego Jezusa (przybrany, młodziutki syn), razem z Marią (dawną boginią - Moraną, Marzanną), tworzącymi wspólnie świętą rodzinę. Inny jej wariant to grudniowi święci - Barbara i Mikołaj. Temu ostatniemu przypisywano na Rusi "syna mikołajowego", który przejmie władzę nad światem, gdy "Bóg umrze". Spoglądając na dawne wyobrażenia konstelacji Woźnicy (rysunek obok), zrozumieć można tajemnicze pochodzenie troistego herosa Batradza (porównywałem z nim Światogora), który zrodził się z "opuchlizny" na plecach ojca i przebywał po narodzinach w wodach, czyli na Drodze Mlecznej, która biegnie przez omawiany gwiazdozbiór. Póki trwa zima, kosmiczna rzeka pozostaje zamarznięta, a koźli bóg przemierza ziemię. Na wiosnę lód rozmarznie i załamie się pod jego stopami, a wtedy dotychczasowy pan ziemi stanie się panem wód.

Na koźle jeździć miała grecka Afrodyta, a w buddyzmie dosiada go Agni Tara, bogini ognia. Zwierzę to jest uosobieniem chutliwości i płodnych sił natury[26] i poświecone w Grecji Hermesowi, niosącemu na karku innego rogacza - baranka. Czyżby z tego powodu, słowiański Pripegala, według biskupów niemieckich, był "Priapsem i bezwstydnym Beelfegorem", jak znany z późniejszych obrzędów ludowych, falliczny kukier? Inny bóg ognia, wedyjski Agni, jeździł na wozie zaprzężonym w kozły (chociaż częściej przedstawiano go na baranie), a sam był trójnogi. Połączenie koźlich rogów z trójnogiem, jak w sarmackiej tamdze, nie jest więc przypadkowe. Inny wedyjski bóg, Apam Napat, którego łączono z Agnim, jako jego szczególną manifestacją, przebywał w wodach. Skoro tak, ogień może płonąć i pośród wód! Jeśli spojrzymy na niebo, zobaczymy, że tak w istocie jest, konstelacja Woźnicy z Capellą znajduje się wśród wód Drogi Mlecznej, kosmicznej rzeki, a w grudniu, gdy góruje, Słońce znajduje się w znaku Koziorożca, pół-ryby, pół-kozła. Czy dlatego Adźa Ekapad jest jednonogim (o rybiej, tylnej części ciała) kozłem?

Kozioł jest przede wszystkim zwierzęciem ofiarnym. Wedyjski Agni, bóg ognia, pozostaje ofiarnikiem, kapłanem bogów, składającym ofiarę podtrzymującą istnienie wszechświata. Spójrzmy ponownie na "trójgłowego boga" na dole słupa ze Zbrucza. Z powodu jego pozycji zwano go czasami Atlasem, podtrzymującym świat. Nie zaprzeczam temu twierdzeniu, Adźa Ekapad był przecież kolumną podtrzymującą niebiosa, wody i bogów. Świat według wedyjskich (i nie tylko) wierzeń, podtrzymuje jednak przede wszystkim - ofiara. Dlatego będę uparcie twierdził, że pozycja troistego boga jest przede wszystkim pozycją modlącego się oranta, tak jak na umieszczonej obok figurze i widniejącym niżej niej, starym wizerunku Izydy. Śmiało można go nazwać "modlącym się bogiem". Jego modlitwa i złożona ofiara podtrzymują życie i wszechświat, z jego krwi, rozlanej z nadejściem wiosny, wyrosną zboża. Jako bóg płodności da rozród zwierząt i ludzi. Lecz pamiętajmy jeszcze o innym znaczeniu "podtrzymywania" w postaci ognistego boga. Jest on również ogniem - energią wszechświata, bez której siły entropii zniszczyłyby jego istnienie. Znaczenie mocy troistego boga, można zrozumieć na zasadzie analogii do pracy wodnego młyna, napędzanego przez połączone siły ognia (błyskawicy rozdzierającej bukłaki chmur) i wód (deszczu zasilającego rzeki) ruch wszechświata, koło cyklicznych przemian. Modlący się, potrójny bóg został później utożsamiony w wyobrażeniach z modlącym się Jezusem, bogiem "w trójcy jedynym", podobnie, jak Swarożyc, któremu w Retrze poświęcono świątynię zbudowaną na planie trójkąta, do której prowadziły trzy bramy.

Bóg ognia jest również bogiem dającym natchnienie, takie funkcje pełnili wedyjski Agni i irański Atar - kapłani bogów. Z tego powodu, mimo że Delfy uznano za wyrocznię Apollina, wieszczkę świątynną zwano Pytią, a nie Apolliną. Była bowiem pierwotnie związana z wężem Pytonem, strażnikiem wyroczni. Dopiero później zawłaszczył ją Apollo. Źródłosłów imienia Pytona jest ten sam, co Ahi Budhnji i Badnjaka, wywodzi się z ie. *budh- / *bheudh - "dół, dno". Przypomnijmy tutaj, że zanotowano u Słowian zwyczaj składania ofiar do studni. Światogor i jego żona są analogiczną parą, jak Pyton - Pytia. Żona Światogora siedzi na jego (dokładnie - jego koźlego syna) karku podobnie, jak Pytia zasiada na trójnogu ponad szczeliną skalną, w której zapewne zamieszkiwał wężokształtny Pyton. Przynajmniej, dopóty nie został pokonany przez Apollona, lub jak w bylinnej opowieści - Ilję Muromca.

Powróćmy jeszcze do pierścienia bogini - żony Światogora. Wspominałem, że zwyczaj darowywania wieszczkom, w zamian za usługi, złotego pierścienia, istniał kiedyś u Germanów. Najsłynniejsza ich wieszczka zwała się Weledą. Ciekawe, bo my znamy z terenów Kaszub Welewitę, a Welena/Elena jest imieniem określającym na Rusi zarówno kobietę jak i rzekę, wariantem Heleny. Welena/Weleda pochodzi od ie. wel- (w irlandzkim fili), łączonego z magią i wieszczeniem. Ciekawym byłoby rozpatrzyć związki między Weleną, a wiłami-rusałkami, ale brak już na to miejsca. Zwrócimy za to uwagę na umieszczone obok herby Rawicz i Luziński. Kobieca postać, umieszczona na nich, ma ramiona ułożone w kształt litery "W". Ten sam kształt, ale w postaci symbolu, odnajdziemy w różnych odmianach herbu Abdank. Jeżeli przyjrzymy się gestowi czynionemu przez Izydę, to okaże się, że jest to ten sam znak orantki. Jednak panna na herbach ma ramiona bardziej opuszczone, ułożone dokładnie w znak wód! W klejnocie herbu Luziński trzyma w dłoni trzy listki, takie same, jakie widać w herbie Łojowski ponad znakiem trójnogu, podobne do gałązki oliwnej Pytii. W drugiej dłoni trzyma parę jelenich rogów, każdy o pięciu odrostach (w herbie trzy listki rosną na pniaku o trzech korzeniach, co powtarza symbolikę Łojowskiego). Takie same widzimy w herbie Rawicz, w którym panna siedzi nadto na niedźwiedziu. Niedźwiedź i jeleń to dwie formy, które łączę z porannym Merkurym, czyli Ładą.

Weleda nie wieszczyła sama, czyniła to razem z pochodzącym z królewskiego rodu Cywilisem, stanowiąc wspólnie parą sędziów ferujących wyroki. Jak twierdzi Leszek Słupecki, król i jego wieszczka stanowili kiedyś u German parę wspólnie rządzącą ludem.[27] Cywilis to imię niepokojąco bliskie Siwiliji-Subieli, tym bardziej, że łączy się z postacią króla-wieszcza (jak "wieszczy" Oleg na Rusi). Postać takiego króla zidentyfikowałem jako Ładę - "ładzącego", czyli dokonującego polubownego rozstrzygnięcia sporu i gwarantującego dotrzymanie przysiąg odpowiednika wedyjskiego Mitry. Takie same zadanie mieli Cywilis i Weleda. Na posągu ze Zbrucza, Łada jest "postacią z pierścieniem", po prawej stronie centralnego "boga z rogiem". Uznałem, że jego postać w herbach wiąże się z niedźwiedziem i jeleniem. Jednak pojawiają się herby, jak prezentowany powyżej Prawdzic, w których złoty krąg trzyma lew. Złotą głowę lwa widać również w herbie Szreniawa. Czy więc Łada jest jeleniem, niedźwiedziem czy lwem?


4. Źródło wśród niebios

Do tej pory dowiedzieliśmy się, ze troistego boga z dolnej części słupa należy łączyć z postaciami kozła lub będącego jego mitycznym ekwiwalentem byczka (syna), oraz węża (ojca). Jednak bóg jest troisty, a skoro tak, jakaś postać musiała nam umknąć! Jeżeli dołączymy do poznanej pary lwa, to otrzymamy hybrydę zwaną w Grecji Chimerą, o głowie lwa, ogonie węża i z dodatkową koźlą głową na karku. W Indiach koźlego Adźa Ekapada i wężowego Ahi Budhnję również łączono w trójcę z jeszcze jednym bogiem - Apam Napatem, potomkiem wód, przybierającym postać konia. A więc koń czy lew jest trzecią formą boga ognia?

Lew to król zwierząt, znany z Afryki, a kiedyś, póki nie został wyniszczony, również z Bliskiego Wschodu, gdzie łączono go z władzą królewską. Na terenach zamieszkałych przez Słowian nigdy jednak nie żył. Skąd zatem wziął się w herbie? Duże znaczenie, jeśli chodzi o wpływy kulturowe, miały na Słowian irańsko-tureckie ludy stepu, które nad Morzem Czarnym utworzyły Królestwo Bosporańskie. Ich władcy wyznawać mogli (przynajmniej w jakiejś części) - mitraizm, a ogniowo-solarnego Mithrę w świecie helleńskim przedstawiano z głową lwa. Lew to sierpniowa konstelacja, związana z czasem największych upałów i gwiazdą Regulus. W konstelacji Oriona odnajdujemy Rigla. Miano jednego i drugiego ciała niebieskiego można połączyć z ie. reg-, rig- "król". Co prawda, Rigel jest "nogą olbrzyma", ale każdemu kto czytał "Białą Boginię" Graves'a, oraz historię Lestka II, przebijającego stopę na polu wyścigów o królewską koronę, nie muszę tłumaczyć związku między nimi. Z gwiazdy Rigel "wypływa" rzeka - konstelacjaEridanus (rysunek obok). Widzimy ją w herbie Szreniawa (rys. wyżej), w kształcie zaokrąglonej litery "Z", a to już ciekawy ślad, bo do Delf prowadzić miała ścieżka, właśnie w takim kształcie, wzdłuż której umieszczono posągi bogów! Krzyż nad "Z" w herbie Szreniawa jest więc gwiazdą Rigel, związaną z mitem króla-lwa.

Aby się zbytnio nie zapędzić w utożsamieniu nazwy Rigla jedynie z mianem króla, musimy się przy nim zatrzymać nieco dłużej. Kształt spłaszczonego "Z", biegnącego w północno-zachodnim kierunku, jak Eridanus, ma rzeka Ryga, u której ujścia leży łotewska stolica, tej samej nazwy. Był to w średniowieczu rejon osadnictwa wikińskiego. Nazwa rzeki i miasta jest prawdopodobnie germańska i można wywieść ją od niem. riegel - "zawora, rygiel". Używany przez nas termin "zawora" ma zresztą powiązania z niem. wehr - "tama". Mają one odniesienie do łac. regele - "kierować", co faktycznie łączy się z regulacją, prawem i władzą królewską, w tym - regulacją rzek, co w irańskiej Azji przypisywano mitycznemu królowi Huszangowi. Za to u nas dawne rygać, scs. rygati , rus. rygat znaczy "wymiotować, rzygać". Jest to bardzo stary termin, bo posiada związki jeszcze z greckim ereugo - "wypluwanie",eryge - "wymioty". Z nimi i z ie. d(h)on - "woda" należałoby powiązać nazwę konstelacji Eridani jako "Uwolnionych Wód". Uwolnionych skąd? Herb Rygi (na rysunku) przedstawia miejska bramę, w której widać głowę lwa (lwy podtrzymują również samą tarczę herbową). Jeszcze w średniowieczu rzygacze, czyli zakończenia rynien, wyobrażane były najczęściej jako głowy lwów, wypluwających wody. Położona u ujścia rzeki Ryga było zaporą dla najeźdźców usiłujących na łodziach wpłynąć w głąb lądu, zamykającym drogę "ryglem". Ma to jednak i swoją negatywną stronę, bo przybysze mogą uznać "lwa-rygla" za smoka który połknął/uwięził wody. Białoruskie ryga znaczy "suszarnia zboża", a suszeniem ziarna zajmował się ogniowy bóg Swarożyc. Czyżby to on uwięził wody, zamknął je w kryształowym puzderku, jak Światogor? Wspominałem już na początku artykułu, że troisty Swarożyc wyobrażony jest w konstelacji Oriona przez ognistą górę, stworzoną przez gwiazdy Rigel i Saiph jako podnóże oraz mgławicę M42 jako jej wierzchołek. Boginię wyobraża gwiazda Al-nilam Pasa Oriona, otoczona "szklaną/kryształową wieżą" mgławicy NGC 1990. Jeżeli bogini zostanie uwolniona z puzderka-wiezienia, kosmiczne wody spłyną stokiem góry, od jej szczytu, mgławicy M42, do podnóża, Rigla i stąd, krętą drogą Eridanusa zejdą aż do ekliptyki, czyli na ziemię. Rigel jest więc paszczą - wejściem do pieczary, brzucha ognistego smoka/lwa zamieszkującego wnętrze góry. W architekturze greckiej i rzymskiej zwierzę to pojawia się zresztą jako "strażnik źródła" - krēnōphylaks. W opowieści Kadłubka boginię władającą wodami uosabiała Wanda, którą usiłował zmusić do małżeństwa Rytygier. Uznałem, że związany jest on z ogniowym bogiem i wodami. Spójrzmy teraz za dwa herby - Rydger i Rydynger, których nazwy chyba nieprzypadkowo odnoszą się do imienia wodza Alemanów. Pierwszy z nich jest odmianą bardzo znanej Wieniawy, przedstawiającej byczą głowę, której obraz, według deprecjonowanego przekazu Chrystiana Knauthe, miał być wyobrażony na tarczy Swarożyca. Ręka z hakiem (narzędziem do połowu ryb), na tarczy i w klejnocie herbu Rydynger, odnosi się za to bardzo dobrze do kształtu Eridanusa, który zakręca w biegu w charakterystyczny, łukowaty sposób, dokładnie odwzorowany kształtem trzymanego przez opancerzone ramię narzędzia.

 Swarożycowi poświęcony był jednak w radogoskim sanktuarium nie lew, ale koń. Co chyba nie jest dziwne, skoro drapieżny król zwierząt rodem z Azji i Afryki, na terenach Europy nie występuje. Wspominałem już o wedyjskim Apam Napacie, koniu przebywającym w głębinach wód, który wyciąga z nich rydwan Słońca, łączonym w trójcę z koźlim Adźa Ekapadem i wężowym Ahi Budhnją. Jeśli połączyć trzy formy zwierzęce - konia, kozła (byka) i węża (smoka) to otrzymamy co prawda nie Chimerę, ale dyszącego ogniem, rogatego, a czasami i uskrzydlonego konia. Rogaty koń, Bucefał (Bucefalos - Byczogłowy) należeć miał do słynnego Aleksandra Macedońskiego! Nie trzeba jednak sięgać w tak dalekie rejony czasu i przestrzeni, by napotkać rogatego, pokrytego łuską konia. Proszę spojrzeć na wizerunek obok, przedstawiający rekonstrukcję średniowiecznego, kijowskiego woja. Jego koń pokryty jest łuskowym pancerzem, a osłona łba ozdobiona pozostaje żelaznymi rogami. Oto ziemskie, praktyczne uosobienie cudownego konia, przebywającego wraz z zaczarowanym mieczem w głębinach wód. Nie jest to zresztą czysto słowiański pomysł, bo przejęty został prawdopodobnie, jak i inne elementy zbroi, od kipczackich (połowieckich) wojowników, mieszkających na Ukrainie.

Na Rusi imię Aleksander w zdrobnieniu brzmi Alosza. W bylinach napotykamy Aloszę Popowicza, herosa, syna Popa Leontija. Alosza Popowicz zasłynął m.in. z zabicia potwornego Skim-zwiera. Greckie skymnos i odpowiadające mu, wedyjskie sinh, singh, simha znaczy "lew". A więc Alosza zabił lwa! Jednak jego ojciec miał na imię Leontij, Leon czyli - Lew! Czyżby wiec zabił swego ojca? Jeśli odpowiada on ogniowemu bogu, jak Światogor, porównywany przeze mnie do Mhera, to faktycznie powinien popełnić taki występek. W bylinie "Alosza Popowisz i Tucharyn", bohater zabija co prawda nie lwa, ale latającego Tucharyna Żmijowicza, czyli "stuchacza", rodzaj powietrznego ducha, następnie zdziera z niego zbroję i nakłada na siebie.[28] Podobnego czynu, co Alosza dokonują groźne buddyjskie bóstwa pokonujące demona Rudrę (np. Wadżrapani, Wadżrakilaja) - zabijają go, a następnie zakładają jego ubiór. Oznacza to przejęcie mocy i funkcji pokonanego przeciwnika, poprzez zawłaszczenie jego boskich atrybutów. Ma to zresztą bardzo stare odniesienia, bo u ludów łowieckich założenie zwierzęcej skóry, jego kłów lub pazurów, oznacza zintegrowanie boskiej mocy. W tym celu szaman zakłada na siebie części ciał zwierząt - duchów opiekuńczych. W okresie walk na stepach, łuskowa zbroja przeciwnika była cennym nabytkiem, nic dziwnego, że Alosza się nań połaszczył. W efekcie zginął, zabity przez Jekima Iwanycza, który go nie rozpoznał. Dlaczego? Spójrzmy na zbroję partyjskiego katafratra na rysunku poniżej. Jego twarz pozostaje całkowicie zasłonięta. Zakuty, wraz z koniem w łuskową zbroję i "kąsający" jak Chimera ostrym, wężowym/skorpionowym ogonem - włócznią, jest "smokiem", którego musi pokonać bohater. Mongolscy i tureccy wojownicy przytwierdzali również do siodeł, podobnie jak później nasza husaria, skrzydła z mocowanych do drewnianych listewek ptasich piór, wywołujących furkot i płoszących nienawykłe do takiego hałasu wierzchowce przeciwnika.


Najciekawszym elementem na prezentowanym rysunku jest jednak bojowa stanica, niesiona na drągu przez partyjskiego chorążego. Wyobraża ona węża/rybę/smoka z wilczym łbem. Istniały identyczne z głową lwa, lub innych groźnych zwierząt. Wykonana była w kształcie rękawa z materiału, który w czasie jazdy nadymał się, powiewając jak ciało nadlatującego potwora. Oto "prawdziwy", latający smok, którego ciało układa się podczas jazdy w kształt litery "Z", jak konstelacja Eridanus i znak w herbie Szreniawa! Jego słowiańskie odpowiedniki widać w herbach Lacki i Hybryda. Nad głową smoka umieszczono równoramienny krzyż, podobnie jak nad znakiem "Z" w herbie Szreniawa. Istniały również irańskie stanice z wizerunkiem konia. "Smok" zaopatrzony był na czole w róg i ostre uszy. Dlatego słowiański, powietrzny duch, srala, strala, ma zwykle na głowie trzy rogi. Z tego samego źródła pochodzą wyobrażenia jednorożców w herbach, tak słowiańskich, jak zachodnioeuropejskich, bo sarmaccy Alanowie zawędrowali aż do Hiszpanii i na Wyspy Brytyjskie. Groźny, ogniowy bóg patronował kiedyś wyruszającej do walki konnicy, która pozostawała pod jego ochroną. I u nas, na czas wojny, wyciągano ze świątyni Swarożyca bojowe stanice, które później przekształciły się, z nadejściem chrześcijaństwa, w "kościelne chorągwie", o których mówi legenda herbu Radwan.

Odpowiednikiem lwa, w roli króla zwierząt, jest na północy Eurazji niedźwiedź. W herbie Rawicz widzimy "pannę na niedźwiedziu", która dosiada go, jak Pytia trójnóg. W herbie Prawdzic przynależny wieszczce pierścień trzyma natomiast lew. "Prawdą" nazywano w dawnej Polsce fajerkę, pierścień, na którym stawiano gorący garnek. Jest to ostatnia pozostałość po pierścieniu trójnoga, na którym stawiano naczynie, w którym gotowała się strawa. Na niektórych wizerunkach, nogi trójnoga są zaopatrzone w lwie łapy, podobnie jak jeszcze w XIX wieku nóżki wanny, zbiornika na wodę. Podobnie, totemiczną częścią niedźwiedzia, jest nade wszystko pazurzasta łapa. Lew i niedźwiedź odpowiadają sobie jako "podtrzymywacze pierścienia" - prawdy trójnogu. Alosza, zdziera z przeciwnika (smoka/lwa/niedźwiedzia) skórę i zakładając ją, sam staje się uosobieniem jego mocy! Zabiera również broń i konia. Są to wszystko jego wtórne atrybuty. Jego przeciwnik odpowiada w mitach ormiańskich Mherowi starszemu - ojcu, a sam Alosza Mherowi młodszemu - synowi, który pokonał ojca. Ten sam motyw pojawia się w serbskich opowieściach o Zmaju Ogneni Vuku (Żmiju Ognistym Wilku) który pokonał ojca, Ogneni Zmaja (Ognistego Żmija). "Vuk" - wilk, funkcjonowało w dawnej Serbii jako określenie syna, ale przecież i partyjskie stanice łączyły wyobrażenie wilka i węża.

Niedźwiedź w herbie Rawicz może więc być zwierzęciem boga ognia, który zawłaszczył sobie atrybuty solarno-merkurialnego przeciwnika. Dlaczego? Bo jest bogiem zimy, czasu, gdy ciepłe okrycie ze skóry niedźwiedzia - burka, jest niezwykle przydatne. Lecz zakładając na siebie niedźwiedzią burkę, sam staje się niedźwiedziem! Dlatego Odyn, kojarzony z Merkurym (przypuszczam, że wieczornym, zimowym, lunarnym Merkurym) chociaż sam nie jest niedźwiedziem, potrafi przemienić wojowników w berserkerów, co później skojarzono z wilkołactwem.[29] W okresie chrześcijańskim Odyna połączono z "zimowym świętym" - Mikołajem, tym samym, z którym w wierzeniach ruskich kojarzony jest niedźwiedź. Opiekuje się on byczym/koźlim Welesem (synem Mikołajowym) gdy ów, upojony napojem, śpi pod drzewem. Jest więc starym ogniem, w innych mitach odpowiadającym wężowi głębin, a "panna na niedźwiedziu" siedzi na jego karku identycznie, jak żona Światogora w kryształowej szkatułce na karku męża. Czy połowiecki chan Tucharyn jest niedźwiedziem? Burka ("bury" jest określeniem niedźwiedzia - ang. bear to dosłownie "bury") była w szlacheckiej Polsce oznaką hetmana, ale dozwoloną zwykłemu żołnierzowi, pod jednym warunkiem - że ściął Turka/Tatarzyna, jak Alosza Popowicz Tucharyna, skojarzonego z połowieckim chanem Tugorkanem. Tugorkan występuje w opowieści w roli ojca, starego smoka/lwa/niedźwiedzia, a Alosza syna, młodego smoczka/lwiątka/niedźwiadka. Czyżby miało to i odniesienie do roli władcy, nadawanej przez połowieckich chanów swoim słowiańskim współtowarzyszom? Nie wiem tego, ale przypuszczam, że kontakty kulturowe miedzy Słowianami a Połowcami były o wiele silniejsze niż przypuszczamy.

Wróćmy jeszcze do konia, zwierzęcia tak popularnego, że w pewnym okresie dziejów niemal każdy bóg był "koński". Koń wodny to hippocentaurus, konio-ryba z herbu Hybryda. W naturze jednak konie w wodzie nie żyją, o czym wie nawet dziecko. W wierzeniach irańskich korzeni kosmicznego drzewa, zanurzonych w głębinach jeziora Wourukasza, strzeże ryba Kar, czyli nasz jedzony na wigilię karp, późniejsza "złota rybka" z bajek, spełniająca trzy życzenia. Pojawia się często w herbach, również w troistej postaci. W grobach Scytów można odnaleźć złote plakietki w kształcie ryby. U Greków odpowiednikiem mitycznej ryby był delfin. Co prawda my wiemy, że to ssak, ale ponieważ żyje w wodzie, starożytni klasyfikowali go jako rybę, zwąc również "morską strzałą". Taką "morską strzałę" widzimy w herbie Okmiński, splecioną ze znakiem "W" oznaczającym wody i pierścieniem wieszczki, ale uwaga - strzała jest podwójna! Dlaczego? Bo tym razem to nie strzała, ale podwójna włócznia. Taka sama, jaką dzierży w dłoni czerwony, trójgłowy, wedyjski bóg ognia - Agni.[30] Dosiada barana, który był u Irańczyków uważany za personifikację ognistej, potrójnej mocy - farru. Jako pustorożec, zwierzę to odpowiada symbolicznie kozłowi. Faktycznie, Agni bywa ukazywany alternatywnie na rydwanie zaprzężonym w kozły. Apam Napat - "Potomek Wód", o którym po wielokroć wspominałem, to również przydomek Agniego, jedna z jego boskich form. Włócznia w dłoni symbolizuje moc boga ognia, w istocie - sam płomień, który w herbie Okmiński łączy się ze znakiem wód ("W" i "O"), jest więc "Ogniem Wód", ich potomkiem, zrodzonym w łonie bogini w noc Kupały, gdy roznieca się młody ogień i puszcza na wodę wianki z płonącą świecą - znakiem ognia zrodzonego przez wody. Nazwa herbu Okmiński, odnosi się do "oka" oraz "okna", w dawnym rozumieniu tego słowa, jako "źrenicy-źródła" i "szybu kopalni-studni", ukazując w ten sposób związki z ukrytymi w wodach zaświatami i widzeniem-poznaniem poprzez zaglądanie do ukrytego w wodach świata -studni (jak podaje Brűckner, nazwa okna pochodzi od kształtu ciosanych w tramie - belce, otworów). Nazwa drugiego herbu - Kęsicki, znaczy dosłownie "Krótki". Mianem tym, istniejącym również w formie "kusy", określano diabła - istotę z zaświatów, rogatą i biegającą z troistymi widłami, innym znakiem potrójnej mocy boga ognia.


5. Wieszczy napój wróżek

Znak "W", jak każdy symbol jest wieloznaczny. Łączy się przez to nie tylko z gestem orantki i wodami, ale również giętym, kompozytowym, wykonanym z bydlęcych lub koźlich rogów, łukiem, jak w herbie Odrowąż (rys. obok). Pierścień będzie wtedy zekierem, czyli pierścieniem łuczniczym, służącym do naciągania cięciwy bardzo twardego łuku kompozytowego. Dlatego w bylinie żona Światogora mówi, że jej mąż uczynił z niej wojowniczkę. Oto, co głosi bylina:

"Wziął szklanicę on, moszczu nalewał
I do dna nie dopił, mnie podawał"
"Pij, dopijaj, moja żono młoda."
Choć to wcale pić moszczu nie chciałam,
Ale bałam się być jemu nieposłuszną.
Jak wypiłam wszyściutko ze szklanicy,
Wskroś poczułam siłeńkę w sobie wielką,
Zmiarkowałam, że siłaczkę ze mnie zrobił, wojownicę."
[31]

Bogini o cechach wenusjańskich wcale nie jest słabą niewiastą, biernie poddającą się woli mężczyzny. U Sarmatów kobiety bywały groźnymi wojowniczkami, podobnie u Połowców. Co ciekawe, herbu Rawicz ("panna na niedźwiedziu") była Krystyna Jeziorkowska, żona historycznego Jerzego Michała Wołodyjowskiego, protoplastka wojowniczego "hajduczka" - Basieńki Wołodyjowskiej. Sienkiewicz użył zapewne postaci z herbu do stworzenia archetypu kobiety-wojowniczki. Konflikt między Michałem Wołodyjowskim, a Azją Tuchajbejowiczem o Basieńkę znowu, podobnie jak w przypadku Bohuna, Skrzetuskiego i Heleny, wpisuje się w mit. Michał i Jerzy to imiona zwycięzców smoka. Archanioł Michał zastępuje w okresie chrześcijańskim Apolla i jest identyfikowany z Merkurym (porannym). Przeciwnikiem "małego rycerza" jest Azja Tuchajbejowicz, mający na piersi wytatuowany rodowy znak - rybę.[32]

Grecy królem ryb uczynili delfina. Nazwa wyroczni w Delfach pochodzi od Delfyne - Delfina, strażnika źródła, zabitego przez Apolla. To już drugi po wężu - Pytonie przeciwnik, pokonany przez solarnego boga porannego Merkurego, a przecież miał się w Delfach znajdować jeszcze grób koziołka - Dionizosa! Z mitów irańskich o Ferridunie i Zahhaku, oraz byliny o Waśce Busłajewie wiemy jednak, ze to ogniowy wąż (lub odpowiadający mu symbolicznie karp / wodny koń / hippocentaurus - pół ryba, pół koń) ma pokonać swego solarno-merkurialnego ojca. Wszystko wskazuje na to, ze Apollo miał dużo większe ambicje niż rola wieszcza. Pokonał ogniowego, starego boga (Pyton) i ogniowego syna (Delfyne), a na drodze do jedynowładztwa zawadzał mu tylko Zeus, którego również usiłował pokonać, z marnym skutkiem, o czym mówią pewne wzmianki w mitach.

W bylinie, Światogor podaje żonie bliżej niezidentyfikowany moszcz, czyli sok ze świeżo wyciśniętych roślin. Dzięki jego wypiciu zyskuje się moc. Taką właściwość posiadała Soma, dzięki niej Indra stawał się niepokonanym wojownikiem. Jako bóg, Soma pozostaje ekwiwalentem irańskiego Haomy. U Greków odpowiadał im Dionizos, który zostaje zabity, a dzięki jego ofierze powstaje wino z wyciśniętych winogron. Według sugestii Kerenyi'ego, wcześniej, w okresie minojskim, był to jednak miód, zrobiony przez pszczoły wylęgłe z ciała zabitego byczka, zwierzęcej formy boga. Owidiusz mówi zresztą wprost, że miód wynalazł Dionizos. Zapewne, biorąc pod uwagę właściwości, chodzi tutaj o napój o właściwościach narkotycznych.[33]

Apollo ma przydomek Dionizodotos - "Dawca Dionizosa", a grób Dionizosa miał się znajdować w Delfach. Obaj bogowie byli łączeni ze sobą na zasadzie jedności przeciwieństw. Jest to zgodne z moimi sugestiami, że wieczorny Merkury (typ lunarnego boga), pojawiający się na wiosnę, płodzi porannego Merkurego (typ boga solarnego, przychodzącego latem), a ten jest ojcem ognia (troistego boga zimy). Trzeci jest zarazem troisty, identycznie jak w przypadku bogiń, gdzie Dziewica przekształca się w Matkę, a ta w troistą Staruchę/Wdowę. W klasycznej Grecji boga winorośli sprowadzono do roli "hippisa starożytności", popijającego wino i chędożącego dziewki, ale pierwotnie, u Traków, musiał być potężnym bóstwem, panującym nad całością cyklu rocznego, pojawiającym się w trzech formach: lwa, byka i węża, co odkrył już jakiś czas temu Robert Graves. Według niego owe trzy zwierzęta miały związek z pierwotnym trójpodziałem cyklu rocznego.[34] Dionizos przychodzi w okresie zimowych dionizjów, latem pojawia się Apollo, a po nim schedę powinien przejąć bóg ognia, wyłaniający się z wód - zaświatów, Delfyne. W przypadku Apollona nie przejmie on jednak władzy, gdyż bogu (a właściwie - jego kapłanom) urosło ego i nie chce już oddać władzy. O tym, że Delfyne może być odpowiednikiem boga ognia wskazuje fakt, że w micie zostaje zabity z powodu prześladowania matki Apolla, Leto.

 Leto-Latona wywodzona jest z likijskiego lada - "matka, kobieta", czyli jest odpowiednikiem bogini Łady. Ładzenie oznacza w dawnym rozumieniu "doprowadzanie do zgody", czym zajmowała się Libusza". Wzmiankowana przez Kosmasa z Pragi, czeska księżniczka Libusza, przyrównywana do Sybilli, rozsądzając spór między dwoma "obywatelami": "(...) jak to rozpustna lubieżność kobiety, kiedy nie ma męża, którego by się bała, leżała nazbyt miękko na wysoko posłanych haftowanych poduszkach, oparta na łokciu, jakby chłopca porodziła".[35] Kosmas zupełnie nie rozumie działań Libuszy i w mizoginiczny sposób uznaje, że to obraza męskiego majestatu. Posłuchajmy jednak, co ma do powiedzenia o germańskiej wieszczce Thorbjorg, Eriks saga rauda: "Przygotowano dla niej hasaeti, pod które położono poduszkę wypełnioną kurzym pierzem (...) Thorkel, gospodarz, wziął ją za rękę i zaprowadził do siedzenia (saeti) które dla niej przygotowano".[36] Przygotowują więc wygodne siedzisko. W innych przekazach dla wieszczki przygotowuje się seidhjallr - wysokie podwyższenie, rodzaj stolca, stołu lub podestu.[37] Jest to w istocie rodzaj tronu, który pierwotnie nie był krzesłem, ale rodzajem ozdobnego łoża, takiego jak u Mongołów: "[Batu-chan] siedział na długim tronie, szerokim jak łoże i całkowicie pozłoconym. Na ten tron wchodziło się po trzech stopniach. Obok Batu siedziała jedna dama". Podobnie wyglądał tron króla Rusów, mając kształt platformy, na której zasiadał król z czterdziestoma niewolnicami, obok zaś było 400 wojów.[38] Kowalik porównuje go do purpurowego łoża Swarożyca. Czterdziestka niewolnic ma związek z liczbą dni, gdy znika z niebios Orion. Dlatego w mitach bywa, że bohater odchodzi na 40 dni na pustkowia (np. Jezus modlący się na pustyni). Wskazuje to, że niebiański tron jest konstelacją Królika - tronem Oriona.

Para władców zasiadających na tronie, Batu-chan i jego dama, mają odpowiednik w germańskiej parze Cywilis - Weleda. Imię Weledy można wywieść od vel- "wieszczyć, czarować" i leda - z niemieckiego hladen/laden - "kładę", ale mającego korzenie w starszym określeniu, które ujawnia jeszcze lidyjskie lada - "matka, kobieta". Germańska Weleda i słowiańskie Welewita/Welena to w istocie "Wieszcza/Czarująca Pani", czyli - "Wiedźma". W ustroju patriarchalnym wieszczka-wiedźma została oczerniona i zdetronizowana, stając się "ladaco-ladacznicą" (trzeba jednak przyznać, że jako postać związana z Wenus, zapewne patronowała również sakralnej prostytucji, co jeszcze bardziej rozwścieczało mizoginicznych kapłanów). Konflikt między Apollem i Delfyne jest w istocie konfliktem o to, kto będzie partnerem bogini i reprezentującej ją wieszczki - Pytii. Delfyne jest strażnikiem źródła, czyli bogini Lady, podobnie jak smok Ladon, strzegący jabłek (atrybutu Wenus) Hesperyd.

Rolę słoneczno-merkurialnego boga, odpowiednika Apolla, pełni w bylinach cyklu kijowskiego Dobrynia Nikitycz, walczący w Puczaj-rzeczce ze smokiem Gorynyczem za pomocą "kołpaka z ziemi greczyńskiej" czyli... hełmu! Kołpak ma kształt okręgu-koła (oraz wzniesienia-góry), symbolu władzy porannego Merkurego. W istocie Dobrynia dokonuje łamania kołem, kary stosowanej w średniowieczu za ciężkie przestępstwa.[39] W znanej z polskich przekazów baśni o Waligórze i Wyrwidębie, pierwszy z nich przygniata smoka górą. Czyżby kopulastego kształtu kołpakiem-kopcem, jak krakowski kopiec Kraka?[40] Nie sprowadzajmy jednak kołpaka jedynie do koła i góry. Późniejszy, bojowy kołpak woja zaczynał karierę jako nakrycie głowy szamana i to nie tylko w wersji miękkiej czapki jak tak, keckiego pochodzenia, na zdjęciu, ale również w wersji żelaznej, jak przedstawiony wcześniej, z jelenimi rogami. Jeśli się uważnie przyjrzymy postaciom na słupie ze Zbrucza, zobaczymy ze wszystkie postacie noszą na głowie czapki-kołpaki, których spiczasty kształt przeszedł w średniowieczu w wyobrażenia czapek czarowników i astrologów. Ich forma łączy się ze zdolnością do kontaktu ze światem bogów i mocą, także falliczną, bo taki kształt ma słup, podobnie jak delficki omfalos. Tym samym, są również uosobieniem kształtu góry. Trzech męskich bogów w kołpakach na słupie ze Zbrucza to w istocie także trzy święte góry. W takiej postaci ludy tureckie wyobrażały sobie najwyższego, troistego boga, Trój-Kurbustana.[41] Odnajdziemy je jednak i w herbie Słowenii, w powiązaniu z obrazem Góry Triglav (Trzygłów). Został on wprawdzie stworzony współcześnie, ale odwołuje się do starych wyobrażeń, gdyż połączenie trzech gór i wód, w postaci np. strumienia, odnajdziemy u nas, jako Ślężę, Wieżycę i Radunię, z której zbocza wypływa okrążająca masyw Czarna Woda, dopływ Bystrzycy. Wyobrażenie troistego masywu górskiego oraz wód stało się, być może, podstawą do wedyjskich, mistycznych spekulacji wokół świętej sylaby OM, pierwotnie przedstawianej pod postacią trzech gór z Księżycem i Słońcem ponad nimi, oraz płynącą u podnóża rzeką (na rysunku).[42]

 Wysoki, spiczasty kołpak, pierwotnie zwany był kłobukiem. Kłobuk jednak, to według polskich wierzeń, latający, ognisty, dobry demon, opiekun domowego ogniska i dawca dóbr. Jego obraz i podobnych mu postaci demonicznych (sralabartek, sruwara) wiąże się z powietrznym wirem. Po łacinie colere - to pędzić, a colus - kołowrotek, wyrazy te mają związek z ruchem obrotowym, wirowym tańcem, po którym jest się "skołowanym". Jednak taniec wirowy ma wiele wspólnego z wchodzeniem w odmienne stany świadomości. Ruch obrotowy wokół osi, dla wejścia taki stan, wykonują zarówno szamani, jak i suficcy derwisze. W łacinie olla jest garnkiem, u Celtów olla to również garnek, a właściwie naczynie przypominające garnek, trzymane przez bogów (np. Sucellusa). Ollamem nazywa się zaś mistrza druidycznego, władzą równego królowi. Apollo, którego imię tłumaczono w Grecji jako "Niszczyciel", mogło wcześniej znaczyć coś innego i mogło się dzielić na dwa rdzenie, pochodzące od ie. ap- "woda" i bliżej nieznanego ollo-.[43] Przypuszczam, że celtyckie ollato naczynie na "wody natchnienia" druida - ollama, czyli napój halucynogenny, dawną somę/haomę, sporządzaną z rośliny, którą trzyma w dłoni kobieca postać na herbie Luziński. Zapewne i imię Oleg (germańskie Helgi) ma z tym związek, podobnie jak germański bóg Ull, znakomity łucznik, na którego pierścień przyjmowano przysięgi.

Ull to najlepszy łucznik, podobnie zresztą jak Dobrynia, a łuk widnieje w herbie Odrowąż (Odzierający Węża).[44] Mistrzem łucznictwa pozostaje w bylinach Dobrynia. Jest to przedmiot służący nie tylko do walki. Kazachscy szamani - bachsy/baksy, używają łuku muzycznego, prymitywnego hordofonu, jako instrumentu, którego rola odpowiada wśród innych ludów bębnowi. Przygrywają na nim (sami lub ich pomocnicy) podczas kamłania. Tuwińcy używają w tym celu drumli. Drumla służy u nich do szamańskich podróży w świecie ludzi, w płaszczyźnie horyzontalnej, a bęben w podróży do górnego i dolnego świata. Podobnego łuku muzycznego, zwanego berimbaum, używają współcześnie do przygrywania, ćwiczący capoeirę. Łuk muzyczny, dla osiągnięcia odpowiedniego natężenia dźwięku musi być zaopatrzony w rezonator. Najprostszym jest tykwa, jak w przypadku berimbaum. Później, prosty rezonator został rozwinięty i zaopatrzony w kilka (zwykle od 5 do 9) strun. W ten sposób powstały gęśle, w grze na których Dobrynia jest mistrzem, analogicznie do strzelania z łuku (Apollo jest natomiast mistrzem gry na kitarze, formie liry). Gęślami posługiwali się skomorochowie, czyli słowiańscy bajarze, pozostałość dawnych, plemiennych czarowników. Przypomnę tu, że do głównych zadań celtyckiego ollama należało przyswojenie sobie niezwykle dużej ilości pieśni epickich, opowiadających o czynach bogów i herosów. Znajomość plemiennych mitów i legend to podstawowe zadanie szamana, zaś ujęcie ich w formie wierszowanej ułatwia zapamiętanie olbrzymiej ilości tekstów.

 W konflikt z Dobrynią popada Alosza Popowicz, z powodu próby podstępnego poślubienia jego żony pod nieobecność bohatera. Nie podziela jednak roli tragicznego Delfyne, dzięki interwencji Ilji Muromca, herosa uosabiającego moc boga gromu. Gdyby Apollo jedynie pokonał (nie zabił) Delfyne, zostałby na jakiś czas partnerem troistej bogini (trzech Muz). Przyjąłby wtedy z jej rąk koronę świętego króla, być może zdobioną w jelenie rogi, na co wskazuje herb Luziński. Byłby wtedy na jakiś czas władcą-jeleniem, królem-wieszczem (w jelenie rogi, bądź ich atrapę wyposażone są korony syberyjskich szamanów), który musi ustąpić miejsca swemu następcy - synowi, bogu ognia.[45] Otrzymałby również liście psychodelicznej rośliny (dzierżone w lewej dłoni kobiecej postaci, w klejnocie herbu Luziński), a właściwie - wywar z nich, dający moc jasnowidzenia.

W ten sposób, słynna kijowska trojka bohatyrów, odpowiada trójce postaci ze słupa ze Zbrucza:

1.            Ilja Muromiec - jowiszowy bóg gromu, wódz wojenny - wojewoda (postać z koniem i mieczem)[46]

2.            Dobrynia Nikitycz - poranny Merkury, sędzia/wieszcz - namiestnik/bajan (postać z kołem)[47]

3.            Alosza Popowicz - bóg ognia, kapłan, młody następca tronu (trójgłowy na dole słupa).[48]

Wszyscy oni służą kniaziowi Włodzimierzowi, uosabiającemu moc naczelnego bóstwa, "postaci z rogiem" na słupie ze Zbrucza.[49] Kniaź Włodzimierz dysponuje w bylinach "zielonym winem", o cudownych właściwościach. Ma ono przywracać do życia umarłych. Później, określano tym mianem rodzaj destylowanej wódki. Czyżby zaprawionej na zielono psychodelicznymi ziołami, a wiec czymś w rodzaju przodka absyntu? A jeśli tak, to jakie zioła, służące do uzyskania tych zdolności, trzyma w dłoni panna w herbie Luziński? Nazwa absyntu pochodzi od jego głównego składnika, bylicy piołunu - Artemisia absinthium.Zwracając uwagę na tę niezwykle ważną w słowiańskich obrzędach (szczególnie Kupały) roślinę, większość autorów koncentruje się na pierwszym członie jej nazwy, związanym z imieniem bogini Artemidy. Drugi człon pochodzi od łac. ab-, abs- u nas obecnego w "abszyt", "abdank", "abszytować, abdankować" co znaczy "rozpuszczać, uwalniać". Pozostaje wiec w zgodzie z nazwą herbu Abdank, w którym widać znak wód "W", dający obraz rozłożonych ramion bogini. Szczególnie, że herb ten miał nosić legendarny szewc Skuba, zabójca smoka, a więc "wyzwoliciel wód". Bylica piołun zawiera psychoaktywny tujon, substancję działająca pobudzająco na układ nerwowy i wzmagającą czynność kory mózgowej. Z tego powodu w XIX wieku absynt zyskał w krajach anglosaskich miano "The Green Fairy" - "Zielonej Wróżki/Czarodziejki". Absintium, pochodzić może z łac. absentis - "nieobecny" z abesse - "być nieobecnym". Czyżby - pogrążonym w transie? Abessejęzykoznawcy rozdzielają jednak na dwa człony: ab- oznaczający "oddzielenie" i esse- "istota rzeczy, esencja". Esencja, to stężony wyciąg z substancji roślinnej. Jest więc absinthium"oddzieloną [od reszty rośliny] esencją" - "Istotą Artemidy", a w omawianej bylinie, Światogor podaje żonie moszcz, czyli właśnie odciśnięty sok roślinny.

Nazwa absyntu łączy się jednak również z perskim spand, pochodzącym od domniemanego pie. spend, oznaczającego złożenie ofiary i kojarzonego z rutą stepową, zawierającą psychoaktywną harmalinę, będącą prawdopodobnie somą/haomą. Ten sam rdzeń znajdziemy i u nas, jako "spąd" (obecny też. w nazwie Spandau pod Berlinem), czyli korzec, jednostka miary ziarna, pochodząca od pojemnika na jego przechowywanie. Na Litwie jednak spauda to "prasa", a spausti - "uciskać". Jak wiadomo, somę uzyskiwano wyciskając z rośliny sok! Pojemnik - "korzec" dał początek "korczakowi" - naczyniu do picia (widać je w herbie Korczak, o którym już wspominałem, przy okazji wspominanej postaci Michała Wołodyjowskiego). Najciekawsze jednak, że na Rugii istnieje miejscowość Korenica, akorenitec to w starocerkiewnym "czarownik, guślarz". Czyżby był "tym, który dysponuje korcem" - naczyniem z cudownym napojem, jak kniaź Włodzimierz z ruskich bylin?

"Sok" jednak to nie tylko odciśnięty, roślinny płyn. W XII wieku używano tego terminu w znaczeniu "obmówca, oskarżyciel", od sek- sok -"mówić", czyli dokładnie - "mówca". W niemieckim, od tego rdzenia pochodzi sagen, sage,"saga" - opowieść o działaniach herosów i bogów! Litewskie pasaka to "bajka". "Sok" jest więc nie byle jakim mówcą, bo bajarzem, słowiańskim bardem-gęślarzem/guślarzem, czyli czarownikiem, na wschodzie Słowiańszczyzny zwanym skomorochą. Skomorocha był wędrownym grajkiem i niedźwiednikiem, czyli chodzącym z niedźwiedziem. Jego miano może się wywodzić odskom-, obecnego w takich słowach jak "skomleć", "oskoma" i oznaczającego pragnienie, orazroch-, oznaczającego pokojowe usposobienie (rus. rachman - "łagodny", rochmanny - "obłaskawiony", "cywilizowany" w przeciwieństwie do "dzikiego"). Ruski rachman jest więc dokładnym odpowiednikiem "Łady" - ładzącego i "Cywilisa", króla-sędziego, partnera Weledy, a "skomorocha" to "pragnący ładu/pokoju", jak Mitra identyfikowany u Irańczyków z Apollem. Co ciekawe, od tego samego rdzenia co ruski rachman, pochodzi wedyjskibrachman i bramin, oraz hebrajskie rachmani - "miłosierny".[50] Irańsko-tureckie ludy stepu miały kiedyś parę szamanów, białego i czarnego. Podobną parę u plemion syberyjskich opisywał Eliade. Biały szaman wchodzi jedynie w lekkie stany transowe i zajmuje się sprawami publicznego kultu (typ ofiarnika - żercy, składającego ofiary niebiańskim bogom). Używanie przez Dobrynię gęśli, czyli hordofonu wskazuje, że dokonuje on głównie podróży w świecie pośrednim, zamieszkałym przez ludzie i zwierzęta.[51] Będzie wiec dobrze rozsądzał spory pomiędzy ludźmi. Biały szaman jest opanowany i spokojny, "cywilizowany" w przeciwieństwie do czarnego, "dzikiego" - wchodzącego w głębokie stany transowe przy użyciu bębna i podróżującego do świata dolnego, aby walczyć z demonami dla odzyskania porwanych dusz. Ten drugi typ reprezentuje w bylinach Ilja Muromiec. W toku rozwoju cywilizacji, reform religijnych i upadku technik mistycznych (być może również utraty roślin psychoaktywnych w efekcie przesiedlenia na tereny gdzie nie występują) biały szaman został sędzią i namiestnikiem świętego króla, a czarny - wojennym wodzem. Razem stanowią parę, jak biały Ulgen i czarny Erlik u ludów Syberii. W buddyzmie, niegdysiejszy biały szaman - sędzia, stał się znawcą kosmicznego prawa - dharmy, jako złotoskóry bodhisattwa Mańdziuśri, którego partnerka Saraswati, trzyma w dłoniach vinę - indyjski instrument strunowy, rozwinięty odpowiednik naszych prostych gęśli. Siedzą oboje na lwie, odpowiedniku niedźwiedzia jako króla zwierząt, a miecz w jego dłoni oznacza pradżnię - inteligencję, świadomość rozróżniającą.[52]

Zarówno bylica, jak i ruta stepowa są roślinami których sok jest niezwykle gorzki. Gorycz kojarzona jest z żywiołem ognia, zapewne z tego powodu, że potrawy przypalone stają się gorzkie. Nie da się spożyć ich soku w czystej postaci, bo wywoła odruch wymiotny. Daje to jednak związek z mitem zwrócenia, "zwymiotowania" przez lwa/smoka pochłoniętych wód. Dlatego konstelacja Eridanus w źródłosłowie znaczyć będzie "Zwymiotowane Wody". W praktyce, chcąc spożyć sok z bylicy, należy go rozcieńczyć. Tujon zawarty w piołunie rozpuszcza się dobrze w alkoholu. Dlatego kniaź Włodzimierz używał "zielonego wina". Jednak winorośl nie jest uprawiana w zbyt daleko na północ wysuniętych rejonach, a poza tym, dla złagodzenia smaku piołunowej nalewki, należałoby ją osłodzić. Do tego celu najlepiej nadaje się sfermentowany miód sycony, zawierający alkohol. Miód jest w dodatku produkowany przez poświęcone bogini pszczoły, które powstały z ciała zabitego rogatego boga (w wierzeniach słowiańskich - z czoła Jezusa, uderzonego kamieniem przez Piotra). "Zielone wino" było najprawdopodobniej syconym, ziołowym miodem. Może nawet miodem spadziowym, produkowanym z wydzielin czerwi - mszyc, wysysających sok z iglastych drzew (sosna poświęcona była umierającemu bogu Attisowi; pierwotnie hodowano pszczoły w barciach - dziuplach drzew, najczęściej iglastych), co dawało mu zielonkawe zabarwienie, dodatkowo wzmocnione przez dodanie ziołowej esencji z piołunu, a wcześniej - ruty stepowej. Oto istota cudownego napoju z rogu Świętowita, po wypiciu którego kapłan wieszczył przyszłość. Alkoholu używają do wprowadzania się w trans niektórzy szamani, co Eliade uznał za dowód upadku ich sztuki. Chyba niesłusznie, bo zapewne nikt nie pokusił się o zbadanie składu chemicznego używanego przez nich napoju (jeśli to tylko alkohol, to wtedy rzeczywiście mamy do czynienia z upadkiem szamanizmu).


6. Królewski tryzub i wężowa wiła

Dzięki powyższym rozważaniom udało się uzyskać w miarę pełną postać troistego boga ognia. Jakie są poszczególne składowe trójcy? Według wierzeń irańskich, miesiąc dzielono kiedyś, zgodnie z fazami księżyca, na trzy części, dlatego później uważano również, że każda konstelacja ma trzy formy - ludzką, końską i byczą.[53] W wierzeniach słowiańskich car Trojan, związany z poetyckim natchnieniem i magią, według Serbów - istota nocna, o koźlich uszach (postać kozła) i woskowych skrzydłach (jak Ikar, inny odpowiednik zrzuconego z niebios Faetona, którego mit powiązać można z konstelacją Eridani), miał trzy głowy, którymi pożerał ryby, bydło i ludzi. Byłoby to zgodne z irańską trójcą, w której jest obecny byk i człowiek, gdyby nie owe ryby, zamiast konia. Wiemy jednak, że chodzi tutaj o konia ukrytego w głębi wód, hippocentaurusa - konia wodnego, którego dolna część tułowia jest rybia. Trzecia, końska forma, może być wymienna z rybią.

 W baśniach, Trojan ginie od promieni słonecznych, a wiec identycznie jak sarmacki (osetyński) Batradz, roztopiony przez Słońce. Jako Trzygłów, przybierał formę czarnego konia, identycznie do irańskiego Apaoszy, demona suszy, w istocie zdemonizowanego przez reformy Zaratustry odpowiednika wedyjskiego Puszana - boga dostatku i szczodrości (Pluton), dającego wieszcze natchnienie, znającego wszystkie drogi, w tym drogę prawdy i przodków (trakt Trojani). Apaosza przebywał w głębinach wód, stąd Trygław, jako czarny koń głębin morza, panować mógł nad sztormami. Był on zapewne zwycięzcą solarno-merkurialnego ojca, "boga z pierścieniem", z którym utożsamiano w czasach chrześcijańskich Jezusa, jako zmartwychwstałego, słonecznego Chrystusa-Króla. Dlatego połabscy Słowianie fetowali zwycięstwa nad oddziałami cesarstwa okrzykami "Święćmy dzień radości! Zwyciężony jest Chrystus! Zwyciężył niezwyciężony Pripegala!".[54]

Symboliczna forma troistego boga ognia przetrwała w znakach tamg, wykorzystywanych w herbach. Łączyć je należy ze znakiem "przewróconego" E, jak pierwotnie miała wyglądać litera Epsilon, której nadawano liczbowe znaczenie "5". "E" w formie trójnogu widnieje na tarczy Geriona, troistego przeciwnika Heraklesa, najpewniej opiekuna ognia, płonącego pod trójnogiem i wyroczni (jak Delfyne). Piątka jest liczbą ognia, w tylu formach, według wierzeń irańskich, może występować, toteż w herbach odkryjemy, że czasami korzeni kosmicznego drzewa jest pięć (herb Godziemba). Na drugiej tarczy Geriona widzimy nurkującego ptaka, może sokoła (tutaj jest biały, ale na innych wizerunkach ma czarną barwę), którego skrzydła i tułów układają się w znak trójzębu. Takie właśnie, symboliczne korzenie ma posiadać ukraiński tryzub, wywodzący się ze znaku rodowego kniazia Włodzimierza i dynastii Rurykowiczów. Na tarczach Geriona pojawia się również głowa lwa i uskrzydlony dzik. Oznacza to, że ogniowy bóg łączy w sobie wszystkie trzy moce ognia. Dlatego później, jak Światogor, może ich udzielić (nadać) bohaterowi.

Znak trójnogu był jednak obecny w starym alfabecie greckim, w pierwotnej postaci, jako "sampi jonien" - , a w odwrotnej pozycji, jako "sampi pamphylien" - . Łączono z nimi liczbową wartość "900". Wracamy tym sposobem do liczbowej symboliki ognia, gdyż dziewiątka jest potrojoną trójką (3 x 3), co stanowi częsty zabieg magiczny[55]. Liczba "9" miała wielkie znaczenie wśród ludów irańsko-tureckich, co widać do dzisiaj w symbolice syberyjskiego szamanizmu. Buddyjska wadżra, która rozwinęła się z podwójnej włóczni, symbolu ognistej mocy, dzierżonego przez Agniego, potem przybrała formy podwójnego trójzębu, a następnie pięcioramiennego i dziewięcioramiennego berła. Znak trójzębu, w jego pierwotnej postaci, odnajdziemy w herbie Czuwasz. W jego klejnocie widać odzianą w czerwone szaty postać z troistymi widłami, z którą zapewne należy kojarzyć dawnego boga ognia. Czapka przyozdobiona jest kłosami zboża, a w lewej dłoni dzierży koronę, co oznacza, że jest dawcą chwały - farru/pory, umożliwiającej sprawowanie władzy. Jest zarazem tym który ją daje, jak i odbiera, gdy władca nie spełniając swej roli staje się tyranem. Ma to zresztą pierwotne źródło w przemianach cyklu rocznego. Jak wiadomo - "kto daje i odbiera, ten się w piekle poniewiera". To niezwykle trafne powiedzenie, bo bóg ognia, obdarzający chwałą - natchnieniem, pozostaje w infernalnych (chtonicznych lub akwatycznych) zaświatach. Dlatego później zostanie przez chrześcijaństwo utożsamiony z rogatym diabłem, biegającym po świecie z widłami, czyli trójzębem. Trójząb jednak jest pierwotnie symbolem najwyższej władzy kapłańskiej i królewskiej. Pojawia się już jako atrybut szamana, jak w przypadku prezentowanej obok, keckiej posochy, u heftalickich (z plemienia Białych Hunów) królów Kuszan będąc głównym atrybutem władcy i rodowym znakiem.[56]Trójząb ów stanie się potem głównym atrybutem Śiwy (przez starożytnych Greków uznawanego za odpowiednik Dionizosa) i buddyjskiego mistrza Padmasambhawy (uważanego za emanację, czy duchowego syna buddy Amitabhy, kojarzonego z mocą ognia i czerwoną barwą)."Rogi" na czapce postaci z herbu Czuwasz, mogą się wywodzić z sokolich piór, umieszczanych w taki właśnie sposób na hełmach huńskich wojowników, co przedstawiam na wizerunku obok. I ten element stroju ma szamańskie korzenie, bo umieszczanie ptasich piór, a nawet całych skrzydeł, na nakryciach głów szamanów, symbolizuje zdolność do magicznego lotu. Zwrot "lotny umysł" oznacza w istocie - "zdolny do mistycznego lotu" ku krainie bogów/przodków.Dlatego kruki Odyna mają na imię Hugin i Munin - "Myślący" i "Pamiętający", co odnosi się do zdolności umysłu. W ramach wierzeń irańskich, sokół, boski ptak Varegan, był jedną z postaci ognistego farru.

Co ciekawe, charakterystyczny dla Hunów zabieg deformacji czaszki, poświadczony przez liczne znaleziska archeologiczne, występował przynajmniej u niektórych władców Kuszan, jak np. heftalickiego króla Lakhany z Udjan (na monecie obok).[57] Czyżby Uddijany, legendarnego królestwa - miejsca narodzin Padmasambhawy i źródła nauk wadżrajany? Typ tamgi, który widać obok wizerunku króla Lakhany, występuje również wśród rodowych znaków, znanych ze znalezisk z terenów Ukrainy. Łączy się ze go ze znakiem boga Targitaosa, odpowiednika Indry, co jest o tyle ciekawe, ze według buddyjskich przekazów władca Uddijany miał na imię Indrabhuti.[58] Pióra sokoła umieszczone na kołpaku huńskiego wojownika układają się w kształt skrzydeł pikującego, czyli atakującego zdobycz sokoła, tak jak w tryzubie pierwszych władców Rusi Kijowskiej (i na tarczy Geriona). Nie zdziwiłbym się gdyby jego pierwotne źródło było huńskie, czy ogólniej - tureckie, bo przecież nadczarnomorscy, germańscy Getowie ulegli silnym wpływom kulturowym stepowych plemion ze Wschodu. Szukając źródeł religii Słowian (i nie tylko), należałoby porzucić stworzony w XIX wieku, nacjonalistyczny mit, utożsamiający grupę językową z grupą kulturową. Nie wykluczam, że religia wyznawana przez Słowian, była wspólną religią dużej i wieloetnicznej grupy plemion, które używały języków z grupy indoeuropejskiej, tureckiej i mongolskiej, a której pozostałości odnajdujemy jeszcze w chwili obecnej, wśród ludów południowej Syberii.

Nazwa herbu Czuwasz - "Czuwający/Strzegący", łączy się z pniem czu- (ze skju-), odnosząc się do narządów zmysłów. U Gotów us-skaws to "przezorny". Przezornym bogiem jest przede wszystkim Heimdall ("Drzewo Świata"), zrodzony przez dziewięć dziewic (symbolika liczbowa jak przy greckim sampi), który dźwiękiem rogu wezwie bogów do ostatniej bitwy - Ragnaroku. Oczekując nań, popija w swej siedzibie miód, chyba wieszczy, bo bóg ten, najmądrzejszy z Asów, zna przeszłość i przyszłość. Jako drzewo świata, odpowiada kolumnie niebios, w Indiach zakończonej trójzębem i zwanej svaru. Klejnot herbu Czuwasz przedstawiałby więc Swaroga, jako pana troistego ognia, z trójzębem (troistą kolumną ognia) w dłoni. Pojawiać się będzie później w baśniach, pod postacią strzegącego cudownego drzewa (o owocach przywracających życie) Żar Ptaka, ognistego kura, którego trzymano w zagrodach słowiańskich świątyń. Kur to jednak nie tylko symboliczna forma uskrzydlonego płomienia, lecz również ptak-strażnik, budzący o świcie swoim pianiem ludzi i umieszczany na szczytach wież i dzwonnic, niczym wierzchołku kosmicznego drzewa/góry. To on będzie Dziwem wspominanym w "Słowie o wyprawie Igora", krzyczącym na wierzchołku drzewa i każącym wsłuchiwać się w "nieznaną", czyli obcą ziemię.[59] Rdzeńczu- odnosi się również do "cudu" (ros. czudo) i słuchu. Cud, w starym znaczeniu, oznacza"to, co wpada w czucie (słuch)", jak dziw - "to, co wpada w oko". Słowiańskie czu- (skju-)odpowiada greckiemu kydos, koeo - "miarkuję" i irańsko-indyjskiemu kawi/kawe, później kej(słowiański Kij - założyciel Kijowa) oznaczającemu wieszczego króla.

Dysponujący trójzębem Swarog włada troistym ogniem - Swarożycem, uosabianym przez kolumnę/włócznię o trzech zębach lub trójnóg. Są one symbolami w pełni zintegrowanej świadomości. To samo znaczenie posiada trójząb Śiwy, połączony z ośmiopłatkowym lotosem, oznaczającym Śakti - moc żeńską, u nas uosabianą przez krąg ośmiu palenisk kultowego kręgu. Ponad wierzchołkami trójzębu widzimy trzy mniejsze lotosy, odpowiadające trzem aspektom bogini - dewi. Tę samą symbolikę wyraża herb Bernowicz (od brn- "ił, błoto, podmokła ziemia", jak w nazwie morawskiego Berna), pokazując zarazem wymienność symboliki kwiatu i gwiazdy. Co prawda, kwiaty są w tym przypadku pięciopłatkowe, ale to również łączy się z symboliką Wenus, jak trzy gwiazdy - z Trzema Jutrzenkami Pasa Oriona. Śiwa zwany był również, jako ogień zniszczenia, Bezdźwięcznym Panem Popiołów, odpowiada więc Popielowi, który w tym układzie reprezentuje Badnjaka - starego Swaroga, płodzącego młodziutkiego następcę -Swarożyca, odpowiadającego synowi Śiwy, Skandzie, zwanemu Kumarą, "Chłopcem", którego epifanią był kozioł, a na sztandarze nosił koguta.

W herbach, dawna bogini, której echo przebija się przez postać krakowskiej księżniczki Wandy, łączyć się będzie, w swej troistej postaci, jako pani niebios, ziemi i wód, a zarazem władczyni wodnych wił - rusałek, ze znakiem kotwicy. Nawiązuje tym sposobem do bardzo starych wyobrażeń, obecnych w rzeźbach znalezionych u ujścia Donu, w ruinach starożytnego Tanais (ok. 35 km od Rostowa nad Donem), którego nazwa łączy się, podobnie, jak rzeki Don, z ie. d(h)on-"woda" i Wielką Boginią, taką, jak celtycka Danu lub wedyjski rodzicielka asurów, o tym samym imieniu. Prezentowany obok herb Kotwica pokazuje, w jaki sposób ów bardzo ważny element wyposażenia okrętu odzwierciedla stare wyobrażenia, łączone z troistą boginią, kojarzoną głównie z mocą wód. Trzeci rysunek ukazuje plakietkę, scytyjskiego pochodzenia, przedstawiającą wężowe, żeńskie bóstwo, prawdopodobnie "królową Scytów" - Tabiti, chtoniczną panią ognia, władającą życiem i śmiercią. Związana z ogniem, w tym - pogrzebowego stosu i mocami odrodzenia, niewykluczone, że mogła być pierwowzorem dla postaci partnerki boga ognia, "trucicielki" z którą Popiel - Badnjak dokonuje w zimowe przesilenie odnowienia wszechświata (czyli partnerki Śiwy - Kali).


7. Skąd nasz ród?

Przedstawione herby i ich mityczne odpowiedniki, w postaci sakralnych symboli i bóstw, to oczywiście tylko fragment wiedzy o religii naszych przodków. Uderzające jest w nich jedno-podobieństwo do symboli pojawiających się w rejonie Morza Czarnego, związanych z irańsko-turecką kulturą plemion stepu. W starożytności i wczesnym średniowieczu nie ma w Europie jakichkolwiek śladów Słowian. Pojawiają się "znikąd", dopiero około V wieku. Wcześniej, plemiona Sarmatów i Scytów sąsiadowały od północy bezpośrednio z Bałtami. Napierani od IV wieku przez Hunów, irańscy wojownicy wędrują na zachód Europy i wkrótce potem pojawiają się na arenie dziejów Słowianie. Skąd się wzięli? Jeżeli nie przywędrowali ze Wschodu, z rejonów położonych opodal Ałtaju i południowo-zachodniej Syberii, to jest tylko jedna możliwość - Słowianie, jako odrębna grupa plemienna, powstali dopiero około IV wieku n. e. Hunowie nie byli ludem, który jednoczyłby język. Odnaleźć można wśród nich ślady indoeuropejskich plemion Scytów i Sarmatów (których określano mianem Białych Hunów), ludy z tureckiej (Turkuci, Bułgarzy) i ugryjskiej (część federacji Awarów) grupy językowej, jak również zagarniętych po drodze, nadczarnomorskich, germańskich Gotów, Rugiów i Gepidów, a być może i domieszkę Proto-mongołów (inna część Awarów). Tym, co ich łączyło, była wspólna kultura i religia. W kontekście powyższego podejrzewam, że południowa część Bałtów, od wieków już podlegająca irańskim wpływom Scytów, mogła w IV wieku, pod wpływem federacji plemion huńskich, ostatecznie przyjąć kulturę i religię ludów stepu. Zmieszani z ludami irańskimi, tureckimi i ugryjskimi dali początek nowej nacji, znanej później pod mianem Słowian. Tłumaczyłoby to, w jaki sposób "znikąd" pojawił się nagle bardzo liczny lud.

Znamienne są jeszcze inne fakty. Pierwszym są przyjazne układy między Rzeczpospolitą Obojga Narodów, a stacjonującymi na Podolu tureckojęzycznymi Połowcami (Kipczakami) oraz nazywanie przez zachód Europy królów z dynastii Jagiellonów "Białymi Hunami". Drugim, uporczywe milczenie kronikarzy na temat historycznych (a nie mitycznych) przodków dynastii Piastów, oraz ignorowanie w zapisach, mieszkających na Podolu, Połowców. Przyczyną owego zagadkowego milczenia mogły być koligacje szlacheckich rodów Polan z arystokratycznymi rodami pochodzenia huńskiego: tureckiego, ugryjskiego lub irańskiego [60]. W chrześcijańskiej Europie, najeżdżanej przez ordę tatarską, powoływanie się na takie pochodzenie mogło być nadzwyczaj niewygodne, prowokując i dając powód do bycia atakowanym przez chrześcijański Zachód pod wodzą Cesarstwa. Lepiej byłoby zatrzeć wszelkie ślady wschodniego pochodzenia. Później, polska szlachta będzie się powoływać na sarmackie, irańskie pochodzenie, w czym może być ziarno prawdy, ale równie dobrze mogli być powiązani z Awarami lub Turkutami. Sarmaci nabrali w zachodniej Europie romantycznego wizerunku szlachetnych rycerzy, walczących z huńską inwazją. Lepiej było odwołać się do nich, niż do huńskich przodków Tatarów i Awarów. Jednak zwróćmy uwagę na dwa bardzo ciekawe fakty - o ile Połowcy w X i XI wieku dokonywali częstych rajdów na państwa kijowskie, węgierskie i bułgarskie, to nie ma danych o poważniejszych konfliktach z królami z dynastii Piastów. W dodatku, konflikty na Rusi z udziałem Połowców miały najczęściej charakter wewnętrzny, bo wspierali oni jednych książąt przeciw drugim. Od XII wieku wchodzili w koligacje rodzinne z władcami Węgier, Rusi (Rurykowiczów - rodzina książąt halickich), Bułgarii (dynastie Terterów i Szyszmanidów) i Serbii. W XIII wieku wystąpili razem z książętami ruskimi przeciw ordzie Mongołów, a rozbici, częściowo znaleźli schronienie u Węgrów, a częściowo weszli w skład Złotej Ordy.

To jednak nie koniec związków między Słowianami a ludami stepu. Nazwy dwóch słowiańskich narodów - Serbów i Chorwatów znane są z irańskiego kręgu kulturowego jako miana plemion sarmackich lub scytyjskich. "Bułgarzy" to pierwotnie miano plemienia Turkutów, które roztopiło się wśród bałkańskich Słowian. Dynastia władców Bułgarii była pochodzenia tureckiego.[61] Określenie "Chościsko", stosowane do mitycznego króla Popiela, łączone ze specyficznym rodzajem uczesania (zaplataniem włosów we warkocze - "kosy"), może wskazywać na ślad awarskiego lub połowieckiego pochodzenia władców Polan. Co ciekawe, w badaniach genetycznych, tzw. haplogrupa R1a1 (M17)[62] męskiego chromosomu Y występująca w największej liczbie wśród populacji Łużyc, Polski, Czech, Słowacji, Węgier i Ukrainy (około 50 %), taką samą intensywność osiąga tylko na terenach dawnego imperium Kuszan[63]. Zgadza się to dokładnie z kierunkami migracji Hunów. Europejscy Awarowie, podobnie jak Hunowie, nie byli ludem jednolitym językowo, ale federacją plemion. Wywodzili się pierwotnie z ludu Juan-Juan, zamieszkującego rozległe tereny na północ od Tybetu. Część Juan-Juanów, zwanych Heftalitami, na początku naszej ery zdobyła tereny obecnego Kaszmiru, Afganistanu i Pakistanu, tworząc imperium Kuszan. Inna grupa, w której największą rolę odgrywali Awarowie, chcąc uciec spod panowania Turkutów, powędrowała aż do wschodniej i środkowej Europy. Również znaki herbowe, popularne wśród polskiej szlachty, mają analogię w znakach herbowych Tatarów, a wcześniej - Hunów, Scytów i Sarmatów. Rozmieszczenie w Europie znalezisk archeologicznych z podobnymi znakami tamg (na najniższym rysunku), pokrywa się z intensywnością występowania haplogrupy R1a1 chromosomu Y, a drugie skupisko charakterystycznych, huńskich tamg znajduje się w rejonie niegdysiejszego królestwa Kuszan. Pewne słowa, obecne w języku czuwaskim (np.medos - "miód", strawa - "uczta"), który uważa się za potomka największej grupy językowej, obecnej wśród plemion Hunów, uznawane są za pochodzenia słowiańskiego.

Pozostaje jeszcze kwestia cech wyglądu, charakterystycznych dla wczesnych Słowian, czyli przewagi (ale nie wyłączności!) jasnej karnacji skóry i barwy włosów. Wskazywałyby one na dominację, wśród tworzącej późniejszy etnos ludności, tzw. Białych Hunów, czyli plemion wywodzących się od Scytów, Sarmatów lub innych, nieznanych, ale blisko z nimi spokrewnionych ludów. Pozostawałoby to w zgodzie z cechami wyglądu Kafirów i Kalaszów, mieszkańców północnego pogranicza afgańsko-pakistańskiego, uważanych za potomków Heftalitów, Białych Hunów, którzy najechali ten region tworząc królestwo Kuszan. Opierający się do XIX wieku islamizacji (niektóre grupy do dziś pozostały wierne "pogańskim" wierzeniom), posiadają cechy urody wyróżniające ich spośród większości ludów tamtego regionu - jasne włosy, jasną karnację skóry i niebieskie oczy. Ich wierzenia i zwyczaje wywodzą się wprost z tradycji irańskiej, ale nie zaratustriańskiej, tylko wcześniejszej, porównywalnej z religią Wed. Kalasze dzielą się na "jasnych" i "ciemnych", co odzwierciedla typy urody, ale nie przekłada na różnice kulturowe. Przypuszczam, że podobnie było z irańskimi i tureckimi plemionami składającymi się na federację Awarów, które później, zmieszane z południowymi Bałtami (lub innymi, tubylczymi plemionami, być może tajemniczymi "Wenedami"), dały początek Słowianom. Biorąc to pod uwagę, sądzę że warto podjąć wysiłek odkłamania słowiańskiej historii, w której ideologia "zachodniego" źródła kultury odegrała aż nazbyt dużą rolę i spróbować odnaleźć wschodnie korzenie dawnych wierzeń.


Grzegorz Niedzielski


Przypisy

[1] Byliny; tłum. Tadeusz Mongird, Warszawa 1957

[2] j.w.; str. 45

[3] j.w.; str.46

[4] j.w; str. 46

[5] W artykule "Ogień i woda. Klucz do indoeuropejskiej mitologii Słowian"

[6] j.w.

[7] Byliny, dz. cyt.; str. 41

[8] j.w.; str. 42

[9]www //mitencyklopedia.w.interia.pl/rytogar.html

[10] Co nie wyklucza wspólnego źródłosłowu z ie. ger- "ogień", Germanie wtedy to "Lud Ognia", podobnie jak Słowianie, których kupcy arabscy nazywali "czcicielami ognia".

[11] J. Banaszkiewicz - "Polskie dzieje bajeczne mistrza Wincentego Kadłubka", Monografie FNP, Wrocław 1998, str.116

[12] Świątyni, wokół której gromadził się związek miast - państw, greckie amphiktyones, to dosłownie - sąsiedzi. Najbardziej znaną amfiktionią były Delfy.

[13]Cytat za: J. Strzelczyk, "Mity, podania i wierzenia dawnych Słowian", Rebis, Poznań 1998, str. 224

[14] Co nie wyklucza związków z tracką Bendis. Getowie, Trakowie i Słowianie żyli na Bałkanach na tych samych ziemiach.

[15] Germanom przewodził Odyn, w wersji wschodniogermańskiej - Wotan / Wodan. Zauważmy, że imię Wodana i nazwa ruskiego ducha wód - wodjana / wodana, oraz związki Odyna z wieszczą mądrością, pochodzącą z wód (źródła Mimira) wskazują, że obie postacie mogą mieć wspólnego, mitycznego przodka. Odyn zginie w czasie Ragnaroku w paszczy wilka Garma, zwierzęcia poświęconego marsowemu bogu gromu. Gdy jednak, jak w historii Kadłubka, marsowy bohater (młodszy Krak) zostaje wygnany, wtedy musi nastąpić zmiana w obrzędzie, w kierunku samoofiarowania.

[16] Byliny, dz. cyt., str.44

[17] Cytat, ten i wszystkie pozostałe dotyczące Pripegali, pochodzi z datowanego na 1108 r. listu - manifestu biskupów wschodnioniemieckich, wraz z arcybiskupem magdeburskim i kilkoma panami saskimi, wzywającego do walki z pogańskimi Słowianami. Podaję go za: J. Strzelczyk, dz. cyt., str.162

[18] j.w.; tak odczytał to imię Wilhelm Bogusławski

[19] Ma to również praktyczny wymiar dla ciężkozbrojnych, konnych wojowników, jak sarmaccy katafratrzy, którzy w czasie roztopów mieli problemy z poruszaniem się w ciężkim, okrywającym również konia pancerzu, po rozmiękłej ziemi. Grzęźli w niej, a pod wpływem gorącego słońca rozgrzewającego zbroję, pocili się w niemiłosierny sposób - "roztapiali się".

[20] B. i A. Podgórscy, "Encyklopedia Demonów", Astrum, Wrocław 2000, str. 375, na podstawie: Dorota Simonides - "Wierzenia i zachowania przesądne", [w:] "Folklor Górnego Śląska", pod redakcją D. Simonides, Katowice 1989

[21] j.w., str. 375 - 376

[22] Pierwotnie chodziło być może o stanice bóstw.

[23] Według wierzeń ziemi krakowskiej, duch Wandy, gdy ukazuje się z różdżką, oznacza nadchodzącą pomyślność, gdy z czarną flagą - nadejście złych czasów.

[24] Jego irańskim odpowiednikiem jest za to trójnogi osioł, broniący w wodach jeziora Wourukasza, korzeni kosmicznego drzewa.

[25] K. Kerenyi - "Hermes przewodnik dusz", Sen, Warszawa 1993

[26] Identyczne znaczenie w kulturach bliskowschodnich miał osioł, dlatego Jezus, jako uosobienie "kozła ofiarnego", odkupującego grzechy ludzi, wjeżdża do Jerozolimy na osiołku, trzymając w ręce liść palmy, odpowiadający zielonej gałązce wieszcza.

[27]L. Słupecki - "Wyrocznie i wróżby pogańskich Skandynawów", Warszawa 1998, str.73

[28] Co zresztą staje się przyczynkiem do jego śmierci z rąk swojego towarzysza, Jekima Iwanycza, biorącego go za Tucharyna.

[29] Berserker, w źródłosłowie powinien być wojownikiem - niedźwiedziem, ale wierzenia mówią najczęściej o wilkołakach. Ma to związek z tabu kulturowym, nałożonym na niedźwiedzia, którego imienia nie wolno było wymawiać. Dlatego germański heros Beowulf jest, w dosłownym znaczeniu imienia "Miodnym Wilkiem", czyli tabuizowany niedźwiedziem. Nie wykluczam podobnego zjawiska u Słowian.

[30] Została ona rozwinięta w troistą wadżrę na skutek powiązań z trzema formami ognia. Ponieważ, według wierzeń irańskich, które miały wpływ na religie Indii, ogień jest również pięcioraki, wadżra staje się później berłem o pięciu końcówkach. U turko-irańskich ludów środkowej Azji rozwinęła się jednak bogata symbolika związana z liczba 9, potrojoną trójką, więc i wadżra pojawia się w formie o dziewięciu ramionach.

[31] Byliny, dz. cyt., str. 43

[32] Wołodyjowski jest herbu Korczak, przedstawiającego trzy srebrne linie ("wręby"). W klejnocie ma złote naczynie, z którego wyłania się srebrny pies. Zapewne są to wody (trzy linie są znakiem wód, podobnie jak naczynie) z których wyłania się jedna z "psich gwiazd" - Syriusz lub Procjon. Jeżeli jest to Procjon, to odpowiadać będzie bogu Marsa - Jaryle (św. Jerzemu), jeśli Syriusz - porannemu Merkuremu - Ładzie (archaniołowi Michałowi). Nie mam pojęcia skąd Sienkiewicz wziął pomysł na miłosną historię, ale bardzo dobrze przystaje ona do starego mitu.

[33] K. Kerenyi - "Dionizos", Kraków 1997, str. 45, powstanie miodu miało związek z letnim, heliakalnym wschodem Syriusza.

[34] R. Graves - "Mity greckie", PIW, Warszawa 1992, str. 106

[35] J. Strzelczyk, dz. cyt., str. 121

[36] cytat za: L. Słupecki, dz. cyt., str. 81

[37] j. w. , str. 94

[38] Cytat i pozostałe informacje za: A. Kowalik, "Kosmologia dawnych Słowian, Nomos, Kraków 2004, str. 366 - 367

[39] Więcej na ten temat pisze Kowalik, "Kosmologia...", dz. cyt., str. 386 -387

[40] Imię, lub miano Kraka - Grakcha może się odnosić do dracha -"siła" i w dalszym ciągu do łac.draco, gr. drakon - "wąż, smok". Ma związek z postacią króla - smoka wprowadzającego surowe prawa, jak grecki Drakon. Odpowiada więc parze Swarog - Swarożyc.

[41] M. Łabęcka - Koecherowa, "Mitologia ludów tureckich", Dialog, Warszawa 1998, str. 78 - 79

[42] Dziękuję Mariuszowi Malinowskiemu, który zwrócił moją uwagę na to podobieństwo i podesłał przedstawiany rysunek.

[43] Grecy twierdzili, że Apollo jest na ich ziemi obcym przybyszem z krainy Hiperborejczyków, czyli z północy kontynentu.

[44] Zauważmy tutaj ze Apollo jest zabójcą węża - Pythona, a konkurenta w grze na flecie, sylena Marsjasza, obdarł ze skóry. Dobrynia również jest pogromcą węży.

[45] Prawdopodobnie w tym micie, związanym ze zdradą męża - jelenia przez boginię/kapłankę, z której rąk otrzymał rogate nakrycie głowy (symbol władzy duchowej i królewskiej), ma źródło późniejsze powiedzenie "przyprawić komuś rogi" i określenie "jeleń" stosowane w znaczeniu "ktoś naiwny".

[46] Jest "lewą ręką" króla, wojennym wodzem i zastępcą na czas wojny. Odpowiada w legendach czeskich Tyronowi (Perunowi?) dowodzącemu armią zamiast króla Neklana.

[47] Bajan/bej to tureckie określenie "naczelnika, księcia", plemiennego zastępcy króla - chana, czyli kogoś w rodzaju pierwszego ministra (premiera) czy seneszala, "prawej ręki" władcy. W nim ma źródło, moim zdaniem, miano wieszcza Bojana. Na wschodniej i południowej Słowiańszczyźnie bajatito "czarować", ale przecież pokazałem już we wcześniejszej części tekstu, że plemienna władza łączyła się ze zdolnościami magicznymi, wieszczymi. Imię księcia Wiślan, przekazane przez Al- Masudiego, jako Aldair, ma odpowiednik w osetyńskim/sarmackim określeniu aeldar - "książę". Imię Łady występuje w kronikach jako Alado i odpowiada irańskiemu, mitycznemu, białemu rycerzowi Auladowi, władcy zielonej krainy lata. U Franków bajanowi odpowiadał seneszal, zajmujący się zarządzaniem dworem i królewskimi dobrami, a także przewodniczeniem sądowi.

[48] Dlatego jest zabójcą chana Tugorkana, po którym przejmuje konia, zbroję i odzienie, atrybuty władzy króla. W bylinie, zaraz po przebudzeniu, Alosza modli się, podczas gdy jego towarzysz, Jekim Iwanycz idzie oporządzić konie, co przystoi wojowi. Najwyższe funkcje kapłańskie i władcze sprawował kiedyś król, uznawany za "syna bożego". Dlatego Jezus, jako "Syn Boży", staje się w biblijnym przekazie zagrożeniem dla władzy króla Heroda.

[49] W ten sposób staje się on kosmicznym władcą, Czakrawartinem, który w buddyjskim rycie ofiarowania mandali wszechświata, posiada u boku "cennego ministra" (jak Dobrynia), "cennego generała" (jak Ilja) i "cenną królową" (odpowiada żeńskiej postaci z tyłu słupa i żonie Włodzimierza, księżnej Apraksjewnie).

[50] Na Ukrainie i Pokuciu "Rachman" stał się bogiem umarłych. Bardzo możliwe że ma to związek z jego sędziowską funkcją. U Greków sprawiedliwy król Radamantys, którego imię zdaje się również mieć coś wspólnego z "rachmanem", został po śmierci sędzia w Hadesie.

[51] Według klasyfikacji przeznaczenia instrumentów u szamanów tuwińskich.

[52] Forma niedźwiedzia, połączona z funkcją namiestnika, pojawia się w mandali sześcioramiennego Mahakali Czadrupy. Posiada on "pierwszego ministra" Czietrapalę, jadącego na niedźwiedziu. Czietrapala, od ind. kszetrapala - "strażnik pola", odpowiada więc funkcjonalnie irańskiemu Auladowi, który w legendach Szachname strzeże zielonego pola obsianego zbożem.

[53] E. Wnuk - Lisowska, "Irański mit kosmologiczny". Nomos, Kraków 1996, str. 98

[54] J. Strzelczyk, dz. cyt., str. 162

[55] Pomijam dodanie zer do dziewiątki (i każdej innej liczby), bo jest to częstym zabiegiem mitotwórczym. Przypomnę władcę Rusów, który miał 40 nałożnic i 400 wojów. Liczba "4" jest symbolem panowania nad czterema stronami świata. "Czterdziestka" powiela ją, dając ponadto skojarzenia z czasem pogrążenia pod ekliptyką konstelacji Oriona.

[56] Późniejsi władcy, po Kadfizesie I, rozwiną głównie symbol "czworozęba", czyli panowania nad czterema stronami świata, analogiczny w znaczeniu do krzyża.

[57] Lakhana ma wygoloną z przodu głowę i włosy zaplecione z tyłu w dwa warkocze (lub przewiązane plecionką o dwóch "warkoczach"), co również było charakterystyczne dla części Hunów. Tak wyglądali władcy Awarów, a przydomek "Chościsko" nadawany Popielowi również może odnosić się do tego typu fryzury, o czym wspomina Kowalik. A. Kowalik, dz. cyt., str. 426 - 434

[58] Słowiańskim odpowiednikiem teonimu Indra- jest Jaro-, stosowane często w imionach władców Rusi (Jarosław, Jaropełk).

[59] "Dziw się wzbił, na wierzchołku drzewa krzyczy, każe się przysłuchać ziemi nieznanej" - "Słowo o wyprawie Igora", Armoryka, Sandomierz 2008, str. 11

[60] W V wieku Słowianie i Awarowie - uciekinierzy z huńskiej ordy Turkutów, wspólnie najeżdżają Bizancjum i osiedlają się na Bałkanach. Antyawarskie powstanie słowiańskie pod wodzą Samona było, jak się wydaje, bizantyjską manipulacją, mającą na celu skłócenie dotychczasowych sojuszników i wewnętrzne rozbicie wroga.

[61] Mówiąc o Turkach mam na myśli całą grupę ludów tureckojęzycznych, a nie mieszkańców obecnej Turcji.

[62] Mutacja ta powstała w północno - wschodniej części rejonu Morza Czarnego, wśród przodków późniejszych Scytów i Sarmatów. Część z nich emigrowała na wschód, w rejon obecnej Mongolii, by później powrócić z falą najazdu Hunów, do miejsca pochodzenia i dalej na zachód, do wschodniej i środkowej Europy.

[63] W którego skład wchodziła legendarna Uddijana. Być może pojawienie się i rozwój, od IV wieku, nowego rodzaju mistyki, która zapoczątkowała nurt buddyzmu zwany później wadżrajaną, ma związek z napływem na tereny Kaszmiru, Gandhary i północnych Indii stepowej, huńskiej ludności. Wadżrajana stała się nowym rodzajem mistycznego objawienia, zawierającym elementy szamańskie i magiczne, co dostosowywało ją do religijnych potrzeb przybyszów, których duchowe korzenie wyrastały wprost z azjatyckiego szamanizmu. Jej cel jest soteriologiczny i nie odbiega od głównego nurtu buddyzmu, ale stosowane metody, w tym - joga bóstwa (jidama) nowatorsko nawiązują do dawnych tradycji magicznych.

wojownicy prehistorii.rtf

 (30 KB)Pobierz

" Trzeba mieszkańców tej części świata, tzw. nosicieli europejskiej cywilizacji, scharakteryzować pod względem psychicznym jako zdumiewająco energicznych i przedsiębiorczych, odznaczających się silną wolą, Częstokroć odważnych lub nawet szaleńczo odważnych, inteligentnych i pomysłowych, niezmiernie chciwych, bezwzględnych, fałszywych i zdradzieckich, w przewadze -drapieżnych, i po części- krańcowo okrutnych" -twierdził wybitny etnolog,
Kazimierz Moszyński, nazywając czasy kolonizacji europejskiej historią kryminalną. Inny znakomity uczony, Carl Gustav Jung, wyznał:
"Europa jest matką smoków, które pożarły całą ziemię".

Praprzodkami dzisiejszych Europejczyków (prócz Basków, Węgrów i Finów) byli Indoeuropejczycy, lud, który w V tysiącleciu p.n.e., posługiwał się jednym językiem, zajmował wspólne terytorium" (najbardziej wiarygodna hipoteza mówi O stepach między Europą wschodnią a Azją) i tworzył dość jednolitą kulturę duchową i materialną Do ludów indoeuropejskich zalicza się
także Anatolijczyków (Hetytów, Lidyjczyków, Luwitów), Dardów (Kalasz, Kho, Szin), Frygów, Indoariów, Irańczyków (Osetyńców, Scytów, Tadżyków, Alanów, Kurdów, Medów, Saków, Sauromatów), Kafirów (Aszkun, Kati, Prasun/Weron) oraz Ormian. Na przełomie III i II tysiąclecia
p.n.e. wspólnota indoeuropejska uległa rozpadowi i

rozpoczął się wielki marsz.

W szczęku oręża i śpiewie strzał, w zamieci oszczepów zostały zajęte przez te ludy Bałkany (koniec III tys. p.n.e.), potem Azja Mniejsza (Początek II tys. p.n.e., Hyksosi). Atakowano Syrię, Palestynę . i Mezopotamię. Inna fala najeźdźców Indoeuropejskich runęła na Iran, a potem na Indie (połowa II tys. p.n.e. Ariowie)

W siekiery i oszczepy, w rozum uzbrojeni, łuki dobre mając, kołczany i strzały. Piękne konie , wozy, wy synowie Priśni Z orężem wspaniałym pędzicie ku chwale -

wspomina ów Czas Rigweda (V,57,2)

W Europie ci patriarchalni czciciele Gromowładcy (przodkowie German ów, Latynów i Celtów) zderzyli się ze starymi ludami cywilizacji megalitycznej, podbili je, zepchnęli na granice ekumeny, wchłonęli. Sami zaś po części ulegli bogactwu ich kultury duchowej.:

Wielkie pomniki podbitych ludów, takie jak Stonehenge, liczne kromlechy.megality i dolmeny na zawsze weszły do podań; legend i mitów Europejczyków. Część archeologów łączy Praindoeuropejczyków z kulturą ceramiki sznurowej , zajmującą tereny Od Renu na zachodzie, Dunaju na południu Dniestru i Oki na wschodzie oraz Szwecji i Finlandii na północy;

Początki tej kultury przypadają na ostatnie stulecia IV tysiąclecia p.n.e. Jej twórcy starli się z plemionami cywilizacji megalitycznej (m.in. kultury pucharów lejkowatych) i doprowadzili do jej upadku.
Zdaniem E.A. Philippsona, Z. Krzaka i in., mitologicznym echem tych wydarzeń są wojny między bogami Wanami (Wanirami) a Asami (Egrami) j ich zgodna koegzystencja, opisane w sagach skandynawskich. Ci pierwsi mieli reprezentować "Megalitczyków", ci drudzy Indoeuropejczyków.

Okres ekspansji tych ostatnich przyczynił się do niesłychanego wzrostu znaczenia klasy wojowników w ich społecznościach, a co za tym idzie - czczonych przez nich bogów i towarzyszących im mitów, wedle których tłumaczono i kreowano świat. Analiza religii indoeuropejskich wykazuje, że w tej klasie

wcześnie pojawiła się wiara w reikarnację

Która stanowiła ideologiczną motywację działania. Wiele świadczy o tym, że w pewnym okresie wojownicy byli twórcami nowych doktryn religijnych i to oni uczyli kapłanów, a nie odwrotnie. Dlatego też

musimy z uwagą przyjrzeć się fenomenowi, jakim jest wojownik - jego ethos i techniki kształtujące jego psychikę

Bezsprzecznie największe budowle i dzieła sztuki czasów prahistorycznych należy wiązać z religią. Jeszcze dziś przytłaczają nas swym ogromem. Jednakże największą inwencję twórczą w całych swoich dziejach człowiek wykazał w tworzeniu coraz bardziej skomplikowanych , wymyślnych skuteczniejszych sposobów uśmiercania swego bliźniego i bronienia się przed jego agresją (syndrom "miecza i tarczy"}.

(...)

Cofnijmy się do czasów indo pra-wspólnoty. Zdaniem wielu badaczy centralnym mitem istniejącym w owym społeczeństwie był. pojedynek kosmogonlczny pomiędzy bogiem burzy i piorunów (Gromowładcą) a mocami chtonicznymi, zła i chaosu (Wężem, Smokiem). Mit ten po wstał najprawdopodobniej wtedy, gdy prawspólnota przeszła etap prymitywnej gospodarki rolniczo­ - hodowlanej, ustroju matriarchal­nego (matrilineat + matrylokal­) oraz religii, w której dominującą rolę odgrywała Wielka Bogini Matka (typu greckiej Rei, celtyckiej Danu, irańskiej Anahity, wedyjskiej Aditi i innych, których imię poneolityczna tradycja europejska wiązała z rdzeniem językowym "an , "ana , np, Ana, Anna, Anu, Użytkowanie na wielką skalę ognia (wypalanie lasów pod uprawę pól), zachwianie równowagi ekologicznej w przyrodzie (pojawienie się stepów i i lasu parkowego ) wzrost znaczenia pasterstwa i roli mężczyzn-wojowników to główne przyczyny zmiany systemu rodowego. Powstało społeczeństwo patriarchalne, a wraz z nim dominującą rolę zaczęły odgrywać bóstwa męskie. (...)

Głód, totalne zagrożenie życia i fanatyzm ideologiczny (religijny, polityczny) są największymi

 

twórcami wojowników.

To właśnie ta klasa w czasach wspólnoty indoeuropejskiej wytworzyła wizję boga-wojownika, Gromowładcy, "wtórnego kreatora świata". Przemoc w skali mikro i makrokosmosu okazała się przejawem bujności i płodności.
Paradoksalnie, to właśnie ona rodziła nowe życie. Dlatego też bóg wojowników stał się zarazem demiurgiem. Był on gwarantem istniejącego w społeczności i w Kosmosie porządku. To on zapewniał trwałość praw, był bowiem prawodawcą. To on karał bezlitośnie za ich nieprzestrzeganie i walczył z przeciwnikiem reprezentującym siły destrukcji, zakłócające panujący ład, W tej walce jako bronią bóg posługiwał się piorunem, który był symbolizowany przez kamień, maczugę (zazwyczaj dębową). strzałę, dysk (najczęściej kamienny), młot, trójząb i miecz. .

Powyższy mit miał tak wielką rangę w przeszłości Indoeuropejczyków, że kapłani zostali zmuszeni do zaakceptowania go do własnych potrzeb, tworząc wersję w której odpowiednik Gromowładcy zwycięża Węża nie siłą fizyczną, lecz intelektem.

Król-heros-wojownik, utożsamiający się w boju z bogiem burzy i nieba, musiał dbać o ład w Kosmosie. Z tego właśnie przekonania brała się pierwotna religijna motywacja "honoru wojownika" W schemat kosmicznego pojedynku wpisywali się zarówno pojedynczy wojowie, jak też w ten sam sposób widziano prowadzone przez siebie wojny (np. trojańską czy też tę wielką z "Mahabharaty"). Wojownik posiadał dodatkową funkcję religijną, gdyż bój został również utożsamiony z aktem ofiary, zaś sam zwycięski lub zabity wojownik - z kapłanem- -ofiarnikiem lub krwawą ofiarą. W ten właśnie sposób wojna nabrała dodatkowego charakteru sakralnego. Zmagającym się na polu bitwy armiom towarzyszyli bogowie tak jak w czasie obrzędu ofiarniczego. Niektórych z nich nawet wręcz nazywano swymi towarzyszami (porównaj przydomek boga niebios, burzy, a potem wojny, "Tyra-Saxnot: "towarzysz Saksów"). W wyniku tych wszystkich przemian

zaświaty również zmieniły swoją lokalizację.

Dotychczas umieszczano je we wnętrzu ziemi, w Podziemiach. Deifikacja przodków, przywódców rodów, dominująca rola kapłanów i wojowników wtajemniczonych w misterium światła spowodowały, że kraina zmarłych znalazła się w niebie. Tam właśnie wtajemniczeni - i tylko oni - przebywali z bogami.

Nikt nie rodzi się żołnierzem, a w każdym przypadku większość małych dzieci nie przejawia patologicznych morderczych instynktów. Żołnierzem, wojownikiem zostaje się dzięki stosownym inicjacjom - tajemniczeniom. W grę wchodzi tu nie tylko umiejętność posługiwania się bronią, lecz przede wszystkim hart ducha, odporność psychiczna na silne stresy (strach przed śmiercią, panika), umiejętność wzbudzania w sobie ukierunkowanej na wroga agresji, odwaga, kontrolowany szał wojenny oraz odporność ciała na zmiany temperatury, ból, zmęczenie itp.

Przerobienie wrażliwego chłopca na krwiożerczego wojownika wymagało odpowiedniego rytuału,

który prowadzony był przez odpowiednich mistrzów w odpowiednich miejscach. Inicjacje polegały na obrzędowym włączeniu danego osobnika lub całej grupy do klasy (kategorii) społecznej, która posiadała odmienny niż poprzednia charakter i status. Można tu wymienić dwa typy inicjacji. Pierwsza dotyczyła przejścia z jednej klasy wiekowej do drugiej (dziecko staje się człowiekiem dorosłym itp.). Druga kategoria to przejście do grupy elitarnej (inicjacje szamańskie, królewskie itp.). Obrzęd inicjacji przybierał bardzo skomplikowane formy, jak to widzieliśmy już na przykładzie rytów intronizacji. Ogólnie panuje zasada wykluczenia z poprzedniej klasy, następnie stan "zawieszenia" pomiędzy obiema klasami i na koniec ryty włączające do nowej kategorii społecznej. Obrzędy te ze swej natury symbolizują śmierć "starego" (poprzedniego) człowieka i narodziny "nowego". Dlatego też inicjowani bywali nazywani "podwójnie narodzonymi" (sanskryckie dvijś), tj. z łona matki i poprzez inicjację.

"Aby dojść do nieba, trzeba przejść przez piekło".

Taka jest podstawowa zasada wszelkich inicjacji. Toteż odbywają się one poza ekumeną, poza terenem znanym, "oswojonym", będącym dla danej społeczności Kosmosem. Teren ów, będący poza granicami terytorium wspólnoty, zawsze kojarzony był ze światem Podziemnym, światem zmarłych. Inicjowany przebywa w nim w zupełnej Izolacji od reszty współplemieńców. Owo "piekło", "chaos mogą być utożsamiane z jaskinią lochem (podziemiem), wyspą (np. wyspy zmarłych u Greków i Celtów), łąką, wrzosowiskiem, obcym krajem itp. Inicjowany przebywa tam pod imieniem, które niejako umiera razem z nim podczas tych ceremonii, po których otrzymuje nowe miano W "piekle" zmienia swą postać, pełni inne funkcje, pobiera stosowne nauki - wtajemniczenia, a także przechodzi przez bolesne próby odporności na głód, pragnienie, rany. Wiele prób inicjacyjnych dotyczyło zwycięstwa nad potworami reprezentującymi chaos ("walki ze smokami", o kt6rych wcześniej już mówiliśmy), zdobycia pożądanych przez wsp6łplemieńców dóbr, dokonania uzdrowień oraz przejścia wtajemniczeń seksualnych. Cały obrzęd kończył się powrotem inicjowanego do sfery Kosmosu, do swoich, co oznaczało jednocześnie jego nowe, powtórne narodziny.

W inicjacjach wojowników indoeuropejskich, jak to dowiódł G. Dumezil, dominującym elementem była walka z trójgłowym potworem lub też z trzema przeciwnikami, Dlatego też np. heros irlandzki Cuchulainn walczył z trzema braćmi, synami Necht, zaś rzymski Horacjusz - z trzema Kurcjuszami.

Kto był mistrzem wtajemniczeń wojowników Indoeuropejskich?

U historycznych Galów - druidzi. A u Greków? Wedle ich mitów, w których zachowało się bardzo wiele danych o czasach heroicznych, takim mistrzem był Chejron (Chiron), najstarszy z centaurów, nieśmiertelny syn Kronosa, posiadający mądrość i znajomość sztuki medycznej. Zamieszkiwał on pierwotnie grotę na górze Pelion w Tesalii, a potem jaskinię w pobliżu przylądka Malea, gdzie przebywał wraz ze swoją matką oraz żoną Chaiklo. To on wychowywał bogów (Apollina, Dionizosa, Asklepiosa, Dioskurów, Heraklesa) oraz bohaterów. Z długiej listy wymieńmy tylko najbardziej znanych - Tezeusza, Meleagra, Jazona, Peleusa, Nestora, Achillesa, Diomedesa, Odyseusza i Eneasza. Jego imię wywodzi się z greckiego chefr, "ręka". Istotnie miał on dobrą rękę w formowaniu wybitnych osobowości.

Według przekazów osetyńskich takim mistrzem inicjacji był kowal. Dlaczego akurat ten rzemieślnik?
Otóż jest to postać, która poprzez związek z ogniem łączy się z błyskawicą (niebem) i Gromowładcą, natomiast poprzez związek z rudami metali - z ziemią (podziemiami) i mocami chtonicznymi, Stąd też mityczni kowale przebywają zarówno w niebie, jak i na ziemi (np. Hefajstos lub Kurdala-gon). Ambiwalentność tej postaci czyni z niej zarówno pomocnika boga burzy i piorunów oraz bogów niebiańskich (produkuje dla nich oręż), jak i ich przeciwnika. Czasem bywa on nawet utożsamiany z Gromowładcą (porównaj: "Kamienny kowal", litewskie Alkmemnis Kślvis to synonim Perkunasa), Jako wróg Piorunodłonnego przedstawiany jest w postaci człowieka chromego, karłowatego, z cechami "wilkołackimi". Towarzyszy mu pies (piekielny) lub też on sam jest wilkiem. Przykładem może być pies iriandzkiego kowala Culanna lub też imię osetyńskiego Kurdalagona, które składa się z członów "Kowal-Alan-Wilk". Zawsze zajmuje się magią. Jego związek z nieceniem ognia oraz wytapianiem metali z rud (transformacją kamieni w metale) daje mu oczywiste pierwszeństwo jako mistrzowi wewnętrznych transformacji duszy wojownika.

Warto tu również zwrócić uwagę na obecność kobiet-wiedźm w inicjacjach wojennych. Ich istnienie w czasach patriarchalnych społeczności indoeuropejskich świadczy o szczątkowej, ale bardzo ważnej roli. Są one przede wszystkim reliktem poprzedniej epoki, w której dominowała Wielka Bogini Matka ,' i jej misteria. Nie bez przy­czyny obok bogów wojny, takich jak Ares{Mars), pojawiają się boginie Atena u Greków oraz Badb u Celtów . Badb ("kruk" lub "zwycięstwo"), znana z irlandzkich mitów, symbolizowała triadę wrogich ludziom
bogiń: Morrigan ("Królowa Widm" lub ,"Wielka Królowa"), Nemain i Machę. Niekiedy sama wchodziła
w skład tej triady jako Nemain (Nemon, Neman, tj. "Strach", "Panika"). U Galów występowała pod imieniem Bodua lub Bodvagrata Z kolei Macha (irl. mongruad ­ - "czerwonowłosa") według sagi "Nowenna Uladów" ("Noinden Ulad') była córką Sainrith, reinkarnacją zmarłej żony bogatego gospodarza Crunniuca ("Okrągłego", tj. wcielenie tarczy słonecznej). Była jego drugą żoną. Poświęcano jej ścięte głowy pokonanych wrogów, tzw. "żołędzie Machy". Zawiesza­no je na ścianie w jednej z komnat w Emain Macha ("Bliźnięta Machy"), stolicy Uladu (Ulsteru)

Na pojawienie się wyobrażeń tego typy bogiń wojny z pewnością miał wpływ fakt (potwierdzony przez historyków starożytnych!) uczestniczenia w bojach wojowniczek- celtyckich, które były groźniejsze w ataku od mężczyzn. Uwagę zwraca również uporczywie powtarzany przez wieki mit O Amazonkach. Pewne światło na tego typu mitogemy rzucają przekazy o Tetyldzie, najsławniejszej z Nereid bogince morskiej którą niekiedy przedstawiano jako córkę Cheirona, Mistrza wtajemniczeń. Zwraca uwagę także Tabiti, bogini Ognia najważniejsze bóstwo panteonu scytyjskiego, "królowa Scytów" (Herodot,IV;27) Jej imię pochodzi od indoeuropejskiego "tap" - rozgrzewać i znaczy "Płonąca" lub "Rozgrzewająca"

Reinkarnacji u Celtów podlegały dusze niektórych kobiet, głównie wojowniczek, Dlaczego ?

Sądzić należy iż dysponowały stosowną wiedzą tajemną. To kobiety były mistrzyniami wtajemniczeń młodego Setanty, późniejszego herosa irlandzkiego Cuchulaina. Trzy wiedźmy, Scathach ("ta, co budzi lęk" lub "królowa cieni") jej córka Uatach ("przerażająca") oraz Aife nauczyły go technik wojennych umiejętności zadawania ciosów i wpadania w wojenny szał. Scathach z córką mieszkały na wyspie połączonej z lądem mostem stałym . Miał on tę właściwość, że chętnych do nauk wojennych "zrzucał z grzbietu niczym koń". Można go było pokonać tylko bohaterskim skokiem łososia. Owe 2 wieszczki (faith) były nauczycielkami wielu herosów, m. in. Ferdreada, lecz tylko Cuchulainnowi wyjawione zostały "3 fortele", które uczyniły zeń niezwyciężonego wojownika. Bohater ten przespał się z wszystkimi 3 wiedźmami (z Aife miał nawet syna) . Podejrzewać tu należy że w grę nie wchodziło tu zwykłe wtajemniczenie seksualne, lecz praktyki znane w Indiach pod nazwą tantryckich i umiejętność wywoływania w sobie "żaru magicznego". (...) Celtyckie królowe np. Madb ("upojenie", władczyni Connachtu), prowadziły armie do boju, zaś czarownice doradzały herosom (np. wiedźmy u Kaerloyw - Gloucester). Nauki wojenne pobierał u nich także Fiann, król Fiany.

Jednoznaczny związek z walką posiadały germańskie walkirie. Jedna z nich , Sigrdrifa, za nieposłuszeństwo Odynowi została ukarana długotrwałym snem, a po obudzeniu małżeństwem, które wykluczało ją z grona walkirii- dziewic. Miała ona spać we Franklandii, w zamku otoczonym płomieniami. Tam znalazł ja i obudził Sigurd, heros skandynawski, a ona w podzięce nauczyła go run i czarów oraz dała mu wiele cennych porad w ważnych dlań sprawach.

Najważniejszym elementem wszystkich wojennych wtajemniczeń Indoeuropejczyków było uzyskanie magicznej siły, która ciało czyniła odpornym na ból, wysokie i niskie temperatury, dawała wielką moc fizyczną, niwelowała strach przed śmiercią i zapewniała nieśmiertelność. Zewnętrznym objawem tej siły było zjawisko świetlne - łuna otaczająca głowę i ramiona walczącego herosa - wewnętrznym - uczucie wielkiego gorąca, żaru, kumulacji energii. Jednym z efektów owych praktyk było doświadczenie religijne mistyczne spotkanie z wewnętrznym światłem (jaźnią)

 

...

Plik z chomika:

robsonx13

Inne pliki z tego folderu:

W herbach, dawna bogini, 
której echo przebija się przez postać krakowskiej księżniczki Wandy, łączyć się będzie, w swej troistej postaci, jako ;
pani niebios, ziemi i wód, a zarazem władczyni wodnych wił - rusałek, ze znakiem kotwicy. 
Nawiązuje tym sposobem do bardzo starych wyobrażeń, obecnych w rzeźbach znalezionych u ujścia Donu, w ruinach starożytnego Tanais (ok. 35 km od Rostowa nad Donem), którego nazwa łączy się, podobnie, jak rzeki Don, gdz ie. d(h)on- "woda" i Wielką Boginią, taką, jak celtycka Danu lub wedyjski rodzicielka asurów, o tym samym imieniu. 

Prezentowany obok 
herb Kotwica pokazuje, w jaki sposób ów bardzo ważny element wyposażenia okrętu odzwierciedla stare wyobrażenia, łączone z troistą boginią, kojarzoną głównie z mocą wód. 

Trzeci rysunek ukazuje plakietkę, scytyjskiego pochodzenia, przedstawiającą wężowe, żeńskie bóstwo, prawdopodobnie "królową Scytów" - Tabiti, chtonicz W herbach, dawna bogini, 
której echo przebija się przez postać krakowskiej księżniczki Wandy, łączyć się będzie, w swej troistej postaci, jako ;
pani niebios, ziemi i wód, a zarazem władczyni wodnych wił - rusałek, ze znakiem kotwicy. 
Nawiązuje tym sposobem do bardzo starych wyobrażeń, obecnych w rzeźbach znalezionych u ujścia Donu, w ruinach starożytnego Tanais (ok. 35 km od Rostowa nad Donem), którego nazwa łączy się, podobnie, jak rzeki Don, gdz ie. d(h)on- "woda" i Wielką Boginią, taką, jak celtycka Danu lub wedyjski rodzicielka asurów, o tym samym imieniu. 

Prezentowany obok 
herb Kotwica pokazuje, w jaki sposób ów bardzo ważny element wyposażenia okrętu odzwierciedla stare wyobrażenia, łączone z troistą boginią, kojarzoną głównie z mocą wód. 

Trzeci rysunek ukazuje plakietkę, scytyjskiego pochodzenia, przedstawiającą wężowe, żeńskie bóstwo, prawdopodobnie "królową Scytów" - Tabiti, chtoniczną panią ognia, władającą życiem i śmiercią. Związana z ogniem, w tym - pogrzebowego stosu i mocami odrodzenia, niewykluczone, że mogła być pierwowzorem dla postaci partnerki boga ognia, "trucicielki" z którą Popiel - Badnjak dokonuje w zimowe przesilenie odnowienia wszechświata (czyli partnerki Śiwy - Kali). www.taraka.pl/swiatogor

ną panią ognia, władającą życiem i śmiercią. Związana z ogniem, w tym - pogrzebowego stosu i mocami odrodzenia, niewykluczone, że mogła być pierwowzorem dla postaci partnerki boga ognia, "trucicielki" z którą Popiel - Badnjak dokonuje w zimowe przesilenie odnowienia wszechświata (czyli partnerki Śiwy - Kali). www.taraka.pl/swiatogor

21.01.2013

ana6991

ana6991 Początkujący

Dziękuję (0)

Dawno temu w maleńkiej osadzie na d rzeką Wisłą- mieszkał pracowity rybak o  imieniu Wars. Wtedy to jeszcze  cała Polska była puszczą, a ludzie mieszkali w  małych osadach. Chociaż Wars był młody to jednak bardzo pracowity- sam  zbudował  łódź i cierpliwie wiązał sieci, aby łowić w nie ryby.  Najbardziej lubił nocne  wyprawy nad wodę, kiedy to księżyc odbijał się w wiślanej wodzie, panował wtedy  spokój i szczęście rybackie mu sprzyjało. Pewnej nocy jednak usłyszał cudny śpiew i ujrzał śliczną syrenę o srebrzystych włosach. Zakochał się w niej i tak  już co noc patrzył na nią , ale  kiedyś zbyt blisko podszedł i syrena go  zauważyła. Wyznał jej wtedy swoją miłość, a ona też go pokochała, ale była  syreną … .  Wyznała mu sekret, iż jeśli zakocha się w człowieku z wzajemnością, to stanie się kobietą- straci rybi ogon. Wars poprosił ja o rękę i razem wyszli  na ląd, bo Sawa – tak jej było na imię -  zrzuciła syrenią powłokę. Młodzi  wzięli ślub - zamieszkali w osadzie - żyli w szczęściu wiele lat. Po latach zaś ich osada się rozrosła , ludzie na pamiątkę nazwali ją Warszawa.Dziś to nasza stolica, ale pamięć o Warsie i Sawie  wciąż tkwi w ludziach.

 

mam nadzieje że pomogłam xD

Wanda (legendarna księżniczka)[edytuj]

Obraz M. Piotrowskiego Śmierć Wandy. Ilustracja z książki Dzieje Polski z 1909 roku zatytułowana: Wanda, córka Krakusa, rzuca się w nurty Wisły.

Popiersie na Pałacu Ursynowskim

Krakowski Kopiec Wandy

Wanda. Drzeworyt z Kroniki Macieja Miechowity

Wanda (Wąda[1]) – bohaterka polskiej legendy. Według najbardziej znanej wersji Wanda, córka Kraka i polska księżniczka, nie zgodziła się na małżeństwo z księciem niemieckim. Urażony książę najechał ze swoimi wojskami ziemie polskie. Armia pod dowództwem Wandy zdołała odeprzeć atak. Wanda jednak zdecydowała się na samobójstwo, rzucając się w nurt Wisły, aby nie prowokować kolejnych napaści (według innej wersji była to ofiara za odniesione zwycięstwo).

Spis treści

  [ukryj

·                     1 Historia

·                     2 Wanda w kulturze

·                     3 Przypisy

·                     4 Zobacz też

Historia[edytuj]

Postać najprawdopodobniej wymyślona przez Wincentego Kadłubka[2]. Według Kadłubka Wanda rządziła Polską po odsunięciu od władzy syna Kraka, splamionego zbrodnią bratobójstwa[3]. Najechana przez niejakiego "tyrana lemańskiego"(czyli niemieckiego) staje na czele wojsk i zmusza wroga do odwrotu. Wódz lemański wygłasza pochwalną pieśń na cześć Wandy i... popełnia samobójstwo[4]. Zaś królewna rządzi długo i szczęśliwie, zostając do śmierci dziewicą. Kadłubek dodaje:

Od niej ma pochodzić nazwa rzeki Wandalus, ponieważ ona stanowiła ośrodek jej królestwa; stąd wszyscy, którzy podlegali jej władzy, nazwani zostali Wandalami.

Nie ma tu najmniejszej wzmianki o utopieniu się w Wiśle[5]. Pojawia się ona dopiero w późniejszej Kronice wielkopolskiej[6]. Powszechnie znaną wersję zawdzięczamy natomiast Janowi Długoszowi, który nadał najeźdźcy niemieckiemu imięRytygier[7].

W kronikach polskich i zagranicznych (Długosz i Georgius Aelurius[8]) wspomina się niekiedy o jej dwóch siostrach. Jedną z nich miała być założycielka Pragi, Libusza, a drugą, Waleska, uchodząca za założycielkę Kłodzka[9].

Wanda w kulturze[edytuj]

Motyw Wandy był często wykorzystywany politycznie jako dowód, że w Polsce może panować kobieta (Jadwiga, Anna Jagiellonka) oraz w propagandzie antyniemieckiej (Wanda leży w naszej ziemi, bo nie chciała Niemca).

Historia Wandy jest tematem wielu utworów literackich, zwłaszcza z okresu walki o niepodległość.

Być może nawiązuje do losu Wandy śmierć Ofelii, córki Poloniusza, w Hamlecie Williama Szekspira. Pisał o niej takżeGoethe. Z przedstawień plastycznych najbardziej znany jest obraz Piotrowskiego z krakowskich Sukiennic oraz cykl "Dzieje Wandy" M. Stachowicza z klasztoru w Mogile. Ten ostatni zainspirował Norwida do napisania dramatu "Wanda". Za grobowiec Wandy uchodzi kopiec znajdujący się dziś na terenie Nowej Huty, niedaleko wejścia do kombinatu. Jej imię nosi także: osiedle, dom handlowy, stadion sportowy i most. Dzień jej imienin (23 czerwca) jest jednocześnie dniem rozpoczęcia budowy Nowej Huty.

W 1974 roku opublikowany został komiks z serii Legendy polskie poświęcony legendarnej królewnie p.t. "O Smoku Wawelskim i królewnie Wandzie" z rysunkami Grzegorza Rosińskiego wg. scenariusza scenariusza Barbary Seidler.[10]

Krótkie nawiązanie do legendy pojawia się także w twórczości Andrzeja Sapkowskiego, gdzie bardowi Jaskrowi przypisuje się autorstwo ballady "o księżniczce Vandzie co się utopiła w rzece Duppie bo nikt jej nie chciał".

Przypisy

1.       Kronika Wielkopolska wyprowadza imię Wandy od wędki: "Wąda nomine, que latine hamus nominatur"; przy czym należy pamiętać, żeWąda, czy też Wøda należy odczytywać z "a nosowym"=ã (jak we francuskich provenance, avant, Auchan), które w średniowieczupowstało ze zlania się co do barwy prasłowiańskich samogłosek nosowych ǫ (dzisiejszego ą) i ę; zob. Boguphali Chronicon Poloniae, ed. A. Maciejowski, [w:] Monumenta Poloniae Historica, t. II, Lwów 1872, s. 473.

2.       K. Kumaniecki, Podanie o Wandzie w świetle źródeł starożytnych, Pamiętnik Literacki 22 - 23 (1925 - 1926); wykazanie źródła wymysłu w różnych dziełach starożytnych; K. Römer, Podanie o Kraku i Wandzie, Biblioteka Warszawska 1876; pogląd o pochodzeniu z mitów słowiańskich oraz o etymologii imienia "woda" - "Wanda".

3.       Po czasowym bezkrólewiu panowanie miał jej powierzyć ogół społeczeństwa (Senat, możni, chłopi), ponieważ była ostatnią z rodu Kraka; Mistrz Wincenty Kadłubek, Kronika Polska, tłum. B. Kürbis, Wrocław 2003, s. 16.

4.       Potem pada zdanie zaczerpnięte z Owidiusza (Metamorfozy) - "Życie zaś gniewne między cienie uchodzi ze skargą" (M. Wincenty..., op. cit., s. 17, uw. 44.) - co wyraźnie naprowadza o antycznym pochodzeniu opowieści (K. Kumaniecki, op. cit.); Na podstawie uczestnictwa niemieckiego i pieśni pochwalnej (prawdopodobnie pogańskiego zaklęcia) i związanego z nią samobójstwa G. Labuda (Studia nad początkami państwa polskiego, t. II, Poznań 1988) wyraził pogląd o pochodzeniu skandynawskim podania.

5.       dlatego kronikarz nie miał powodu by "topić Wandę"; M. Wincenty, op. cit., s. 17; zob. lit. do problemu w uw. 45 na tej samej stronie.

6.       Tam jako "odpowiedź" na ofiarę Niemców; kronika w ten sposób tłumaczy powstałą już u Kadłubka nazwę Wisły "Wandal"; zob. Boguphali Chronicon Poloniae..., s. 474.

7.       J. Banaszkiewicz, Rüdgier von Bechelaren, którego nie chciała Wanda. Przyczynek do kontaktu niemieckiej Heldenepik z polskimi dziejami bajecznymi, Przegląd Historyczny, 75 (1984).

8.       Glaciographia, Lipsk 1625.

9.       Połączenie z podaniem Kosmasa Kroniki Czechów (tłum. M. Wojciechowska, Wrocław 2006), gdzie występuje Krok z trzema córkami: Kazią, Tetką i Luboszą (s. 90 - 91).

10.    Grzegorz Rosiński, Barbara Seidler, "Legendy Polskie", Egmont, ISBN 978-83-237-2902-0

Zobacz też[edytuj]

·                    imię Wanda,

·                    most Wandy,

·                    Krak,

·                    Lech II,

·                    Krak II ,

·                    Libusza,

·                    Waleska,

·                    Kopiec Wandy.

Kategorie: 

·                     Legendarni władcy Polski

Rüdiger von Bechelaren

Wie Kriemhilden der Leichnam Rüdigers gezeigt wird, Stich von G. Metzger nach einer Zeichnung von Alfred Rethel, 1840/41

Rüdiger von Bechelaren ist eine Figur aus der Nibelungensage, deren Existenz historisch nicht belegt werden konnte.

In diesem Artikel oder Abschnitt fehlen wichtige Informationen. Du kannst Wikipedia helfen, indem du sierecherchierst und einfügst, aber bitte kopiere keine fremden Texte in diesen Artikel.

Inhaltsverzeichnis

  [Verbergen

·                     1 Nibelungensage und historische Entsprechungen

·                     2 Versuche, in der Sagenfigur Rüdiger die Reflexe einer historischen Person zu sehen

·                     3 Siehe auch

·                     4 Anmerkungen

·                     5 Literatur

·                     6 Weblinks

Nibelungensage und historische Entsprechungen[Bearbeiten]

Die Nibelungensage vereint verschiedene Sagenkreise, die zum Teil auf geschichtliche Vorgänge zurückgehen oder zumindest die Namen historischer Personen als Versatzstücke benutzen. Der zeitliche Rahmen für diese Anklänge liegt zwischen dem 5. und dem 10. Jahrhundert. Die literarischen Werke, die Teile der Nibelungensage gestalten, gehen mit dem Stoff sehr unterschiedlich um. Eine Figur namens Rüdiger tritt in der Nibelungensage nur im Nibelungenlied auf, und, sicher aus einer Vorstufe des Nibelungenliedes, in der Thidrekssaga. Die Hunnen des Nibelungenliedes und ihr König Etzel spiegeln dabei die Ungarn des 10. Jahrhunderts und ihre Herrscher, obwohl ihre Namen der Geschichte des 5. Jahrhunderts entnommen sind. Schon Metellus von Tegernsee (um 1160) bezeugt ein Heldenlied über einen Grafen Rogerius (Rüdiger), der zusammen mit Tetricus (Dietrich) an der Erlauf (also bei Pöchlarn) Heldentaten vollbracht habe. Eine Verbindung Rüdigers und Dietrichs zur Nibelungensage schon zu dieser Zeit beweist das allerdings nicht. Diese Verbindung besteht spätestens seit ca. 1200.

Im Nibelungenlied verwaltet Markgraf Rudeger von Bechelaren das Gebiet östlich der Enns und ist dem Hunnenkönig untertan. Das heißt, dass im 10. Jahrhundert einfränkisch-, bzw. bairischer Adeliger seinen Herrschaftsbereich auf Besitzungen aus der Zeit der karolingischen, ersten deutschen Ostsiedlung im Donauraum innehatte. Seinen Sitz hatte er in Pöchlarn, welches sich von Bechelaren ableitet und eine alte Regensburger Besitzung war. Die fränkisch-bairische Ostsiedlung war an derDonau bereits ab der Mitte des 8. Jahrhunderts in den Grundzügen vollzogen. Die Einflussgebiete ungarischer Herrscher reichten zeitweise bis weit nachNiederösterreich, auch wenn diese bisweilen die Oberhoheit des Fränkischen Reichs anerkannt haben. Nach der Schlacht bei Preßburg (ad Brezalauspurc) und der vernichtenden Niederlage des bairischen Heerbanns durch die Ungarn wurde das Land bis zur Enns fest von den Ungarn besetzt. Die Ungarn schweiften vorübergehend im Norden bis zur norddeutschen Küste, im Süden bis Norditalien und im Westen bis weit nach Bayern und Schwaben hinein. Vor allem hatten sie die volle Oberhoheit über das Gebiet östlich der Enns. Dennoch sind im späten 10. Jahrhundert großteils noch die gleichen Besitzverhältnisse wie in karolingischer Zeit vor dem Ungarneinfall nachgewiesen.

Im Nibelungenlied heißt es weiter, dass Kriemhild und ihr Gefolge schon bei Ense auf dem Feld versorgt und sie von Rüdigers Gemahlin hie in disem lant begrüßt wurden. Daraus erschließt sich, dass Rüdigers Herrschaftsbereich nach der Meinung der Zeit um 1200 bis etwas westlich der Enns gereicht haben muss. In seinem Hoheitsbereich werden Pöchlarn und Melk als Burgen genannt. In Melk wird den Burgunden die Straße nach Mautern ins Osterlant gezeigt. In Mautern, einem altenPassauer Besitz, nimmt Bischof Pilgrim dann Abschied von seiner Nichte Kriemhild. Bis nach Traismauer an der Traisen – hier erwartete Kriemhild der Sage nach den Hunnenkönig – (oder: bis Zeiselmauer zwischen Tulln und Klosterneuburg) kommen dem Zug dann schon hunnische Abgesandte entgegen. Dort wird eine starke Burg König Etzels erwähnt. Damit lässt sich der Machtbereich Rüdigers im Nibelungenlied auf die Gegend zwischen dem Ennsfeld etwas westlich von Enns und der Traisen festlegen. Die Gegend östlich der Traisen wird als Osterlant und im Heldenepos Die Rabenschlacht als Isterîch bezeichnet.

Untertane Fürsten Etzels kommen bis Tulln zum Empfang der Burgunden. Erst dann kommen ihnen Etzel selbst und Dietrich von Bern entgegen. In Wien werden die Hochzeit und das Beilager gefeiert. Das Hunnenreich, in der Nibelungensage als Heunenlant und in der Rabenschlacht als Hiunische marke bezeichnet, beginnt östlich von Wien, vermutlich an der Fischa, wo auch schon das Gebiet der Awaren nach der Niederlage gegen Karl den Großen begann. Als erste Stadt auf diesem Gebiet wird Heimenburc, am Ort des heutigen Bad Deutsch-Altenburg[1] genannt. Der Name leitet sich vom Personennamen Heimo (dem Mundschenk von Arnulf von Kärnten) und nicht wie oft irrtümlich angenommen von den Hunnen ab.

Es kann ohne Zweifel angenommen werden, dass die Grenzen, und somit die Machtbereiche, im 8. bis 10. Jahrhundert starken Schwankungen unterworfen waren. Das Epos Biterolf und Dietleib entstand einige Jahrzehnte nach dem Nibelungenlied und schreibt dessen geographische Angaben aus; es kann daher nicht als selbständige Quelle gewertet werden; insbesondere die Nennung der Burg Mautern als die erste im Osterlant verdankt sich klar dem Nibelungenlied. Historiker, die annehmen, die Epen Biterolf und Dietleip und Die Rabenschlacht hätten ältere Quellen als das Nibelungenlied, vermuten: Der Bereich des heunischen Grenzlandes habe bis an die Ausläufer der Wachau oder sogar der Pielach gereicht. Die ab der Mitte des 10. Jahrhunderts errichtete Ottonische Mark hat von der Enns bis zum Wienerwaldkammgereicht und deckt sich dadurch weitgehend mit dem Einflussgebiet Rüdigers im Epos Die Rabenschlacht.

Als historisch gesichert darf ein Hoheitsgebiet der Grafen von Ebersberg im Bereich Ybbs-Persenbeug angenommen werden. Dieses Geschlecht, welches mit den Karolingern verwandt war, hatte große Bedeutung, aber starb schon 1045 aus. Im Grenzgebiet östlich der Enns hatten sie viel Grundbesitz. Dies legt die Vermutung nahe, dass einige Flussläufe wie zum Beispiel Marbach (bedeutet Grenzbach) oder auch Melk (bedeutet Grenze) zeitlich verschiedene Grenzlinien zum ungarischen Herrschaftsgebiet darstellten.

Versuche, in der Sagenfigur Rüdiger die Reflexe einer historischen Person zu sehen[Bearbeiten]

Letztlich ist der Versuch, in Rüdeger von Bechelaren eine historische Persönlichkeit zu suchen, darauf gegründet, dass zum 4. Dezember 1203 eine Eintragung einesRudegerus marchio im Nekrolog des ehemaligen Chorherrenstiftes St. Andrä an der Traisen existiert. Das Stift wurde erst zur Mitte des 12. Jahrhunderts gegründet, und der Nekrolog ist nochmals rund 100 Jahre jünger. Der genannte Eintrag ist der älteste Nachweis auf eine derartige Person. Der Nekrolog selbst ist aber eine Abschrift älterer Quellen. Sagengestalten bzw. Figuren aus der Mythologie wurden grundsätzlich nicht in Nekrologe aufgenommen. Darauf gründete sich die Annahme, eine historische Person in Markgraf Rudeger zu sehen. Der Name Rüdiger taucht Ende des 10. Jahrhunderts bei den Eppensteinern auf. Dort wird ein Graf Rutker als Bruder Markwarts III. von Eppenstein, des Markgrafen der karantanischen Mark, 985 und 991 genannt. Das bezeugt aber nur die Existenz eines solchen Personennamens, nicht die einer historischen Person, die die Grundlage für die Sagenfigur abgegeben hätte.

Siehe auch[Bearbeiten]

·                    Nibelungen (Stammliste)

Anmerkungen[Bearbeiten]

1.      Der Name Heimenburc wanderte nach deren Zerstörung 1042 weiter zur 1050 neu erbauten Heimenburg, von der sich der Name Hainburg an der Donauableitet, wohingegen der Standort der früheren Burg deshalb zur „alten Burg (= Altenburg)“ wurde.

Literatur[Bearbeiten]

·                    Karl Lechner: Die Babenberger : Markgrafen und Herzoge von Österreich 976–1246. 6. unveränderte Auflage. Böhlau, Wien u. a. 1996, ISBN 3-205-98569-9, S. 21–29.

·                    Peter Wapnewski: Rüdigers Schild. Zur 37. Aventiure des Nibelungenliedes. In: Euphorion. 54, 1960, ISSN 0014-2328, S. 380–410.

·                    Jochen Splett: Rüdiger von Bechelaren. Studien zum zweiten Teil des Nibelungenliedes. Dissertation. Universität Bonn 1967. Winter, Heidelberg 1968 (Germanische Bibliothek. Reihe 3: Untersuchungen und Einzeldarstellungen).

Weblinks[Bearbeiten]

·                    Felix Dahn: Walhall: Dietrich von Bern und die Nibelungen im Projekt Gutenberg

Normdaten (Person): GND: 118750232 | VIAF: 54943890 | Wikipedia-Personensuche

Kategorie: 

Warnowie[edytuj]

Warnowie – początkowo nazwa odnosząca się do germańskiego plemienia osiadłego na środkowym Połabiu. O Warnach wspomina Prokopiusz w związku z migracjąHerulów nad rzekę Warnow[1]. Germańscy Warnowie zostali rozbici przez Franków w 595 r. n.e. Ich niedobitki pozostały, mieszając się z czasem z plemionami słowiańskimi, stąd późniejsi słowiańscy Warnowie. Plemię to osiadłe nad górną Warnawą zalicza się do zespołu plemion obodrzyckich.

Zobacz też[edytuj]

·                    Słowianie połabscy,

·                    plemiona słowiańskie, plemiona germańskie

·                    Słowianie, Germanie

Przypisy

1.       Jerzy Strzelczyk. Slawen und Germanen in Mitteldeutschland im Frühmittelalter. 1976. s. 26

Kategoria: 

Wąż (herb szlachecki)

Z Wikipedia

Wąż (Anguis, Serpens, Wężyk) - polski herb szlachecki, noszący zawołanie Wężyk i Zachorz, według Znamierowskiego pochodzeniawłoskiego. Występował głównie w ziemi kaliskiej i sandomierskiej[1].

Opis herbu

Opis historyczny

Tak blazonuje herb Kasper Niesiecki[2]:

Wąż powinien być w koronie złotej, sam wprawdzie od szyi zaraz skręcony, osobliwie jednak ogon u niego przeplatano pokręcony, w pół niego w pysku w prawą tarczy obróconym, trzyma gałązkę z jabłoni z listkami i jabłkiem zielonym, kolor węża czarny, pole tarczy czerwone, na hełmie pięć piór strusich.

Opis współczesny

Oto opis współczesny, stworzony z uwzględnieniem zasad blazonowania zaproponowanych przez Alfreda Znamierowskiego[1]:

W polu czerwonym wąż zielony w koronie złotej, trzymający w pysku jabłko złote z takimż listkiem.

Klejnot: pięć piór strusich.

Labry: Czerwone, podbite zielenią.

Równolegle funkcjonowała wersja (nie jako odmiana z inną nazwą) z polem złotym i wężem czarnym, nieskręconym (czyli jak u Niesieckiego).

Najwcześniejsze wzmianki

Najstarsza pieczęć z 1389, najstarszy zapis 1389[1].

W wyniku unii horodelskiej w 1413 przeniesiony na Litwę - przyjął go od nieznanego adoptującego bojar Koczan Sukowicz[3].

Legenda herbowa

Mówią, że rycerzowi Wąż nazwanemu za przemyślną jakąś sztukę, którą nieprzyjaciela na tę ojczyznę zasadzonego albo odwrócił, albo złamał impet, ten herb nadany.[2]

Herbowni

Ambroszkiewicz, Ambroziewicz, Ambrożewicz, Ambrożkiewicz, Babaszowski, Benkuński, Bielecki, Bieńkuński, Bogwiecki, Bogwiedzki, Bomblewicz, Borch, Borejsza, Borek, Bork, Brzostowicz, Bugwidzki, Bykowski, Cichocki, Cichoński, Ciechomski, Ciechowski, Ciekowski, Cimochowski, Czechowicki, Damięcki, Demontowicz, Deszniański, Deszyn, Deszyński, Dłotowski, Dłótowski, Dłutowski, Dobrzankowski, Fiersowicz, Funger, Fursewicz, Fursiewicz, Gardziński, German, Górski, Groszkowski, Groszowski, Groza, Grozowski, Grudź, Gruzdź, Gruźdź, Grzmucki, Herman, Januszkiewicz, Jasieniecki, Jasieński, Jasiński, Koczalski, Koczelski, Koczulski, Konczan, Koracz, Koran, Kostrowicki, Kostrowiecki, Kostrowski, Kotuszowski, Kotwacz, Kowacz, Koyczan, Kozaczyński, Kozanecki, Kożarski, Krzykowski, Kuczkowski, Kuzarski, Lubochowski, Łojwa, Łojwo, Łoywo, Magiera, Malik, Małdrzycki, Małdrzyk, Mikołajewski, Niadych, Niedych, Obrzyziewicz, Odolski, Ożegowski, Piasecki, Pisecki, Podoliński, Pojałowski, Polanowski, Połajowski, Rabaszowski, Raciborowski, Rajski, Raszewski, Rayski, Rubaszowski, Rucki, Rudzki, Rutski, Rzeszowski, Sakowicz, Sarcewicz, Siemla, Skałowski, Skoltecki, Skrzyński, Skultecki, Sławicki, Sukowicz, Sułkowicz, Sułkowski, Surkowski, Syktowski, Sytkowski, Szamoszewski, Szczubioł, Szemesz, Szemiosz, Szemosz, Szkublecki, Szkutecki, Szurkowski, Trzeciak, Turowicz, Wązik, Wąż, Wążkowski, Wążodaw, Wężyk, Wialbut, Widucki, Widycki, Wielawski, Wilczkowski, Zyrkiewicz, Żmigrocki, Żmigrodzki, Żmijewski, Żmijowski.

Warto wspomnieć o wydanej w 1855 książce rosyjskiego heraldyka Aleksandra Borysowicza Łakiera Heraldyka rosyjska. Autor przytacza tam nazwiska rosyjskiej szlachty, która przejęła niektóre polskie herby. Wśród nich jest Wąż. Autor nie wyjaśnia, w jaki sposób zachodziło takie przejmowanie. Pewne jest, że kilka polskich rodzin osiadło w Rosji. Rdzennie rosyjskie rody mogły zaś przyjmować polskie herby na zasadzie upodobniania wizerunków własnych. Herbem Wąż miała według Łakiera pieczętować się rodzina Kozarski[4].

Herb ten nosił również poeta francuski polskiego pochodzenia Guillaume Apollinaire, spokrewniony z rodziną Kostrowickich po kądzieli.

Linki zewnętrzne

·    Herb Wąż na www.jurzak.pl

·    Herb Wąż (wężyk) na genealogia.okiem.pl

·    Herb Wąż i lista nazwisk w elektronicznej wersji Herbarza polskiego Tadeusza Gajla

·    Herb Wąż w wersji czarno-złotej w elektronicznej wersji Herbarza polskiego Tadeusza Gajla

Zobacz też

herbarz, heraldyka, lista herbów

Bibliografia

·    Tadeusz Gajl: Herbarz polski od średniowiecza do XX wieku : ponad 4500 herbów szlacheckich 37 tysięcy nazwisk 55 tysięcy rodów. L&L, 2007. ISBN 978-83-60597-10-1. 

Przypisy

1.   1,0 1,1 1,2 Alfred Znamierowski: Herbarz rodowy. Warszawa: Świat Książki, 2004, s. 175. ISBN 83-7391-166-9. 

2.   2,0 2,1 Kasper Niesiecki: Herbarz polski. T. 9. Lipsk: Breitkopf i Heartel, 1841, ss. 252-256. 

3.   D. Zincevage: Union of Horodle Roll (pol. • ang.). [dostęp 23 listopada 2009].

4.   Andrzej Kostrzewski: Polskie herby w heraldyce szlachty rosyjskiej (pol.). 4 sierpnia 2001. [dostęp 16 listopada 2009].

 

 Toutes les traductions de Wąż_(herb_szlachecki)

 

 

 

Z Wikipedia

Wąż (Anguis, Serpens, Wężyk) - polski herb szlachecki, noszący zawołanie Wężyk i Zachorz, według Znamierowskiego pochodzeniawłoskiego. Występował głównie w ziemi kaliskiej i sandomierskiej[1].

Opis herbu

Opis historyczny

Tak blazonuje herb Kasper Niesiecki[2]:

Wąż powinien być w koronie złotej, sam wprawdzie od szyi zaraz skręcony, osobliwie jednak ogon u niego przeplatano pokręcony, w pół niego w pysku w prawą tarczy obróconym, trzyma gałązkę z jabłoni z listkami i jabłkiem zielonym, kolor węża czarny, pole tarczy czerwone, na hełmie pięć piór strusich.

Opis współczesny

Oto opis współczesny, stworzony z uwzględnieniem zasad blazonowania zaproponowanych przez Alfreda Znamierowskiego[1]:

W polu czerwonym wąż zielony w koronie złotej, trzymający w pysku jabłko złote z takimż listkiem.

Klejnot: pięć piór strusich.

Labry: Czerwone, podbite zielenią.

Równolegle funkcjonowała wersja (nie jako odmiana z inną nazwą) z polem złotym i wężem czarnym, nieskręconym (czyli jak u Niesieckiego).

Najwcześniejsze wzmianki

Najstarsza pieczęć z 1389, najstarszy zapis 1389[1].

W wyniku unii horodelskiej w 1413 przeniesiony na Litwę - przyjął go od nieznanego adoptującego bojar Koczan Sukowicz[3].

Legenda herbowa

Mówią, że rycerzowi Wąż nazwanemu za przemyślną jakąś sztukę, którą nieprzyjaciela na tę ojczyznę zasadzonego albo odwrócił, albo złamał impet, ten herb nadany.[2]

Herbowni

Ambroszkiewicz, Ambroziewicz, Ambrożewicz, Ambrożkiewicz, Babaszowski, Benkuński, Bielecki, Bieńkuński, Bogwiecki, Bogwiedzki, Bomblewicz, Borch, Borejsza, Borek, Bork, Brzostowicz, Bugwidzki, Bykowski, Cichocki, Cichoński, Ciechomski, Ciechowski, Ciekowski, Cimochowski, Czechowicki, Damięcki, Demontowicz, Deszniański, Deszyn, Deszyński, Dłotowski, Dłótowski, Dłutowski, Dobrzankowski, Fiersowicz, Funger, Fursewicz, Fursiewicz, Gardziński, German, Górski, Groszkowski, Groszowski, Groza, Grozowski, Grudź, Gruzdź, Gruźdź, Grzmucki, Herman, Januszkiewicz, Jasieniecki, Jasieński, Jasiński, Koczalski, Koczelski, Koczulski, Konczan, Koracz, Koran, Kostrowicki, Kostrowiecki, Kostrowski, Kotuszowski, Kotwacz, Kowacz, Koyczan, Kozaczyński, Kozanecki, Kożarski, Krzykowski, Kuczkowski, Kuzarski, Lubochowski, Łojwa, Łojwo, Łoywo, Magiera, Malik, Małdrzycki, Małdrzyk, Mikołajewski, Niadych, Niedych, Obrzyziewicz, Odolski, Ożegowski, Piasecki, Pisecki, Podoliński, Pojałowski, Polanowski, Połajowski, Rabaszowski, Raciborowski, Rajski, Raszewski, Rayski, Rubaszowski, Rucki, Rudzki, Rutski, Rzeszowski, Sakowicz, Sarcewicz, Siemla, Skałowski, Skoltecki, Skrzyński, Skultecki, Sławicki, Sukowicz, Sułkowicz, Sułkowski, Surkowski, Syktowski, Sytkowski, Szamoszewski, Szczubioł, Szemesz, Szemiosz, Szemosz, Szkublecki, Szkutecki, Szurkowski, Trzeciak, Turowicz, Wązik, Wąż, Wążkowski, Wążodaw, Wężyk, Wialbut, Widucki, Widycki, Wielawski, Wilczkowski, Zyrkiewicz, Żmigrocki, Żmigrodzki, Żmijewski, Żmijowski.

Warto wspomnieć o wydanej w 1855 książce rosyjskiego heraldyka Aleksandra Borysowicza Łakiera Heraldyka rosyjska. Autor przytacza tam nazwiska rosyjskiej szlachty, która przejęła niektóre polskie herby. Wśród nich jest Wąż. Autor nie wyjaśnia, w jaki sposób zachodziło takie przejmowanie. Pewne jest, że kilka polskich rodzin osiadło w Rosji. Rdzennie rosyjskie rody mogły zaś przyjmować polskie herby na zasadzie upodobniania wizerunków własnych. Herbem Wąż miała według Łakiera pieczętować się rodzina Kozarski[4].

Herb ten nosił również poeta francuski polskiego pochodzenia Guillaume Apollinaire, spokrewniony z rodziną Kostrowickich po kądzieli.

Linki zewnętrzne

Zobacz też

herbarz, heraldyka, lista herbów

Bibliografia

Przypisy

1.        1,0 1,1 1,2 Alfred Znamierowski: Herbarz rodowy. Warszawa: Świat Książki, 2004, s. 175. ISBN 83-7391-166-9. 

2.        2,0 2,1 Kasper Niesiecki: Herbarz polski. T. 9. Lipsk: Breitkopf i Heartel, 1841, ss. 252-256. 

3.        D. Zincevage: Union of Horodle Roll (pol. • ang.). [dostęp 23 listopada 2009].

4.        Andrzej Kostrzewski: Polskie herby w heraldyce szlachty rosyjskiej (pol.). 4 sierpnia 2001. [dostęp 16 listopada 2009].